Gavi jest bodaj pierwszym piłkarzem Barcelony, który zabrał głos w mediach społecznościowych po ogłoszeniu decyzji przez Xaviego.
"Zawsze z tobą aż do śmierci, trenerze" - napisał Gavi na Instagramie, pokazując swoją więź ze szkoleniowcem.
Estoy roto pic.twitter.com/vMiWukmtQ7
— Martín (@MartinMinan_) January 27, 2024
Komentarze (45)
Dżizus, nie mogę już patrzeć na ten wysryw w komentarza na Xaviego...
Zastanów się jak często zmienia się trenerów i jak często ta zmiana przynosi oczekiwany, długotrwały efekt...
Ad. Chłop niszczy klub
Ta wypowiedź dowodzi, że nie ma o czym z Tobą dyskutować. Ból twojego dupska, bo piłkarzyki z telewizora nie grają tak jak panicz chce nie dowodzi tego, że legenda klubu go niszczy.
Ad. ile można wytrzymać jako kibic ?
Proponuje zmień klub, bo czeka nas jeszcze na kilka lat takich wyników. Bez kasy i z młodymi w składzie tak to będzie wyglądać, aż młodzi nabiorą doświadczenia niezbędnego do grania o wielkie rzeczy.
Brawo Ty
Właśnie ze względu na to aby powiedział kilka ciekawostek. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie jest ciśnienie na takich młodych zawodników. Pokazywał mi kontakty z BVB JUVE itd. Same potęgi kazdy musi znac raport co chwila jak sie odżywiają jak trenują itd no obłęd masa pracy dla takiego rodzica. Sorry że trochę zszedłem z tematu ale to tak w ramach ciekawostki
A Ty masz pojęcie? Pisząc takie brednie? Zawodnicy nie dostają wynagrodzenia? Trener nie dostaje? Czy zawodnicy w klubach, które nam ostatnio wklepały (pomijając Real), zarabiają więcej? Czy trenerzy zarabiają więcej? Czy tamte kluby mają lepszych zawodników? Droższych? Czy patrząc na ich składy, można powiedzieć, że są lepsze niż Barcelony? I to przez większe finanse? Przecież ten Twój "argument" nie ma ŻADNEGO sensu. ŻADNEGO. Piszesz o jakichś osobach, które nie mają pojęcia, a sam wychodzisz na bajkopisarza, który wymyślił tłumaczenie kompletnie z d..., żeby tylko usprawiedliwić obecny stan drużyny i znikomy wpływ trenera na poprawę tegoż. Przerażające to jest.
Edit: Szybkie pytanie - a powiedz mi, czy dobór sztabu trenera (brat i jakiś nieznany bliżej gość), może mieć wpływ na zawodników, czy też nie i to również przez finanse? Może jakiś bardziej kompetentny asystent by podniósł jakość, nie uważasz?
Villareal Athletic Girona ...chcą wygrać ligę mistrzów czy ligę Hiszpanii? Ile razy im się to udało?
Kilka lat temu Barcelona miała budżet nieosiągalny dla tych klubów i kadrę również nieosiągalną dla nich. Dziś jak widać to nie tylko trener daje d.... Ale i goście którzy nie trafiają do siatki, nie ma klasowego bramkarza i co się dzieje ? Co ma zrobić trener w takiej sytuacji albo asystent? Spłodzi drugiego Matsa?
Połowę tych bramek, które dziś tracimy. Ter Stegen wyciągał swoją klasą. Rozumiem, że inny asystent sprawiłby, że Pena stałby się Matsem? Serio wbto wierzysz? Grałeś kiedyś w piłkę wyczynowo? Ja grałem kilkanaście lat i trener to tylko element układanki 30-40 procent sukcesu lub porażki. Gdyby nie było limitów fair Play, a klub należałby do szejków to bylibyśmy na poziomie Realu , PSG , czy MC. To oczywiste.
Dziś nieważne kto będzie trenerem przejście Napoli i pierwsza trójka w LH będzie największym sukcesem tego sezonu.
Szacunek do drugiego rozmówcy to podstawa i choć chwilę przemyśleń nim się coś napisze. Tak jak powiedział Xavi ( choć nigdy za nim nie przepadałem ani za zawodnikiem ani trenerem ) zobaczcie ile Guardiola i Enrique osiągnęli w klubie , a jaka mieli kadrę. Też nie utrzymali się dłużej niż 3-4 sezony. Wszyscy oczekiwali cudu, że Barcelony na się podniesie jak po wzięciu viagry. Niestety to proces kilkuletni przy dobrym prowadzeniu, zgraniu i braku kontuzji. My co rożku kupujemy j sprzedajemy zawodników, pomijam że oddajemy za bezcen...i po Messim, Suarezie, Neymarze, nie mieliśmy nikogo kto potrafiłby strzelić. Ramkę z wolnego. W takim klubie jak Barca... Serio? Temu wszystkiemu jest winien tylko trener? Jedna osoba?
Asystent podniósłby jakość? Czego?
Kogo? Mamy zlepek wielu niechcianych gdzie indziej zawodników plus naszych paru młodych i zdolnych niestety podatny j przy obciążeniach na kontuzje.. na dziś brakuje nam bramkarza... Połowę pomocy i ataku...
Aby walczyć w Europie.. dziś mamy poziom podobny do Villareal nie tylko dzięki trenerowi.
Nie zgadzasz się, to masz do tego prawo... Za pół roku rok zobacxymy kto miał rację.
Wtedy. Przy ostatnim przedłużeniu kontraktu dostał bardzo dobre wynagrodzenie. I nie zgadzam się wcale, że to był powód jego zaangażowania. Laporta sądził, że powtórzy się historia z Guardiolą. I tyle.
"Gdyby było jak piszesz to zawsze wygrywałyby kluby mające największe budżety. "
No to musisz się zdecydować, albo budżet jest ważny, albo nie. Bo z jednej strony twierdzisz, że u nas bieda i dlatego jest tak słabo, a teraz, że nie zawsze musi być to regułą. Te kluby, które nam wklepały, mają tańszych piłkarzy i mniejsze pieniądze. Po prostu ci piłkarze lepiej grają, mają więcej sił i umieją taktycznie pokonać zawodników Xaviego. Mają też chyba znacznie wyższe morale i silniejszą mentalność. To nie przypadek, że Barcelona umiała się zmobilizować na 20 minut ostatniego meczu, a wcześniej i później wywalone jajca.
"To Barcelona przez historię swoją i oczekiwania kibiców co roku chcę walczyć o najwyższe trofea i kilka pucharów w sezonie. Te kluby, które z nami wygrały pojedyncze mecze też mają co sezon takie oczekiwania?
Villareal Athletic Girona ...chcą wygrać ligę mistrzów czy ligę Hiszpanii? Ile razy im się to udało?"
A jakie ma to znaczenie w tej chwili? Przecież Twoja argumentacja nie ma sensu. Ich zawodnicy wychodzą na boisku wygrać meczy, czy go przegrać? Bo o to chodzi, a nie te wydumane fantazje, o których piszesz. O kolejny mecz, który zespół powinien chcieć wygrać. Jakie znaczenie ma, czy inne kluby chcą co sezon wygrywać, czy nie? W kontekście do beznadziejnej aktualnie gry Barcelony? Naprawdę piszesz, że Barcelona chce walczyć co roku o najwyższe trofea? A walczy? Jej zawodnicy pokazują, że im zależy? Ilu jest takich? Zarówno trener jak i większość z nich walczy, ale głównie w wypowiedziach dla mediów i na konferencjach. Nieustanne pieprzenie o wyciąganiu wniosków, konieczności poprawy, obiady, kolacje, grille i spotkania w szatni. A potem przychodzi mecz i ciągle jest to samo.
"Kilka lat temu Barcelona miała budżet nieosiągalny dla tych klubów i kadrę również nieosiągalną dla nich. Dziś jak widać to nie tylko trener daje d.... Ale i goście którzy nie trafiają do siatki, nie ma klasowego bramkarza i co się dzieje ? Co ma zrobić trener w takiej sytuacji albo asystent? Spłodzi drugiego Matsa?"
Człowieku, przecież my nadal mamy większy budżet i LEPSZYCH piłkarzy. Przynajmniej w teorii, na papierze. A Ty sam przyznajesz, że ciągnął nas MaTS. To za co odpowiada obrona? Kto odpowiada za ustawienie tych piłkarzy, ich przygotowanie mentalne, taktyczne i w ogóle samo podejście do meczu?
"Połowę tych bramek, które dziś tracimy. Ter Stegen wyciągał swoją klasą. Rozumiem, że inny asystent sprawiłby, że Pena stałby się Matsem? "
Jak wyżej. A co do asystenta... Xavi sam wybrał sobie sztab. Zrobił to jak Laporta, czyli rodzina i znajomi. Jakie oni mają kwalifikacje? Czym się w ogóle zajmują? I tak, uważam, że DOBRY, KOMPETENTNY asystent znacznie poprawiłby jakość gry nie tylko bramkarza, ale i bloku obronnego, bo oba elementy nie działają niezależnie od siebie. Tak się dzieje w innych klubach, zdolny asystent pomaga trenerowi. A u nas?
"Grałeś kiedyś w piłkę wyczynowo? Ja grałem kilkanaście lat i trener to tylko element układanki 30-40 procent sukcesu lub porażki. "
To jest tak absurdalny "argument", że aż nie wiem jak to skomentować. Wyczynowo, czyli jak? Na nartach? Łyżwach, sztuczki z nią robiłeś? Ale pomijając te żarciki, to grałeś kiedyś w piłkę w takim zespole jak Barcelona? A może grasz obecnie? Bo jeśli nie, to nic nie wiesz o mechanizmach tam działających, atmosferze w szatni, kompetencjach sztabu i trenera. Wiesz jedynie, jak to działało u Ciebie. I to w momencie, kiedy tam byłeś. Możesz jedynie, jak ja, oceniać wynik i sposób jego osiągnięcia. A jest coraz gorzej, mimo pustych gadek, że będzie lepiej, z których nic nie wynika.
"Wszyscy oczekiwali cudu, że Barcelony na się podniesie jak po wzięciu viagry. Niestety to proces kilkuletni przy dobrym prowadzeniu, zgraniu i braku kontuzji. "
Przecież chodzi właśnie o to, że nie ma tego procesu. Nie ma poprawy, jest za to regres. Młody zawodnik przychodzi z rezerw, gra dobrze (popełnia też błędy, ale to cena młodości). A po kilku miesiącach następuje zjazd. Sprowadzamy zawodnika za duże pieniądze, w poprzednim klubie grał dobrze, są nadzieje. Pierwsze mecze gra dobrze, a potem jak z tym młokosem, zjazd. No to kto za to odpowiada? Ja? Kibice? Sędziowie? Poziom racjonalizowania sobie przez Ciebie tego, co się dzieje obecnie w Barcelonie jest nieprawdopodobny.
"Serio? Temu wszystkiemu jest winien tylko trener? Jedna osoba?
Asystent podniósłby jakość? Czego?
Kogo? Mamy zlepek wielu niechcianych gdzie indziej zawodników (...)"
Naprawdę? Zlepek niechcianych gdzie indziej zawodników? To przypomnij mi, ile wydaliśmy na tych gości? Przypomnij, kto ich chciał? Ja, Ty? Chyba trener, który dostał piłkarzy za kasę o jakiej jego poprzednik nie miał co marzyć. Laporta posprzedawał, co się dało, żeby posprowadzać tych piłkarzy. O niektórych z nich walczyliśmy z innymi klubami.
Dworujesz sobie z roli asystenta zapominając, jak ważna rolę ma taka osoba, o ile jest kompetentna. Alonso, Arteta, Flick - oni byli asystentami. Xavi dobrał sobie brata i gościa, którego po dwóch latach nikt nie zna. A Ty wyjeżdżasz z tekstem, że to by nic nie dało. Jak Pudzianowski. Stado owiec z lwem na czele jest groźniejsze, niż stado lwów, którym przewodzi baran. Dowodem na to są wyniki innych drużyn z LL, znacznie słabszych finansowo i - w teorii - jeśli chodzi o składy. Udało im się nas zlać i to nierzadko w kompromitujący dla nas sposób. Przecież myśmy walczyli w Pucharze Króla z zespołami z niższych lig i przez długi czas nikt by nie rozpoznał, kto jest kim na boisku.
"Aby walczyć w Europie.. dziś mamy poziom podobny do Villareal nie tylko dzięki trenerowi."
To prawda, nie tylko. Ale pod jego wodzą zespół podlega coraz większej degrengoladzie. Nie wiem, co on robi, a czego nie, ale takie są fakty. Piłkarze nie mają sił rywalizować przez 90, czy 120 minut. Nie wiedzą, co robić na boisku. Nie mają wyćwiczonych żadnych schematów ataku poza nabijaniem bezsensownych podań, zwykle do tyłu. Od pewnego czasu wszyscy wiedzą jak z nami grać. Oddać piłkę i czekać na możliwość kontrataku. Co przedsięwziął trener i jego potężny sztab, by temu przeciwdziałać? NIC. No to do jasnej cholery, czy on za coś odpowiada?
I jeszcze coś. Po ostatnim blamażu wyłazi De Jong i mówi, że sztab dobrze ich przygotował, to oni źle zagrali. Potem pojawia się trener i mówi, że nie, że on bierze winę na siebie. O co tu kuźwa chodzi? Przecież takie oświadczenia są kompromitujące dla obu stron, bo dowodzą, że albo piłkarze mają w dupie trenera i sztab, i nie realizują wytycznych, albo są za głupi, by zrozumieć, czego dowództwo od nich wymaga. Albo sztab niczego nie ogarnia, niczego nie uczy i nie ma żadnych pomysłów na poprawę.
Trzeba w końcu zdjąć różowe okulary i przestać usprawiedliwiać trenera i drużynę, zwłaszcza w tak bezsensowny sposób, jak Ty. Bo problemem nie są pieniądze. Nie mamy słabszego składu niż inne kluby (z wyjątkiem może RM). Piłkarze są leniwi, gnuśni, dobrze im się żyje w Barcelonie. Trener nie uczy ich niczego, bo niczego w grze nie widać. Mógłby trenować ich przez następne 10 lat i nic by z tego nie wynikło. Oni płaczą i przepraszają, ale po meczach. W samych spotkaniach nie potrafią skupić się od pierwszej minuty, udaje im się zmobilizować na 15-30 minut, a przedtem i potem muchy w smole i bezpieczne podawanko. To ich wina, ale też trenera, że to akceptuje, że nie umie ich zmusić do zapieprzania (chyba, że wejdzie jakiś młody zawodnik z rezerw, to widać po nim, że mu się chce), że ciągle szuka wymówek, że łapie kartkę za kartką, bo woli kłócić się z sędziami, niż motywować swoich. Najlepszym dowodem jego braku pomysłu jest opis przerwy w czasie ostatniego meczu z RM w Superpucharze, gdzie jedyne, na co się zdobył, to standardowe formułki.
Dziadowskie podejście zawodników, indolencja Xaviego i Laporta, który zatrudnia krewnych i znajomych, zamiast profesjonalistów, to są przyczyny stanu w jakim obecnie znajduje się Barcelona. Nie ma usprawiedliwienia dla tego, jak grają. Można przegrać z Realem, z Atletico, itp. Ale nie można grać tak beznadziejnie z dosłownie każdym. Aż tak słabi nie jesteśmy.
Niesamowite. Nie męcz się tak więcej, skoro czytanie sprawia Ci taki DRUT.
"Napisałem jedną wypowiedź. Wystarczy przeczytać ją ze zrozumieniem nie trzeba rozbierać każdego zdania jak na rozprawce tylko po to żeby dać sobie do każdego zdania argumenty."
Na tym polega dyskusja, czego zdajesz się nie wiedzieć albo nie rozumieć. Na przedstawianiu argumentów i kontrargumentów. Napisałeś ŚCIANĘ TEKSTU w jednym poście. Odpowiedziałem odnosząc się do wybranych fragmentów, żeby było czytelniej, BO TAK SIĘ ROBI. Ty jednak nie stosujesz się do własnej rady i nie umiesz przeczytać tego ze zrozumieniem, zamiast tego żądasz, by rozmówca poparł bezwarunkowo Twoje zdanie, bez żadnego pola do odmiennej opinii. Trochę wstyd.
"Wygrałeś masz rację. Każdy twoje zdanie jest mądrzejsze. I już. Zrobione. Tyle że w ogóle nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi jako całości. Niektórzy tak mają po prostu."
A to co ma być? Jakaś nieudolna socjotechnika dla ubogich? Pozorne przyznanie racji, by wyjść na tego mądrzejszego? Na kogoś to działa? Zamiast silić się na żenującą ironię mogłeś odnieść się do moich opinii. Nie chciałeś, albo nie umiałeś tego zrobić, więc uznałeś, że spróbujesz jakichś wycieczek osobistych.
"Oczywiście na piłce też się w ogóle nie znam pomimo tego że grałem przez kilkanaście lat w trzech klubach i nie była to Barcelona. Na pewno człowiek który wiedza bierze z internetu i z telewizji musi to wiedzieć lepiej jak funkcjonuje klub. "
Ty wiesz, jak funkcjonuje Barcelona również z internetu i telewizji. Nie opowiadaj tutaj bajek. Gdybym był kasjerem w trzech bankach spółdzielczych, to też mógłbym wypowiadać się o polityce bankowej w JPMorgan? Albo gdybym pracował na trzech budowach przy betoniarce, to mam kwalifikacje, żeby potem wypowiadać się o prowadzeniu dużej firmy budowlanej lub projektowaniu budynków? Z drugiej strony, czy muszę być kucharzem, żeby stwierdzić, czy jedzenie smakuje mi, czy też nie? Pomijam już fakt, że jesteś anonimowym gościem z netu, zupełnie jak ja, więc możesz stwierdzić cokolwiek i nie ma możliwości potwierdzenia tego. No i pomijając fakt, że nie wiadomo, co tak naprawdę znaczy stwierdzenie "znać się na piłce". Wszołek zna się na piłce, poszedł do Familiady i się skompromitował. Rzeźniczak zna się na piłce, a jako człowiek to raczej nie jest wzorem cnót wszelakich. Mogliby prowadzić klub piłkarski? A Ty, anonimie?
"Jest coś takiego jak efekt skali tylko tyle i aż tyle. "
Sprawdź sobie może, co to dokładnie jest ten efekt skali, na który się powołujesz. Bo wydaje mi się, WYDAJE MI SIĘ, że nie do końca wiesz, o czym piszesz. Co tylko potwierdza, że wcale nie znasz się tak, jak Ci się wydawało, że się znasz.
Na koniec, przypomnę Ci może, od czego się ta wymiana zdań zaczęła i do czego się odniosłem:
"wielu osobom które nie mają pojęcia dużo łatwiej obarczyć jakiegoś człowieka zamiast przyjrzeć się temu że po prostu Barcelona to klub bez kasy a bez kasy to być może jakiś Michael Jordan zrobiłby robotę. "
Napisałeś głupotę. Kłamstwo. Nieprawdę. Kompletną bzdurę. Nie umiesz się do tego przyznać. Gdyby rozmowa była o LM, to może, może miałbyś częściowo rację. Ale nie w dyskusji o poziomie, który prezentuje zespół w LL. Bo w LL praktycznie KAŻDY INNY zespół ma mniej kasy (czego dowodzą problemy z rejestrowaniem zawodników przed sezonem przez wszystkie kluby z wyjątkiem Realu) niż Barcelona. Praktycznie KAŻDY INNY ZESPÓŁ ma też (teoretycznie, na papierze) gorszy skład, niż my. Ile zespołów wydało na transfery więcej, niż my? Znasz się na piłce i skoro wiedzy nie czerpiesz z internetu i TV, to pewnie masz źródła insajderskie i będziesz wiedział.
Żenująca gra naszej drużyny nie wynika wcale z braku kasy. I każdy normalny człowiek to widzi. Czy zwykły kibic, czy komentator, czy tzw. ekspert. To podejście zawodników i trenera do wykonywanych obowiązków daje taki wynik. Ale lepiej zrzucać wszystko na czynniki zewnętrzne. Trawę, sędziów, złą fazę księżyca. Ty wolisz racjonalizować, ja wolę patrzeć trzeźwo. Dopóki w klubie będą podchodzić do tego Twoją metodą, nic się nie zmieni. Naucz się też odpowiadać argumentem na argument, zamiast lać wodę i próbować obrócić wszystko w ironię, bo merytorycznie to już ciężary.
Możesz też wysłać im swoją wtedy zmieni się wszystko.
Pytanie drugie, dlaczego tracisz swój cenny czas i wiedzę, na te argumenty i dyskusje z innymi na tej stronie, zamiast zaproponować merytoryczne przemyślenia, tam gdzie będą przyjęte zgodnie z poziomem Twojego mniemania o sobie?
Co w ten sposób osiągasz dla siebie?
Możesz też wysłać im swoją wtedy zmieni się wszystko."
Kolejne żarciki niskich lotów. Brak argumentów.
"Pytanie drugie, dlaczego tracisz swój cenny czas i wiedzę, na te argumenty i dyskusje z innymi na tej stronie, zamiast zaproponować merytoryczne przemyślenia, tam gdzie będą przyjęte zgodnie z poziomem Twojego mniemania o sobie?"
Zero merytoryki, wycieczki osobiste, usiłowanie sprowadzenia dyskusji na własny poziom, by zapewne pokonać mnie doświadczeniem. Ty naprawdę sądzisz, że mnie tym w jakikolwiek sposób dotkniesz? Przecież dla mnie sam fakt, iż nie odnosisz się do jakichkolwiek konkretnych wypowiedzi i nie próbujesz przeciwstawić im czegokolwiek, co można by uznać za kontrargument, dowodzi, że nie umiesz tego zrobić. Albo nie chcesz konfrontować się z czymś, co może zburzyć Twoją wizję świata. Jak zwał, tak zwał.
Ale odpowiadając: Tracę swój cenny czas z tego samego powodu, co Ty. Może być?
"Co w ten sposób osiągasz dla siebie?"
Jak wyżej, to samo, co Ty. Wypowiedziałeś się, odniosłem się do tej wypowiedzi. Ty odpowiadasz tym absurdalnym postem. Brak słów.
Poza tym, wiesz już, co to efekt skali? Jeśli tak, to przynajmniej coś wyniosłeś z tej wymiany zdań.
"Merytorycznie było w pierwszym poście. "
Nie, nie było i napisałem wiele razy, dlaczego.
"Powtorze, gdyby Barca miała dziś odkręcony kurek wygrywalibyśmy tytuły, nie wygrywamy bo w klubie nie ma kasy. "
Bzdura. Miała odkręcony po Neymarze. Wywalono kupę kasy i nic z tego nie wynikło. Zaczęła się wręcz era kompromitacji. Teraz, za Xaviego, również wywalono ponad 200 milionów i jaki efekt? Ty masz chyba jakieś rozdwojenie jaźni, bo piszesz, że wystarczy odkręcić kurek i będzie Eldorado, a wcześniej pisałeś, że gdyby było jak ja piszę (choć nigdzie tak nie napisałem) zawsze wygrywałyby kluby z najwyższym budżetem. Przecież to nie ma żadnego sensu. Pieniądze nie grają, co pokazują kluby, które nam ostatnio wklepały. Widać jak na dłoni, że to nie chodzi o kasę, bo co by Ci dała? Nasprowadzałbyś kolejnych Dembele itp., a oni po paru miesiącach graliby takie same gówno, jak ci obecni. Bo to nie brak kasy powoduje, że piłkarze grają jak grają, a ich degrengolada mentalna i fizyczna. A za to odpowiada zarówno trener, jak i oni sami. Ale Ty udajesz, że tego nie ma, że wystarczy zasilić kasę i będzie znowu wspaniale, choć etap po Neymarze pokazuje, że już wtedy zaczęła się jazda w dół, choć był jeszcze i Suarez, i Messi. Niepojęte, jak możesz tego nie dostrzegać, tłumacząc wszystko brakami finansowymi. Powtarzam, Barca wywaliła ponad 200 milionów i sprowadziła piłkarzy, których chciał trener Xavi. To ile mamy wywalić? Tyle, co w tym artykule?:
https://www.fcbarca.com/115569-cies-barcelona-stracila-ponad-600-milionow-na-transferach-w-ostatnich-dziesieciu-latach.html
I co nam to dało? Wytłumacz, dlaczego my gramy taką padakę, a kluby znacznie mniejsze i biedniejsze od nas wychodzą odważnie, śmiało, grają fajnie dla oka. Co ma taka Girona, czego nie mamy my?
Zacytuję Cię ponownie:
"Powtorze, gdyby Barca miała dziś odkręcony kurek wygrywalibyśmy tytuły, nie wygrywamy bo w klubie nie ma kasy."
Nie. Nie wygrywalibyśmy. Bo to nie brak kasy jest problemem. Brak kasy jest wygodną wymówką. Była kasa, a mimo to Barcelona kompromitowała się rok po roku. Biedny, ale pilny i pracowity uczeń będzie miał lepsze wyniki, niż uczeń bogaty, ale leniwy i gnuśny, choćbyś mu kupił wszystkie pomoce naukowe świata. Zwłaszcza, jeśli jeden ma dobrych nauczycieli, a drugi przypadkowych korepetytorów. Tak jest wszędzie.
Czasem po prostu z szacunku do drugiej osoby warto zadać pytanie z ciekawości co oznacza zdanie ( dopytać ), ale to cecha ludzi otwartych, a nie zamkniętych tylko w sobie, co próbujesz wmówić mi. Ilość komentarzy nie świadczy o jakości. Tak to brak odkreconego kurka z kasą dziś powoduje, że Barca z okrojonymi zasobami nie potrafi sobie poradzić, bo nie była jeszcze w takiej sytuacji.
Dzięki za rozmowę, bardzo fajna zabawa. Żeby było jasne, od zawsze podziwiam takie kluby jak Girona czy Sociedad, które potrafią się nam postawić i mają wyjątkowa ambicje żeby pokonać Barce.
Czasem dość zabawnie jest wypuścić takich napinających się rozmówców i poczytać jak się spalają. To tak jak udajesz, że z kimś się ścigasz, on biegnie a Ty zatrzymujesz się po paru metrach...
Gdyby była kasa już za ter Stegena mielibyśmy w bramce wypożyczonego klasowego bramkarza.... Tyle, że jej nie ma....
Ja pierdzielę gościu, skończ już pieprzenie tych bzdur. Mam 47 lat. Więc o czym Ty mi tu piszesz? Znowu jakaś socjotechnika? Wyzywanie o dzieciaczków? Wstyd.
"Czasem po prostu z szacunku do drugiej osoby warto zadać pytanie z ciekawości co oznacza zdanie ( dopytać ), ale to cecha ludzi otwartych, a nie zamkniętych tylko w sobie, co próbujesz wmówić mi. "
Pomijając, że to, co napisałeś to kolejny bełkot obliczony na zamaskowanie bzdur, które wyprodukowałeś, to czy Ty pytałeś? Ale kij z tym. Napiszę tak: Jeśli nie umiesz napisać komentarza w zrozumiały sposób, to nie pisz, albo zapytaj kogoś mądrzejszego. Być potem nie musiał udawać nierozumianego mędrca i nie musiał nieudolnie podszczypywać człowieka, który Cię przejechał walcem argumentów.
"Dzięki za rozmowę, bardzo fajna zabawa. "
"Czasem dość zabawnie jest wypuścić takich napinających się rozmówców i poczytać jak się spalają. To tak jak udajesz, że z kimś się ścigasz, on biegnie a Ty zatrzymujesz się po paru metrach..."
Gościu, napisałeś bzdurę. Wyjaśniłem Cię. Nie umiesz tego znieść. Nie potrafisz się z tym pogodzić. Twoja miłość własna została urażona, bo uważałeś się za takiego znawcę, a to, co napisałeś, za krynicę mądrości. Okazało się, że to stek bzdur. To co teraz robisz, to żałosne próby obrócenia własnych błędów i naiwnych fantazji w żart, próbę "wypuszczenia napinających się rozmówców" i temu podobne. Nie masz nic na poparcie własnych twierdzeń. Żadnych argumentów. Żadnej merytoryki. Usiłujesz więc sprawić wrażenie, że celowo udawałeś id.... to jest, niemądrutkiego, żeby mnie do czegoś sprowokować. To właśnie jest dziecinada. Twoje zachowanie.
Szkoda czasu na dyskusje z zapatrzonym w siebie narcyzem, który nie dyskutuje na argumenty. Bo nie potrafi albo nie ma żadnych. Narta.
Socjotechnika, miłość własna, narcyz, skąd u Marysi takie słowa? Każdy mierzy swoją miarą?
A Ty pytałeś? - żart? To ja skomentowałem Twój wpis? Czy. Może miałem spytać o pozwolenie odpowiedzi?
To że nie umiesz przyjąć czyjegoś argumentu to Twój problem nie mój.
Dziękuję raz jeszcze za mnóstwo merytorycznie obraźliwych słów, taki Twój poziom. Myślę, że najpipiej zrobię, gdy już nie dam Ci możliwości komentowania moich wypowiedzi
@Dari0G