Trudno wyobrazić sobie lepszy sposób, by podbudować morale niż awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Zwycięstwo z Napoli sprawiło, że w Barcelonie znów rozważa się szanse na zwycięstwo w tych prestiżowych rozgrywkach. Zupełnie inaczej wyglądają perspektywy w lidze, gdzie Real ma już 11 punktów przewagi nad ekipą Xaviego. Zwycięstwo nad Atlético pozwoliłoby znów zbliżyć się na osiem oczek i jednocześnie przeskoczyć Gironę. Podopieczni Simeone w tym sezonie na własnym terenie jednak jeszcze nie przegrali, a przed samym meczem z kadry wypadli Cancelo oraz Christensen. W efekcie do jedenastki wskoczył kolejny 17-latek, Hector Fort. Na środku obrony na dobre zadomowił się pół roku młodszy Pau Cubarsi, który partnerował Araujo. Z kolei Koundé pozostał na prawej stronie defensywy. W środku pola obok Gündoğana i Fermína tym razem wystąpił Sergi Roberto, natomiast na skrzydłach Felix i Raphinha. Na środku ataku zagrał Robert Lewandowski.
Początek spotkania był dość spokojny. Na chwilę nerwowo zrobiło się w szóstej minucie, kiedy Araujo faulował w polu karnym Moratę. Na szczęście w tej akcji Morata był na pozycji spalonej. Chwilę później po stracie wywołanej fatalnym podaniem Ter Stegena zza pola karnego uderzył De Paul, ale minimalnie chybił. W 11. minucie skrzydłem przedarł się Raphinha, jednak skończyło się tylko na rzucie rożnym. Podobną szarżę zanotował Koundé, ale również został powstrzymany. Z kolei kontratak Atlético skończył się na dobrej choć dość szczęśliwej interwencji Roberto. Mecz nie toczył się w najwyższym tempie i oba zespoły starały się przede wszystkim grać uważnie w defensywie. W 22. minucie bardzo blisko gola był Morata, ale uprzedził go Cubarsi.
W 30. minucie Raphinha świetnie podał do Fermína, jednak ten został w polu karnym zablokowany. Pięć minut później Lewandowski dobrze podał do Raphinhi, który jednak nie trafił dobrze głową i w efekcie zmarnował okazję. W 37. minucie świetnie uciekł Fermín i uderzył na bramkę, ale Oblak dobrze interweniował. Wreszcie Barcelona rozegrała akcję swoim stylu. Gündoğan świetnie podał do Lewandowskiego, który odegrał do Felixa, a ten dopełnił formalności precyzyjnym strzałem. Chwilę później znów ruszył atak lewym skrzydłem, ale Lewandowski nie opanował piłki. W odpowiedzi dobrą okazję miał Morata, jednak uderzył nieczysto i niecelnie. W międzyczasie na trybuny wysłany został Xavi, który obejrzał czerwoną kartkę od sędziego za kwestionowanie jego decyzji. Ostatecznie Barcelona utrzymała prowadzenie do przerwy.
Zaraz po zmianie stron Barcelona wyprowadziła kolejny cios. Raphinha przejął piłkę i świetnie zagrał w uliczkę do Lewandowskiego, a ten znalazł odrobinę przestrzeni, by uderzyć w kierunku dalszego słupka obok bezradnego Oblaka. Goście prowadzili już 2:0, a Atlético szukało okazji, by odpowiedzieć, mając już na boisku wprowadzonych w przerwie Griezmanna i Memphisa. W 50. minucie dobrze zachował się Raphinha i zagrał do Fermína, a ten zmarnował akcję fatalnym dośrodkowaniem. Chwilę później dwukrotnie znakomicie interweniował Ter Stegen, ratując zespół przed utratą bramki. W 63. minucie sprytnie pojedynek z rywalem wygrał Lewandowski, ale uderzenie było już bardzo słabe.
W 65. minucie fantastyczne dośrodkowanie zaserwował Lewandowski, a Fermín tym razem się nie pomylił i pewnym strzałem głową pokonał Oblaka. Atlético coraz częściej decydowało się na strzały z dystansu, jednak celowniki nie były ustawione najlepiej. Mieliśmy kolejne zmiany i kolejne ataki Atlético, które albo zatrzymywały się na Forcie, Araujo lub Cubarsim, albo piłka leciała daleko w trybuny. W doliczonym czasie gry Vitor Roque był faulowany przed linią pola karnego przez Molinę. Sędzia podyktował rzut wolny i wyrzucił z boiska obrońcę Atlético. Na bramkę uderzył Lewandowski, ale piłka minęła słupek po delikatnym rykoszecie. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie, a piłkarze Barcelony mogli świętować efektowne zwycięstwo. MVP został Robert Lewandowski, który do gola dołożył dwie asysty. Świetnie znów spisał się Cubarsi, a cały zespół zagrał na wysokim poziomie.
Atlético: Oblak, Molina, Savić, Witsel, Reinildo, Lino (min. 46, Griezmann), Barrios, Llorente (min. 58, Koke), De Paul (min. 66, Saul), Riquelme, Morata (min. 46, Memphis).
Barcelona: Ter Stegen, Koundé, Araujo, Cubarsi, Fort (min. 82, Iñigo Martínez), Gündoğan, Sergi Roberto (min. 77, Oriol Romeu), Fermín (min. 82, Casado), Raphinha (min. 60, Lamine Yamal), João Felix (min. 77, Roque), Lewandowski.
Komentarze (431)
https://bit.ly/BarcelonaMeczeLM
Oczywiście MATS też bezcenny :)
Dziś w ważnym i zapowiadającym się na ciężki meczu przewinęło się pięciu młodych zawodników wychowanych przez klub.
Jedni byli w podstawie, inni zagrali epizodyczną rolę, ale było ich PIĘCIU.
Gdzie klub, który na dzień dzisiejszy jest kilka pkt przed nami wystawia w składzie jednego Hiszpana.
Mam nadzieję, że to będzie nasz siła i zanim odzyskamy płynność finansową to oni dadzą nam wiele trofeów.
Nie rozumiem dlaczego Fermin na ławce kosztem Roberto
Dziś Cubarsi popełnił trochę błędów, ale w zamian łatał też dziury i zaliczał piękne interwencje, więc kolejny występ na duży plus.
Lewandowski dawno nie zagrał takiego meczu, wreszcie niemal wszystkie jego zagrania były na miarę Barcelony, dziś zawodnik meczu.
Fermin w ataku przypominał trochę Balde, świetne wyjście na pozycje i potem kicha, ale jego świetna praca w obronie i kryciu, oraz gol wszystko to wymazują.
Gundogan dzisiaj absolutny szef, bardzo wiele mu wyszło, maczał palce praktycznie w każdej groźnej akcji.
Kolejny świetny mecz Kounde, pewny w obronie i bardzo aktywny w ataku, ma dobre wyczucie do wychodzenia do podań.
Dawno nie wygraliśmy z rywalem tego kalibru tak pewnie, zarówno w wyniku jak i grze.
Nogi puściły u zawodników. Także może być ciekawa końcówka sezonu...