Ansu Fati wrócił do Barcelony z nadzieją na odnalezienie utraconej formy. Nie można odmówić mu starań i poświęcenia, skrócił swoje wakacje i zbudował imponującą sylwetkę, ale znowu odniósł kontuzję. Pomimo tego, że Hansi Flick miał obiecać mu drugą szansę, według ASA, zarząd robi wszystko co może, żeby pozbyć się Fatiego.
Sprzedaż kontuzjowanego zawodnika jest praktycznie niemożliwa. Dlatego też jak twierdzi Javi Miguel, sztab medyczny Barcelony dwoi się i troi, żeby postawić Ansu na nogi przed 30 sierpnia, co umożliwiłoby odejście 21-latka.
24 lipca Barça w oficjalnym komunikacie poinformowała, że skrzydłowy doznał kontuzji prawej stopy w trakcie sesji treningowej. Klub specjalnie nie sprecyzował rodzaju urazu, ale później wyszło na jaw, że chodzi o zapalenie powięzi podeszwowej. Jest to bardzo specyficzna kontuzja, przy której wyznaczenie czasu rekonwalescencji jest niezwykle trudne: jedni są zdolni to gry po trzech tygodniach, inni po trzech miesiącach.
Madrycki AS powołując się na swoje źródła w szatni Barcelony, twierdzi że skrzydłowy jest już na końcu okresu rehabilitacji, a celem sztabu medycznego jest pełne wyleczenie kontuzji przed 30 sierpnia, żeby umożliwić sprzedaż zawodnika.
Hansi Flick dał już swoją zgodę na odejście Fatiego. Wprawdzie nie sprzeciwiałby się jego pozostawieniu, ale 21-latek nigdy nie był kluczowy w jego planach. Najważniejszą kwestią jest wygenerowanie miejsca w budżecie na rejestrację pozostałych kontraktów, w tym Daniego Olmo.
Klubowi zależy na jak największej oszczędności na jego pensji. Jeśli pojawi się korzystna oferta transferu definitywnego, to zostanie ona zaakceptowana, ale dużo pisze się również o wypożyczeniu, jeśli tymczasowy nowy pracodawca pokryłby znaczną część wynagrodzenia Fatiego.
Komentarze (20)
Barcelona nie ma wyjścia, musi przyspieszyć każdą sprzedaż, bo niezarejstrowanie ważnych piłkarzy będzie kolejnym, srogim blamażem w naszej najnowszej historii