Były komisarz policji José Manuel Villarejo, który brał udział w obserwowaniu FC Barcelony i Sandro Rosella w ramach „Operacji Katalonia”, związanej z niepodległościowymi dążeniami regionu, zabrał głos na temat tej sprawy sprzed blisko dekady. Oświadczył między innymi, że to otoczenie Joana Laporty dostarczało mu wówczas informacji na temat byłego prezydenta.
Villarejo był gościem w programie „El Mon a RAC1”. Wypowiedział się w nim o tymczasowym aresztowaniu Sandro Rosella, który spędził w areszcie 21 miesięcy, choć później został oczyszczony z zarzutów. – Chociaż nie jest on politykiem, są trzy rodzaje wrogów w polityce: zaciekli, krwiożerczy i towarzysze partyjni. W przypadku pana Rosella to Laporta dostarczył nam informacji na jego temat. To była osoba z otoczenia prezydenta, którą zwolnili, z tego, co pamiętam – powiedział. Dodał również, że łączenie Rosella z niepodległościowymi aspiracjami Katalonii były błędem, a sędzia Carmen Lamela doprowadziła do zatrzymania byłego prezydenta Blaugrany, ponieważ uważała, że stanowi on zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
Na zarzuty dotyczące przecieku z obozu obecnego prezydenta odpowiedziała już Barcelona. Media donoszą, że Laporta ma wszcząć działania prawne wobec Villarejo po tych deklaracjach, o ile nie udzieli on sprostowania. Obszar prezydencki Blaugrany ocenia, że były komisarz policji kłamie. Sprawa jest już w rękach prawników.
Sam Villarejo jest postacią kontrowersyjną i przez lata przebywał nawet w więzieniu w związku z oskarżeniami o bycie członkiem organizacji przestępczej czy pranie pieniędzy. Co ciekawe, 26 maja zeznał on również przed sądem, że w ramach prowadzonego przez siebie śledztwa wykrył „bałagan sędziowski”, ale ponieważ wcześniej stwierdził w notatce służbowej, że Real Madryt również był w niego zamieszany, „najwyraźniej ktoś nie był zainteresowany kontynuowaniem śledztwa”. Więcej na temat tych kwestii można przeczytać w tym artykule.
Komentarze (5)
Wersja dla mediów: "Różnica zdań".