Barcelona w bardzo szybkim tempie przeszła od walki o półfinał Ligi Mistrzów do rywalizacji o drugie miejsce w lidze. Dwie bolesne porażki z PSG i Realem Madryt odarły ze złudzeń i sprawiły, że wyczekiwaliśmy na informację, kto zastąpi Xaviego. Tymczasem szkoleniowiec zmienił zdanie i ogłosił pozostanie na kolejny sezon. Trudno było powiedzieć, jaka będzie przyszłość tego projektu, ale w lidze wciąż pozostawało sporo pracy do wykonania. Pierwszym rywalem na liście była Valencia. Xavi nie zdecydował się na żadne testy wychowanków i wystawił sprawdzonych zawodników. W obronie wystąpili Koundé, Araujo, Cubarsi i Cancelo, a w środku pola Christensen, Fermín oraz Gündoğan. Na skrzydłach operowali Raphinha i Lamine Yamal, natomiast na środku ataki zagrał Robert Lewandowski.
Początek spotkania to wyraźna dominacja Barcelony. Gündoğan dośrodkował w pole karne w kierunku Raphinhi, ale Brazylijczyk przegrał pojedynek fizyczny z obrońcą Valencii. Strzał Fermína został z kolei zablokowany. W 14. minucie dobry kontratak przeprowadziła Valencia. Peter świetnie dośrodkował do Hugo Duro, ale ten trafił wprost w Ter Stegena. Chwilę później dobrą piłkę w szesnastkę posłał Fermín, jednak nikt nie przeciął jego dośrodkowania. W 20. minucie Pau Cubarsi popełni fatalny błąd i pozwolił Peterowi ruszyć w kierunku bramki i Ter Stegena, ale ostatecznie wychowanek Realu Madryt okazję zmarnował. Chwilę później wyśmienitym dośrodkowaniem popisał się Raphinha, a Fermín precyzyjnym strzałem głową pokonał Mamardaszwiliego. Strzelec bramki w jednej z kolejnych akcji zderzył się głowami z Gasiorowskim, na szczęście zdołał powrócić do gry.
W 27. minucie fatalny błąd popełnił Ter Stegen, który próbował minąć Hugo Duro i stracił piłkę, a napastnik Valencii ten prezent wykorzystał i mieliśmy remis. Barcelona kontynuowała ataki, ale nic z nich nie wynikało. Tymczasem w 37. minucie Ronald Araujo faulował w polu karnym Petera i sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Pepelu i okazji nie zmarnował. Valencia wyszła na prowadzenie. W 44. minucie groźnie uderzył Cancelo, ale Mamardaszwili nie dał się zaskoczyć. Golkiper Valencii fatalnie pomylił się jednak w doliczonym czasie gry, kiedy źle przyjął piłkę, a później próbując zatrzymać Lamine’a Yamala dotknął piłki ręką poza szesnastką. Na początku sędzia pozwolił grać, ale po interwencji VAR zmienił decyzję i ukarał Mamardaszwiliego czerwoną kartką. Rzut wolny wykonał Raphinha, a wprowadzony chwilę wcześniej Domenech dobrze interweniował. Chwilę później z dystansu uderzył Lamine Yamal, niestety niecelnie. Do przerwy kolejnych bramek już nie było.
Xavi dokonał dwóch zmian w przerwie. Sergi Roberto zastąpił Christensena, a Martínez Cubarsiego. W 50. minucie piłkę do siatki strzałem głową skierował Robert Lewandowski i choć VAR analizował jeszcze potencjalną pozycję spaloną Fermína, to ostatecznie gol został uznany. W 62. minucie groźny strzał oddał Koundé, a Domenech, choć z problemami, interweniował skutecznie. Blisko gola był też Araujo po strzale głową, jednak bramkarz Valencii dobrze się spisał. W 73. minucie na boisku pojawił się Pedri, a jego pierwszą akcją było powstrzymanie Diego Lópeza pędzącego w kierunku bramki i osamotnionego Ter Stegena. W kolejnej akcji dobrą sytuację miał Gündoğan, ale jego strzał został zablokowany. W 80. minucie znów okazję do strzału miał Koundé i ponownie przestrzelił. Tymczasem z boiska zszedł Cancelo, a w jego miejsce pojawił się Ferran Torres.
Wreszcie w 83. minucie Araujo w kontakcie z bramkarzem odbił piłkę głową, a najszybciej doskoczył do niej Robert Lewandowski i również głową skierował ją do siatki! Gospodarze znów byli na prowadzeniu. Chwilę później mogło być 4:2 po strzale Ferrana Torresa, ale piłka po rykoszecie wyszła na rzut rożny. Do kolejnego dośrodkowania najwyżej wyskoczył Araujo i uderzył głową, jednak tym razem Domenech nie dał się pokonać. W doliczonym czasie gry Ferran Torres był faulowany przed polem karnym, a do rzutu wonnego podszedł Robert Lewandowski. Polak uderzył przy samym słupku, a piłka po palcach Domenecha wpadła do siatki i było 4:2! Chwilę później sędzia zakończył spotkanie, po którym Xavi mógł odetchnąć z ulgą. Trzeba docenić hat-tricka Lewandowskiego, który dzisiaj do spółki z Mamardaszwilim uratował Barcelonę. Prawdziwą walkę trzeba będzie jednak stoczyć z Gironą, która nie poddaje się w walce o drugą lokatę dającą możliwość gry o Superpuchar Hiszpanii.
FC Barcelona: Ter Stegen, Koundé, Araujo, Cubarsi (min. 46, Martínez), Cancelo (min. 81, Ferran Torres), Fermín, Christensen (min. 46, Sergi Roberto), Gündoğan, Lamine Yamal, Lewandowski, Raphinha (min. 66, Felix).
Valencia: Mamardaszwili, Correia, Mosquera, Yarek, J. Vázquez, Peter (min. 79, Cenk), Javi Guerra (min. 71, Guillamón), Pepelu, Diego López (min. 79, Canós), Andre Almeida (min. 45+5, Domenech), Hugo Duro (min. 70, Alberto Mari).
Komentarze (394)