Porażka w ćwierćfinale Ligi Mistrzów sprowadziła na ziemię wszystkich, którzy wierzyli jeszcze w sukces w trwającym sezonie. Na domiar złego rozczarowanie przyszło na kilka dni przed Klasykiem, do którego Real przystępował bezpośrednio po wyeliminowaniu w dramatycznych okolicznościach Manchesteru City Pepa Guardioli. Co prawda Carlo Ancelotti zdecydował się na kilka rotacji, w efekcie czego w jedenastce znalazł się tylko jeden nominalny obrońca – Rüdiger. Poza nim defensywa oparta była o Tchouaméniego, Vázqueza oraz Camavingę. Więcej niespodzianek nie było. Także w składzie Barcelony obyło się bez eksperymentów. W obronie zagrali Koundé, Cubarsi, Araujo i Cancelo, przed nimi Christensen, De Jong i Gündoğan, natomiast na skrzydłach Lamine Yamal oraz Raphinha. Z numerem 9 wystąpił rzecz jasna Robert Lewandowski.
Goście mogli szybko zaskoczyć Królewskich po błędzie Łunina, jednak Raphinha nie opanował źle wybitej piłki. W szóstej minucie Raphinha świetnie dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Christensena, a Duńczyk pokonał fatalnie interweniującego Łunina, dając Barcelonie prowadzenie. Chwilę później powinno być już 1:1, ale Vinícius w świetnej sytuacji przestrzelił. W 14. minucie szarżował Lamine Yamal, jednak jego dośrodkowanie powstrzymał Łunin. Chwilę później Luis Vázquez wymanewrował Cancelo a następnie sprytnie zostawił nogę i przewrócił się o nogi Christensena. Sędzia zdecydował się na podyktowanie jedenastki, którą na gola zamienił Vinícius i znów mieliśmy remis. W 25. minucie blisko gola po strzale głową był Robert Lewandowski, jednak nie przymierzył dobrze. Chwilę później po rzucie rożnym Łunin z trudem wybił piłkę z linii bramkowej. Mieliśmy jednak analizę VAR, ponieważ piłka mogła przekroczyć linię bramkową. Powtórki nie pozwalały tego jednoznacznie ocenić i Soto Grado nakazał wykonać kolejny rzut rożny.
W 34. minucie Camavinga faulował przed polem karnym Lamine’a Yamal i sędzia podyktował rzut wolny, a Francuza ukarał żółtą kartką. Rzut wolny wykonał Raphinha, jednak uderzył niecelnie. W 43. minucie uderzył Modrić, ale Ter Stegen spokojnie złapał piłkę. W 45. minucie Cubarsi do spółki z Raphinhą przejęli piłkę i Brazylijczyk ruszył z kontratakiem, jednak został sfaulowany przez Modricia. Z rzutu wolnego uderzył Gündoğan, niestety niecelnie. W doliczonym czasie gry Christensen zanotował fatalną stratę i Rodrygo miał piłkę na nodze, by dać przed przerwą prowadzenie Realowi, jednak Duńczyk zdążył wrócić i powstrzymać Brazylijczyka. Tuż przed przerwą w jednym ze starć ucierpiał Frenkie de Jong i został zniesiony na noszach. Znów doznał urazu kostki. W jego miejsce pojawił się Pedri, a arbiter chwilę później zarządził przerwę.
W przerwie Xavi dokonał jeszcze jednej zmiany – strzelca bramki Christensena zmienił Fermín. Pierwszy strzał po zmianie stron oddał Lamine Yamal, jednak Łunin spokojnie złapał piłkę. Z kolei Bellingham przetestował Ter Stegena po akcji, którą zapoczątkował stratą Cancelo. W 55. minucie po kontrataku uderzył z kolei Vinícius, jednak bardzo niecelnie. Oba zespoły próbowały atakować i swoje szanse mieli Lewandowski oraz Fermín. Xavi zdecydował się na kolejne zmiany. Z boiska zeszli Raphinha i Robert Lewandowski, a w ich miejsce pojawili się Felix i Ferran Torres. W 69. minucie Lamine Yamal wrzucił piłkę w światło bramki, a Łunin niepewnie interweniował, pozwalając na dobitkę Fermínowi i znów na prowadzeniu była Barcelona.
W 73. minucie Vinícius świetnie dośrodkował, a do piłki dopadł Lucas Vázquez i silnym strzałem doprowadził do wyrównania. Pięć minut później sam Brazylijczyk stanął oko w oko z Ter Stegenem, ale trafił wprost w niego. W doliczonym czasie gry Real Madryt wyszedł z kontratakiem, który pewnie wykończył Jude Bellingham. Real Madryt znów zrobił swoje. Barcelona miała iluzoryczne szanse na tytuł już przed tym meczem, a teraz już nawet nadziei nie ma. Pozostaje czekać na zmiany i oby przywróciły one nadzieję na poważny futbol w stolicy Katalonii.
Real Madryt: Łunin, Vázquez, Tchouaméni, Rüdiger, Camavinga (min. 71, Fran García), Modrić, Valverde, Kroos (min. 71, Brahim), Bellingham, Rodrygo (min. 74, Militão), Vinícius (min. 82, Joselu).
FC Barcelona: Ter Stegen, Koundé, Araujo, Cubarsi, Cancelo, De Jong (min. 45+6, Pedri), Christensen (min. 46, Fermín), Gündoğan, Lamine Yamal, Lewandowski (min. 64, Ferran Torres)i, Raphinha (min. 64, Felix).
Komentarze (838)
Fort byłby dziś lepszy, bo przynajmniej trzymałby sie karnie swojej pozycji i nie dał się rozpędzić Vasquezowi.
A Laporta niech nadal błaga Xaviego o pozostanie!
Za rok sięgniemy po tryplet!.
Damy radę, od 2 połowy będą słaniać się na nogach ze zmęczenia, zatem jedziemy z nimi :)
Żeby tak się dać Vasquezowi zrobić - wstyd....
Juz wiadomo dlaczego guardiola go wyjebał.
Obby laporta go nie wział na drugi sezono nastomiast felixa jestm za ale oby nie cancelo
Hansi Flick zapraszamy do nas kto jak nie ty !!!
Ta ekipa sędziowska to cyrk na kółkach, normalnie Monty Python!
W poprzednim meczu z PSG mecz wygrał Sędzia Rumuński w w tym meczu lenistwo sędziego Hiszpańskiego . Widać taka jest Piłka , pochwalić trzeba że nasi w miarę dobrze grali , tylko jak wszedł nowy skład to wielu zapomniało co to obrona i nie nadążało .
Przed nami nowy Sezon i nowe wyzwania - VISCA BARCA
Oby kontuzja de Jonga to nie było nic poważnego bo zaraz okaże się że każdy piłkarz którego możemy sprzedać będzie kontuzjowany.
Co do Cancelo... to jak wywalamy te 30mln euro czy może zacząć czas stawiać na Forta chociaż do końca sezonu aby chłopak się ograł przed przyszłym sezonem? Boże błagam niech Xavi na konferencji nie mówi że nadal walczymy o mistrzostwo i musimy grać nadal na wynik, a nie rozwój.
Ale żeby Real po takim meczu z City potrafił jeszcze z nami tak fizycznie pojechać to brak słów.... mental mają potwora poki co nikt takiego w Europie nie ma ...
Mam nadzieję że w przyszłym sezonie doczekamy się trenera, który będzie w stanie wyciągnąć więcej z chłopaków.
Xavi jest i pozostanie legendą, ale niestety nie jako trener.