Temat zainteresowania Bayernu Ronaldem Araujo wcale nie zwalnia i wydaje się, że Bawarczycy mogą na poważnie pójść po Urugwajczyka. Dyrektor sportowy niemieckiego klubu był pytany przez niemieckie media o tę sprawę.
Christoph Freund złapany na lotnisku przez dziennikarzy przyznał, że nie chce wygłaszać żadnego oświadczenia, ale jego słowa mogą tylko zwiększyć plotki dotyczące zainteresowania Araujo. „Zbliża się okienko transferowe. Generalnie są jakieś rozmowy, ale nie chcę mówić niczego szczegółowego na ten temat” – powiedział.
Florian Plettenberg ze Sky Sports podaje jednak, że podczas piątkowej rozmowy telefonicznej Freund miał przedstawić Araujo projekt Bayernu. To właśnie ten dziennikarz donosił o kontaktach nie tylko dyrektora sportowego Bayernu, ale też trenera Thomasa Tuchela z gwiazdą Barcelony. Inni przedstawiciele mediów zajmujący się Blaugraną uważają, że Araujo jest skupiony tylko na katalońskim klubie, który ma wkrótce zaoferować mu podwyżkę. Jedynie Ferran Martínez z Mundo Deportivo uważa, że w lecie sytuacja może się zmienić, ponieważ dla Urugwajczyka bardzo ważny jest projekt sportowy.
AKTUALIZACJA
15:00 Sport, powołując się na niemieckie media, podaje, że Bayern zobowiązał się podczas rozmowy z Araujo do zapłacenia rekordowej sumy transferowej, jeśli piłkarz wyrazi gotowość do odejścia. Bawarczycy nie są jednak zbyt optymistycznie nastawieni, ponieważ Araujo na razie nie ma zamiaru odchodzić.
15:56 Adrian Sánchez z Mas Que Pelotas podaje, że otoczenie Araujo potwierdza, że piłkarz z nikim nie rozmawiał. Kontakt nastąpił z agentem Urugwajczyka, który przekazał Bayernowi, że Ronald chce zostać w Barcelonie. Rozmowy odbyły się na skutek uporu Freunda i uprzejmości przedstawiciela Araujo. Nie ma jednak żadnego zamiaru, żeby miało dojść do jakiegokolwiek ruchu.
20:22 Jak informuje Sique Rodríguez z Cadena SER, Ronald Araujo nie zamierza odchodzić z Barcelony ani w zimie, ani w lecie. Urugwajczyk spodziewa się drugiego dziecka i niedawno kupił dom od... Andrésa Iniesty.
Komentarze (32)
Z drugiej strony są sytuacje gdy piłkarz z ważnym długim kontraktem rozmawia z innymi klubami ze względu na... zapnijcie pasy i trzymajcie się mocno - przykłady z tego lata: ze względu na depresję którą wywołuje myśl ewentualnego powrotu do Anglii (Balogun sprzedany), problemy rasizmu (Lukeba sprzedany), brak wiary w służby medyczne własnego klubu (Kokcu sprzedany), problemy z mafią (Wahi sprzedany) czy zmiana ligi na mniej siłową ze względów zdrowotnych (Openda sprzedany). Tak jak pisałem jakiś czas temu 99% niuansów zostaje w kuluarach i tak być powinno - niepotrzebnie do mediów szczegółowe informacje wychodzą kto z kim rozmawia bo psuje to zabawę kibicom, a kibice potrzebuję bajek i pięknych historii aby czuć satysfakcję, a nie oglądać jak wygląda twardy biznes.
Pozew dla szwabów za nielegalne kontakty z zawodnikiem który ma obowiązujący kontrakt niech leci, czy jak tam to się załatwia.