Mundo Deportivo opublikowało kolejną część wywiadu z Joanem Laportą. Prezydent Barcelony znów zabrał głos na temat nacisków na sędziów ze strony klubowej telewizji Realu Madryt. Laporta zapewnił, że Frenkie de Jong chce zostać w klubie, a także ocenił sprawy zatrzymania w drużynie João Cancelo, João Felixa czy Ansu Fatiego. Przyznał również w kontekście Haalanda, że dziennikarze „mylą piłkarza medialnego z tym, który dobrze pasuje do zespołu”.
Mundo Deportivo: Jak oceniasz postawę Realu Madryt w kwestii sędziowania? Kiedy ostatni raz z tobą rozmawialiśmy, byłeś zły z tego powodu.
Joan Laporta: Nadal jestem zły i oburzony, ponieważ to, co robi Real Madrid TV, to hańba. Myślę, że regulatorzy piłkarscy powinni interweniować, ponieważ jest to wywieranie wpływu, próba wywierania wpływu na arbitrów co tydzień, co dwa, co trzy.
Rozumiesz, dlaczego Komitet Techniczny Arbitrów nie podejmuje działań prawnych?
To już zostało ogłoszone. Powinni to badać. Wyobraź sobie, gdybyśmy my się tak zachowywali przez cały czas, już by nas uznali za przestępców i ukarali. Myślę, że oczywiście zasługuje to na przykładną sankcję. Wcale nie zgadzam się z tym, jak działa Real Madrid TV w tym temacie, ponieważ może fałszować rozgrywki.
Czyli nadal tak myślisz?
Jeśli nie zostaną podjęte środki, może fałszować rozgrywki. Powiedziałem to już w swoim czasie. Chodzi o to, że tego nie zatrzymują.
Jak to jest teraz z Florentino Pérezem?
Na dziś nie ma dobrych relacji z Realem. Ponieważ pojawił się w „sprawie Negreiry” i to, co robi, jest aberracją. Poprosił o przedłużenie śledztwa, kiedy nic nie ma i nic nie znajdą, ponieważ nic nie ma. Taka jest nasza wersja, a wersji sprzecznych lub takich, które opublikowano, nie można w żaden sposób udowodnić, ponieważ nie istnieją [takie dowody - przyp.red.]. Ponieważ tutaj chodziło o doradztwo techniczne arbitrów, a raporty i filmy zostały wniesione jako dowód. I tam się pojawiają, a to, czego chcą, to utrzymanie tego przy życiu, żeby móc mówić to, co w jakiś sposób głoszą. Że Barça była tym, kto próbuje wpływać na sędziów, kiedy to właśnie oni to robią. I ta podwójna gra, którą prowadzą, nie wydaje mi się słuszna.
Twoja teoria jest taka, że chcą utrzymać sprawę Negreiry jak najdłużej przy życiu, żeby nadal nękać sędziów, mówiąc, że to Barça ma na nich wpływ.
To jasne, widać ich działania.
Z drugiej strony ws. Superligi trzeba iść trochę pod rękę z Realem.
Cóż, to jest temat bardziej finansowy, interesów ekonomicznych, że tam jesteśmy, że Barça jest tym zainteresowana. Dzięki temu, że wygraliśmy przed Trybunałem w Luksemburgu, mamy argument przed UEFA. Gdybyśmy rozpoczęli te rozgrywki już teraz, w ciągu dwóch lat zarobilibyśmy dużo pieniędzy. Nie chcę podawać liczb, ponieważ zmieniają się zgodnie z interpretacjami. To dużo pieniędzy i to mamy na teraz. Zobaczymy, jak te rozgrywki będą się rozwijać, ale myślę, że będą bardzo atrakcyjne, a ja wierzę, że zaczną się w 2025 roku, w którym opór dwóch takich klubów jak Barça i Real przeciw tym, którzy wywołali panikę, i przeciw UEFA, da rezultaty.
Czy ostatecznie zastąpisz Eduarda Romeu jako wiceprezydenta ds. finansowych innym dyrektorem?
Zgodnie ze statutem wystarczy jeden wiceprezydent. W swoim czasie mianowałem ich więcej, ponieważ lubię dawać te stanowiska, które są bardzo wyróżniające. W przypadku Eduarda uważam, że był wspaniałym wiceprezydentem, ale obszar finansowy jest kontrolowany przez dyrektorów, którzy są do niego przypisani, a przede wszystkim przez sztab kierowniczy, który jest na wysokim poziomie, a ponadto mamy komisję finansowo-statutową, której opinie nie są wiążące, ale dla nas zawsze były wiążące na poziomie operacyjnym. Od Marca del Rio, przez Marcela, po Angela… Wszyscy, których mamy, doskonale to wypełniają.
Jesteś optymistą co do Frenkiego?
Tak, jest zachwycony. Ostatnią rzeczą, jakiej by chciał, byłoby odejście z Barcelony. Mówił mi więcej niż raz, że jest tutaj zachwycony.
A przedłużenie kontraktu? Zostały mu dwa lata.
Mamy margines. Jesteśmy nim zachwyceni. Nie martwię się o nikogo, jeśli ktoś będzie chciał odejść, nie możemy sprzeciwiać się woli zawodnika. Uważam jednak, że wszyscy chcą zostać, a my chcemy, żeby wszyscy zostali. Nie chcemy, żeby ktokolwiek odszedł, ponieważ żadna drużyna w historii nie rozkwitła w ciągu jednego dnia. Drużyny, które zwyciężały, miały swój proces konsolidacji i dojrzewania. Ten zespół przechodzi go z bardzo młodymi graczami i to samo stanie się z nami w kontekście poprzedniego etapu. Mamy zawodników, którzy będą grali przez wiele lat, o nich wszystkich mówimy. Musimy priorytetowo traktować to, żeby cały zespół był silny. A z tym wiążą się maksymy czy zasady, których nie można przekraczać, bo sprowadzenie kogoś, kto zarabia 20 razy więcej niż ten, który teraz zarabia najwięcej, byłoby błędem. I weszlibyśmy w absurdalną dynamikę.
Cancelo był ważny w meczu z Napoli. João Felix w spotkaniu z Atlético. Myślisz, że mogą zostać?
Myślę, że zostaną. Mam nadzieję, że Atlético nie przedstawi żadnej niedogodności co do pozostania z nami João Felixa, i wierzę, że City też tego nie zrobi. Mamy agenta, który pracuje nad tym tematem, Jorge Mendesa, który zna nasz zamiar kontynuowania współpracy z tymi zawodnikami. Nie mogę ci teraz tego skonkretyzować, ponieważ to bardzo zależy od kwot, tego, czy dokonamy transferu lub przedłużymy wypożyczenie.
Mendes ma także Ansu Fatiego. Czy istnieje jakaś koncepcja, co może się wydarzyć w przyszłości Ansu?
Ansu jest obserwowany przez Bojana. Wiecie już, że Bojan, poza kontaktami z piłkarzami przychodzącymi z cantery, którzy są też w dynamice pierwszego zespołu, ale jeszcze nie debiutowali, tylko awansują i przychodzą na treningi, zajmuje się też graczami wypożyczonymi. Jeździ się z nimi zobaczyć, porozmawiać, sprawdzić, jak się mają. Araujo w Las Palmas, Ansu Fati, Lenglet… Jest szereg graczy, których obserwuje. Ansu miał kontuzję, wyleczył się, przeszedł serię perypetii i zobaczymy, jaki będzie miał koniec sezonu. Generalnie musi wrócić ze względu na umowę, ale zobaczymy.
Czy socio Barçy może być spokojny, że ta baza wychowanków będzie podstawą przyszłości: Lamine, Cubarsi, Fort? Czy któryś jest zagrożony w kontekście przyszłego sezonu?
Żaden, wręcz przeciwnie, liczymy na nich wszystkich. Podstawa drużyny na następny sezon będzie taka sama. Jeśli osiągniemy cele, nie będziemy musieli dokonywać żadnej sprzedaży, o ile nie będzie graczy, którzy nie będą chcieli zostać, bo nie będą grali w wystarczającej liczbie meczów lub być może mają interes w odejściu, ponieważ złożono im ofertę, której my nie złożymy.
Czy nawet poza utrzymaniem podstawy tych graczy, może być zdolność do przeprowadzenia jakiegoś mocnego transferu?
Nie postrzegamy tego jako konieczne. Będzie jakiś retusz...
Tak, ale takiego bardzo mocnego... Na przykład Haaland? Piłkarz bardzo medialny...
Tak, moim zdaniem wy, dziennikarze, mylicie piłkarza medialnego z tym, który dobrze pasuje do naszego zespołu. Mając drużynę jako priorytet, na pewno będzie jedno lub dwa wzmocnienia, które budują ekipę. Zawodnicy kalibru Lamine’a, Lewandowskiego, João Felixa, Ferrana i Raphinhi, którzy są bardzo mocni i zawsze coś wnoszą do zespołu. A potem jest Tigrinho, w procesie adaptacji, jak wszyscy Brazylijczycy, którzy przyjeżdżają z Europy. Jest zachwycający, ma dar do strzelania goli, dobrze urywa się spod krycia i pomaga Lewandowskiemu. Nie uważam za konieczne dokonanie inwestycji, która mogłaby zaburzyć to, co budujemy, zrównoważoną drużynę. Za rok znów będziemy mieć Gaviego, który da energię. Pedri i Frenkie są piłkarzami najwyższego światowego poziomu, jak wszyscy, których mamy.
Aktualizacja
19:25: AS udostępnił krótki filmik, na którym jakiś mężczyzna wdał się w dialog z Joanem Laportą:
- Jan, przestańcie kupować sędziów, człowieku...
Joan: Ja nie kupuję sędziów.
- Przestań kupować sędziów.
Joan: Barça nie kupuje sędziów.
- To wszystko oszustwo ze strony Madrytu?
Joan: To manipulacja.
Filmik do obejrzenia TUTAJ.
Zachęcamy też do odsłuchania naszego podcastu, w którym redaktorzy Rafał Kowalczyk, Michał Gajdek i Błażej Gwozdowski ocenili rządy Joana Laporty.
Komentarze (18)
Hahahahah
Akurat wy nie macie wstydu teraz płakać po tym jak sędziowie wam ratowali tyłek zwłaszcza w LM. Mam szacunek do NORMALNYCH kibiców Realu ale zdarzają się po obu stronach takie płaczki że głowa mała.
Na ten moment nie ma żadnych dowodów na uzyskanie jakiejkolwiek pomocy przy wynikach spotkań ze strony sędziów a już trochę tą sprawę prowadzą