Kolejny cios dla finansów Barcelony. Izba Postępowań Administracyjnych Krajowego Sądu Karnego i Administracyjnego potwierdziła werdykt Centralnego Administracyjnego Sądu Gospodarczego, nakazując Blaugranie zapłatę 23 milionów euro za nieprawidłowo odprowadzone podatki w latach 2012-2015. Klub zapowiedział już złożenie odwołania w tej sprawie do Sądu Najwyższego, powołując się na inne precedensy w rozpatrywanej materii.
Rzecz dotyczy sporu związanego z wypłatami wynagrodzeń dla agentów piłkarzy z okresu rządów Sandro Rosella i Josepa Marii Bartomeu. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w czerwcu 2020 roku. Barça złożyła odwołanie, ale zostało ono odrzucone. Chodzi o nieprawidłowe rozliczenie podatkowe opiewające łącznie na 8 764 118 euro, natomiast nałożone kary wynosiły kolejno: 3 031 893 euro (za 2012 rok), 4 348 402 euro (2013), 5 172 955 euro (2014), 1 414 158 euro (2015). Razem blisko 23 miliony euro.
Sąd miał inną interpretację niż Barcelona w zakresie charakteru usług świadczonych przez agentów, który wpływa na opodatkowanie. Wymiar sprawiedliwości uznał, że Barça powinna potrącić odpowiedni podatek w momencie wypłaty przedstawicielom graczy, ponieważ świadczą oni swoje usługi na rzecz piłkarzy, a nie klubu, więc mają charakter dochodu z pracy. Z kolei Blaugrana utrzymywała, że kwoty płacone agentom zakontraktowanym przez Barçę odpowiadają wynagrodzeniu uzgodnionemu za ich usługi świadczone na rzecz klubu, i w tym sensie nie zalicza się jako wynagrodzenia piłkarza kwoty, które odpowiadają tym usługom świadczonym klubowi.
„Z faktów uzgodnionych przez inspekcję wynika, że płatności dokonane przez klub były w imieniu i na rzecz sportowców, którzy są faktycznymi odbiorcami usług świadczonych przez agentów, podczas gdy udaje się, że agenci świadczą usługi na zlecenie klubu lub reprezentują klub, co nie jest w żaden sposób udowodnione, a rzeczywistość odzwierciedlona w dokumentach z akt jest sprzeczna z takimi okolicznościami, ponieważ agenci reprezentują piłkarzy i działają w ich interesie. Inspekcja dochodzi do wniosku, że relacja między Barceloną i przedstawicielami graczy służyła jedynie pokryciu płatności z klubu na rzecz piłkarzy” – brzmi uzasadnienie twierdzenia o symulowaniu wypłat dla agentów.
„Wydaje się, że klub wynagradza agenta za nieistniejące usługi, podczas gdy w rzeczywistości płaci się w ten sposób część z wynagrodzenia piłkarza, za usługi, które świadczy na rzecz klubu, przy określonym wpływie podatkowym, który oddziałuje na podatek od osób prawnych, VAT i podatek dochodowy od osób fizycznych, zniekształcając podstawę opodatkowania takich koncepcji podatkowych” - czytamy w orzeczeniu.
Barcelona odwołuje się do Sądu Najwyższego
Barcelonie przysługuje jeszcze odwołanie do Sądu Najwyższego. Kataloński klub już zapowiedział, że z niego skorzysta. "Zaskakujące jest to, że ta część Krajowego Sądu Karnego i Administracyjnego nie uwzględniła najnowszego orzecznictwa Sądu Najwyższego w tej kwestii, z którego inne kluby piłkarskie mogły skorzystać w ostatnich orzeczeniach związanych z tą problematyką" - napisała Barca w komunikacie, podkreślając, że kilka miesięcy temu inna sekcja Sądu uwzględniła jej odwołanie w tym samym temacie w odniesieniu do podatków względem osób niebędących rezydentami. Barcelona podkreśliła również, że wyrok nie wiąże się obecnie z żadnym obowiązkiem zapłaty ze strony klubu, a taka ewentualność została odpowiednio uwzględniona w rocznych budżetach.
Komentarze (32)
2) Wycenić majątek Josepa Marii Bartomeu.
3) Zlicytować.
4) Pokryć zaległości.
5)...
Jak się czepiali Messiego o podatki, to udowadniali w sądzie że 17 letni Messi, za którego dokumenty w pierwszym roku podpisywał tata, był w stanie zrozumieć i świadomie ocenić fakt, że jego umowa to naginanie prawa. Tymczasem Rosell I Bartomeu nie mają żadnej odpowiedzialności, za umowy jako prezydenci i już raz się wykupili że klub płacił karę za ich wałki.
To raczej kwestia nie „czy”, tylko „kiedy”.