Dziennik El Periódico przez pięć miesięcy badał, jak pracują ludzie na Camp Nou. "Praca po ponad 10 godzin dziennie przy przenoszeniu run lub demontażu ciężkich metali, w upale dusznego lata lub szczególnie upalnej jesieni, od poniedziałku do soboty i za niewiele ponad 1000 euro miesięcznie" - relacjonują pracownicy na nagraniu.
Od czerwca El Periódico przeprowadzało wywiady z dziesiątkami pracowników zatrudnionych przez podwykonawców, którzy wykonują większość prac na stadionie. W ciągu tych pięciu miesięcy dziennikarze towarzyszyli pięciu pracownikom, aby dowiedzieć się, jak wygląda ich codzienne życie. "Zdruzgotani po całym dniu pracy, wysyłający dużą część swoich zarobków z powrotem do kraju pochodzenia. Boją się ujawnić swoją sytuację, aby nie zostać zwolnionym. Czują się wyzyskiwani" - relacjonuje dziennik.
"Nie możesz nic powiedzieć. Ty potrzebujesz pracy, potrzebujesz pieniędzy, aby móc żyć. Nie możesz nic powiedzieć. Jeśli mówisz, albo dużo o tym wiesz [o prawach pracownika], wyrzucają cię, z jakiejkolwiek firmy. Pracujesz? Podoba ci się? To OK, nie podoba ci się? To poszukaj sobie miejsca gdzie indziej" - mówi pracownik Mohamed, którego wizerunek ocenzurowano na nagraniu.
"Na początku to było osiem godzin dziennie, ale potem to było 11-12 godzin dziennie. Za pierwszy miesiąc zapłacili mi 1150 euro. Domyślam się zatem, że dodatkowe godziny nie są w to wliczone" - mówi z kolei David, pracujący na Camp Nou w sierpniu.
El Periódico zwraca uwagę, że zarówno FC Barcelona i firma Limak, jak i kataloński Generalitat nie zauważyli żadnych nieprawidłowości podczas inspekcji.
Komentarze (24)
Miałem pod sobą przez pewien czas kilku gruzinów.
Ich podejście do pracy jest takie, że czasami i 16h nie wystarczy w ciągu dnia aby coś zrobić.
Nie wspomnę o tym, że wiecznie z nimi problemy.
Nie jestem fanem teorii spiskowych, ale ciezko nie widzieć tu chęci o klejenia Barcy każdym gównem.