Barcelona odpada z Pucharu Króla po dogrywce

Błażej Gwozdowski

24 stycznia 2024, 20:31

868 komentarzy

Fot. Getty Images

Athletic Club

ATH

Herb Athletic Club

4:2

Herb Athletic Club

FC Barcelona

FCB

  • Gorka Guruzeta 1'
  • Oihan Sancet 49'
  • Inaki Williams 105'
  • Nicholas Williams 120'
  • 26' Robert Lewandowski 
  • 32' Lamine Yamal 
  • środa, 24 stycznia 21:30
  • San Mamés
  • TVP Sport
  • Barcelona przegrała po dogrywce z Athletikiem 2:4 i odpadła z Pucharu Króla
  • Gole dla ekipy Xaviego zdobyli Lewandowski i Lamine Yamal, ale decydujące okazały się bramki braci Williams w dogrywce
  • W pierwszej połowie boisku z urazem opuścił Balde 

Punkty wyrwane w końcówce spotkania wyjazdowego z Betisem utwierdziły Xaviego w przekonaniu, że najlepszymi partnerami Roberta Lewandowskiego w linii ataku są Ferran Torres oraz Lamine Yamal. Nic więc dziwnego, że w ważnym meczu z Athletikiem taki tercet również zagrał. W środku pola także nie było niespodzianek – obok Gündoğana wystąpili De Jong i Pedri. Z kolei w obronie do składu wrócił Christensen, dołączając do Koundé, Araujo i Balde. Między słupkami stanął oczywiście Iñaki Peña.

Spotkanie rozpoczęło się dla Barcelony wręcz fatalnie. Już w pierwszej minucie po zamieszaniu w polu karnym piłka spadła pod nogi Guruzety, a ten uderzył na bramkę i pokonał Peñię. Podopieczni Xaviego po raz kolejny w tym sezonie skomplikowali sobie mecz już na jego początku. Chwilę później napastnik Athleticu mógł trafić po raz drugi, ale posłał piłkę obok bramki. Po kilku minutach ofensywy gospodarzy, Barcelona powoli odzyskiwała inicjatywę, jednak trudno było znaleźć lukę w szczelnie ustawionej defensywie rywali. W 21. minucie po dynamicznej akcji indywidualnej za udo złapał się Balde i było jasne, że potrzebna będzie zmiana. W jego miejsce na boisku pojawił się Hector Fort, dla którego lewa obrona nie jest naturalną pozycją. Chwilę później kuriozalną bramkę zdobył Robert Lewandowski, który został nabity przez obrońcę i przypadkowo skierował piłkę do siatki.

W 32. minucie było już 2:1 dla Barcelony po tym, jak z piłką w stylu Messiego zabrał się Lamine Yamal i uderzył lewą nogą w kierunku dalszego słupka na tyle precyzyjnie, że Agirrezabala skapitulował.Goście czul się coraz pewniej, a z dobrej strony pokazał się w jednej z akcji Hector Fort, który dokładnie dośrodkował w pole karne do Lewandowskiego. Z akcji nic ostatecznie nie było, ale decyzję należy pochwalić. W 42. minucie Iñaki Peña świetnie interweniował po strzale z pierwszej piłki. Było to pierwsze poważne ostrzeżenie po dłuższym okresie kontroli w wykonaniu podopiecznych Xaviego. W 48. minucie bardzo blisko gola był Ferran Torres, ale Agirrezabala sięgnął zmierzającą w kierunku dalszego słupka piłkę. Kolejne bramki przed przerwą już nie padły, a do szatni w lepszych humorach schodzili zawodnicy Barcelony.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze. W 49. minucie świetnie w pole karne wszedł Sancet i precyzyjnym strzałem głową pokonał bramkarza Barcelony. Zagapił się w tej sytuacji Frenkie de Jong. Kolejne uderzenie głową z 56. minuty było już na szczęście niecelne. W 65. minucie świetnie dna wolne pole do Lamine’a Yamala zagrał Lewandowski, ale 16-latek mając przed sobą tylko bramkarza, uderzył niecelnie. W 70. minucie na placu było już trzech nastoletnich wychowanków Barcelony, kiedy Christensena zmienił Pau Cubarsi. Tymczasem bardzo blisko zdobycia pięknej bramki był Nico Williams, jednak minimalnie chybił. W 80. minucie dobrą okazję zmarnował Sancet, uderzając fatalnie i tym samym niwecząc kontratak. Pięć minut później piłkę obrońcy zabrał Lamine Yamal, minął bramkarza i mając już przed sobą tylko pustą bramkę, uderzył niecelnie. Ostatecznie żadnej z drużyn nie udało się rozstrzygnąć spotkania w 90 minutach, więc sędzia zarządził dogrywkę.

Pierwszą świetną okazję po zmianie stron miał Nico Williams, ale uderzył obok bliższego słupka. Athletic prezentował się coraz lepiej na tle zmęczonej Barcelony. Xavi wprowadził Sergiego Roberto w miejsce Pedriego, licząc na stabilizację. Tymczasem Hiszpan niedługo po wejściu na boisku swoją stratą zapoczątkował kontratak, który wykończył Iñaki Wiliams. Podopieczni Xaviego mieli 15 minut, by odwrócić losy spotkania. Niezłą okazję miał Guiu, ale uderzył wprost w bramkarza. Athletic był jednak lepszy i przypieczętował zwycięstwo w 121. minucie, kiedy piękną bramkę technicznym strzałem zdobył Nico Williams. Barcelona odpadła w ćwierćfinale Pucharu Króla i po raz dwunasty w tym sezonie straciła przynajmniej dwie bramki. Z taką grą o jakimkolwiek tytule można zapomnieć.

Athletic: Agirrezabala, Lekue (min. 90, De Marcos), Vivian, Paredes, Yuri, Prados (min. 90, Ander Herrera), Vesga (min. 46, Unai Gómez (min. 105, Jauregizar)), Adu Ares (min. 59, Iñaki Wiliams), Sancet, Nico Williams, Guruzeta (min. 73, Villalibre).

FC Barcelona: Iñaki Peña, Koundé, Araujo, Christensen (min. 70, Pau Cubarsi), Balde (min. 23, Hector Fort), Pedri (min. 99, Sergi Roberto), De Jong, Gündoğan, Lamine Yamal (min. 106, Marc Guiu), Lewandowski (min. 78, Felix), Ferran.

 

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.
Złamanie regulaminu serwisu pkt. 9.3.1.

@pablo_eess Ej tak to nie, trochę szacunku do jednego z najlepszych piłkarzy, ale beznadziejnego trenera. I ogólnie zachowuje się, byle jak ale się zachowuj.
« Powrót do wszystkich komentarzy