"Nic się nie zmieniło, przynajmniej na ten moment" - pisze dziennik Marca. Słowa "na ten moment" to zdecydowanie kluczowy fragment, bo w Barcelonie wszystko może się zmienić w zależności od humoru prezydenta. Jednak zdaniem madryckiego dziennika prezydent nie chce Xaviego na ławce trenerskiej w przyszłym sezonie.
Jak informują Mari Carmen Torres i Luis F. Rojo z Marki, Joan Laporta nadal uważa, że najlepszą rzeczą dla Barcelony jest to, aby Xavi Hernández nie kontynuował projektu w przyszłym sezonie. Laporta trzyma się podejścia, które niepokoiło go od kilku dni, ze względu na komentarze i decyzje sportowe podjęte przez trenera, które mu się nie podobały. Prezydent uważa, że trener nie ma wystarczającego zaufania do drużyny i potrzebna jest zmiana na ławce. Dziś, po zwycięstwie 3:0 nad Rayo, nadal tak uważa, ale nikt w klubie nie odważy się wykluczć kolejnego nieoczekiwanego zwrotu akcji.
Laporta pozostaje nieugięty: uważa, że Xavi nie powinien być trenerem Barçy w sezonie 2024/25, mimo że zatwierdził go na tym stanowisku niecały miesiąc temu. Prezyent nie zmienił zdania i uważa, że projekt potrzebuje trenera, który ma ślepą wiarę w zespół i zdolność do zdobywania tytułów i konkurowania z największymi w Europie. Laporta twierdzi, że Xavi nie pasuje do tego profilu ze względu na jego komentarze w zeszłym tygodniu, w których ostrzegł, że trudna sytuacja finansowa klubu ogranicza transfery i utrudnia uzyskiwanie dobrych wyników.
Wygrana z Rayo i zapewnienie sobie drugiego miejsca w tabeli, które pozwala na grę w Superpucharze, nie zmienia stanowiska Laporty. Jednak zarówno w jego otoczeniu, jak i w klubie, nikt nie śmie wykluczyć, że zmieni on swoje podejście w najbliższych dniach. Xavi i prezydent spotkają się za tydzień, po meczu z Sevillą na Sánchez Pizjuán. Do tego czasu wszystko może się zdarzyć. Osoby z klubu nie wykluczają, że fakt, iż trybuny Estadi Olimpic Lluis Companys wsparły Xaviego, może sprawić, że prezydent zrezygnuje z pożegnania 44-latka.
Aktualizacja
12:43 Gerard Romero: W tym momencie sprawa wygląda tak: Joan Laporta chce Hansiego Flicka lub Thomasa Tuchela; Deco woli Rafę Márqueza lub Thiago Mottę, a wiceprezydent Rafa Yuste stawia na pozostanie Xaviego.
20:11 Niemieckie media podają, że jeśli Thomas Tuchel nie znajdzie nowej pracy w Premier League, woli zrobić sobie rok urlopu.
Komentarze (187)
Klopp swój ostatni sezon w Dortmundzie skończył na 7 miejscu w lidze, a przez pewien czas był nawet w strefie spadkowej. Ancelottiego zwolnili z Napoli w środku sezonu. A mimo to Liverpool i Real ich zatrudnili i świetnie na tym wyszli. Gdyby kluby szukały trenera, który przez całą swoją długą karierę nie miał słabego momentu, to okazałoby się, że chyba tylko Guardiola jest jedyny.
Motta, Marquez - to już są bardzo dobre opcje, zwłaszcza ten pierwszy ale Deco ma mało do powiedzenia.
Yuste to niech się nie wypowiada
Generalnie to zmiany są konieczne od samej góry, w klubie już chyba z lupą trzeba szukać fachowców na stanowiskach kierowniczych.
Co przemawia za Papszunem?
Najtanszy✓
Nie może być gorzej niż za Xaviego✓
Btw, nie rozumiem całkowicie fenomenu Flicka na tej stronie - wieczny asystent, przejął Bayern w trakcie sezonu, nie miał realnego wpływu na kadrę, faktycznie zrobił wynik, ale pracował tam krótko i nie został ani wcześniej, ani później pozytywnie zweryfikowany w żadnym innym klubie. Dlaczego Niemiec mający w CV krajowego potentata i reprezentację nie wzbudził na rynku przez kilka lat żadnego zainteresowania, kiedy na jego rodaków trwał istny boom?
No dobra, tylko kogo chce były szwagier Laporty?
Jaki projekt? Jeżeli ktoś zachowuje się jak Laporta to nie może mieć żadnego projektu. Chyba że to projekt budowy cyrku - to się udaje z pewnością.
Jak się komuś coś wisi to trzeba oddać a nie kupić następną rzecz z myślą, że się sprzeda drożej niż się kupiło i to jeszcze za pożyczone pieniądze.
Barcelona tak działa ale to jescze nic... oni sprzedali przychody klubu do końca istnienia klubu w zamian za ochłapy.
Jestem kibicem Realu i napisałem niedawno podobny komentarz to mnie zbanowali.
Szkoda kibiców, tych wszystkich socio bo taki klub idzie na dno jak nic i to widać.
Sam jestem przedsiębiorcą ale takie myślenie, że jakoś to będzie powoduje, że w przypadku Barcelony jest jak jest
Ciekawi mnie tylko co sie dzieje w Hiszpanii i czy te okrzyki na meczu z Rayo to faktyczne opinie kibiców w Hiszpanii, jak ktoś bardziej kojarzy tamtejsze nastroje może się podzielić :)
Przykłady Nicei czy Totków z tego sezonu pokazują, że wcale nie trzeba wyboru najbardziej oczywistego z trenerów, żeby drużyna zaczęła fajnie wyglądać. Obawiam się jednak, że przy takim kierownictwie i powrót Guardioli niewiele by zmienił. Ja też trzy lata temu na fali entuzjazmu i nostalgii za pierwszą kadencją byłem zwolennikiem powrotu Lapcia. Ale niestety, to co działało wtedy dziś w zasadzie kompletnie się nie sprawdza. Do tego wszystko to jest robione gorzej, a kolesiostwo przybrało rozmiary nie dające się ukryć pod płaszczykiem wyników. Bo kiedyś jak robiliśmy lipny transfer takiego Keirissona to każdy pośmieszkował bo wyniki się zgadzały, a dziś ściąganie klientów zakolegowanego agenta kończy się ciągłym kąsaniem nas jedną stroną boiska i napastnikiem co strzela od wielkiego dzwonu i w zasadzie sam nie wie co chce na boisku robić. I wtedy klops bo przegrywamy mecze