W katalońskich mediach powraca temat transferu Luisa Díaza i Mikela Merino. Kolumbijczyk ma być faworytem Deco, a Hiszpan budzi konsensus całej dyrekcji sportowej. Ze względu na trudną sytuację finansową Barcelona nie może złożyć jeszcze formalnej oferty żadnemu z nich, ale ma się to zmienić w ciągu najbliższych tygodni.
Jak twierdzi Fernando Polo z Mundo Deportivo, przypadek Luisa Díaza jest bardziej skomplikowany. Przede wszystkim mógłby on przyjść wyłącznie w przypadku odejścia Raphinhi, a wiele osób w klubie chce zatrzymać Brazylijczyka. Po drugie ma on kontrakt aż do 2027 roku, a Liverpool nie jest w skomplikowanej sytuacji finansowej i nie musi sprzedawać piłkarza, jeśli tego nie będzie chciał.
Sytuacja przypomina tę z Philippe Coutinho, kiedy Barça musiała składać absurdalne oferty, żeby angielski klub usiadł do negocjacji. Díaz wie, że podoba się Barcelonie i jeśli kataloński gigant się po niego zgłosi, to będzie starał się ułatwić swój transfer. Z drugiej strony Barça obserwuje też Nico Williamsa, który jest młodszy, a cena jego wykupu byłaby zbliżona do tej Luisa Díaza. Za każdego z graczy trzeba by zapłacić około 60 milionów euro.
Jeśli chodzi o kwestię wzmocnienia formacji pomocy, to głównym faworytem według informacji Mundo Deportivo jest Mikel Merino. Co prawda Barcelona wolałaby Amadou Onanę z Evertonu, ale Belg kosztowałby istną fortunę, na co klub nie może sobie pozwolić. Z kolei pomocnik Realu Sociedad ma 28 lat, więc wchodzi w najlepszy wiek dla piłkarza, a przy tym ma już ogromne doświadczenie i posiada odpowiednią jakość, żeby grać w klubie aspirującym do mistrzostwa. Problemem dla Barçy jest zainteresowanie ze strony Arsenalu, który z pewnością będzie mógł przebić finansowo ofertę katalońskiego klubu. Dużo zależy więc od woli samego zawodnika.
Komentarze (12)
Masz dajmy na to 60 milionów na transfery do wzmocnienia dwie pozycję, skrzydłowego i defensywnego pomocnika.
Opcja
Nr.1 Wzmocnić jedną z tych pozycji wartościowym piłkarzem i oszczędzać pieniądze żeby w następnym okienku bądź sezonie sensownie wzmocnić drugą pozycję, ewentualnie poszukać uzupełnienia składu w rezerwach albo transferach piłkarzy z kończącym się kontraktem. W ostateczności wypożyczyć kogoś na zadowalającym poziomie.
Nr.2 Zrobić dwa transfery "przeciętniaków" po 30 milionów każdy i po sezonie ponownie mieć problem z obsadzeniem dwóch pozycji dodatkowo psioczyć że nikt nie chcę ich odkupić.
Frimpong media piszą że koszt transferu to 40 milionów świetny zawodnik dający wachlarz nowych możliwości nie stać Nas mimo że trener chciałby mieć go w składzie.
Ubiegły rok kupić Viktora Roque z Brazylii za 40 milionów mając Lewandowskiego, Ferrana i dać mu zagrać w sezonie 319 minut, mając w zanadrzu Guiu który również dostał 182 minuty. Nikt nie powie że Xavi zabiegał o ten transfer skoro praktycznie nie korzystał z młodego Brazylijczyka. Na takie transfery jakoś pieniędzy nie szczędzą.
No to se jeszcze poczekają xD