Echa derbów Madrytu - Real mówi o skandalu i przypomina o Negreirze, a CTA gratuluje arbitrowi bezbłędnego sędziowania

Michał Gajdek

25 września 2023, 10:00

AS; Marca; Cadena SER; RealMadrid TV

101 komentarzy

Fot. Getty Images

Real Madryt przegrał wczoraj w derbach Madrytu 1:3, przez co stracił pozycję lidera LaLigi. Jak to zwykle bywa, oficjalna klubowa telewizja Królewskich winnego porażki upatruje w arbitrze, który według nich popełnił "ogromne błędy". Nie zabrakło również nawiązań do sprawy Negreiry. 

Zdarzenia, które sędzia Alberola Rojas miał ocenić nieprawidłowo to kolejno faul na Jude Bellinghamie w akcji przed pierwszą bramką, brak czerwonej kartki dla José Marii Gimeneza, nieuznana bramka Eduardo Camavingi oraz zagranie ręką Mario Hermoso we własnym polu karnym.

Reportaż oficjalnej klubowej telewizji Królewskich skoncentrował się na arbitrze meczu, a także na Closie Gómezie, szefie VAR. Mowa w nim o "oczywistych błędach" sędziego, w tym "bramce, która nigdy nie powinna była zostać uznana" - przed uderzeniem Álvaro Moraty faulowany miał być bowiem Jude Bellingham. "Nie sprawdzono gola na VARze i został uznany. Od faulu przed polem karnym rywala dla Realu Madryt do straconej bramki", stwierdzono w materiale.

"Następnie nieistniejący spalony Rüdigera, który nie uczestniczy w grze, spowodował nieuznanie bramki Camavingi tuż przed zejściem na przerwę. Kolejny oczywisty błąd Alberoli, który skrzywdził tę samą drużynę, a VAR Closa Gómeza nie zainterweniował", oceniła klubowa telewizja. 

Ponadto, autorzy materiału poskarżyli się również na "ostre wejście Gimeneza, który był ostatnim zawodnikiem", które skończyło się "tylko żółtą kartką, a nie zasłużoną czerwoną" [materiał pomija rzecz jasna podobne wejście Bellinghama w Correę - przyp. redakcji]. Wreszcie, wskazano również na akcję z 66 minuty meczu, gdy "dośrodkowanie Nacho było przechwycone przez Mario Hermoso ręką, ale nie podyktowano rzutu karnego i nikt tego nie sprawdził".

W tym miejscu warto odnieść się do ocen ekspertów. Portal ArchivoVAR ocenił sędziego na 7.5 w skali 0-10 i wskazał, że w meczu miały miejsce dwie sporne sytuacje. W kwestii gola Álvaro Moraty, dziennikarze zauważyli, że nawet jeżeli Bellingham był faulowany, to nie był to oczywisty błąd arbitra, a ponadto Atlético miało posiadanie piłki przez blisko minutę po tym zdarzeniu. Przy nieuznanym golu Camavingi, Rüdiger był natomiast na pozycji spalonej, bo brał udział w akcji. Zarówno faule Gimeneza, jak i Bellinghama nie zostały ocenione jako zasługujące na czerwoną kartkę.

Eduardo Iturralde González, ekspert sędziowski madryckiego ASa oraz Cadena SER, zgadza się z powyższą oceną. W kwestii bramki Álvaro Moraty, zauważył, że "nie jest to akcja bramkowa kontynuowana po faulu. Jest dużo podań przed uderzeniem na bramkę, obrona Atlético w trakcie akcji wyraźnie trzykrotnie cofa piłkę, przez co możliwy faul - choć ja go nie widzę - nigdy nie miałby wpływu na późniejszą bramkę". Podobnie w przypadku anulowanego gola Camavingi, były sędzia wskazał, że "był spalony, bo było zakłócenie. Rüdiger miał wpływ na zachowanie Oblaka, który oczekiwał, że Rüdiger będzie mógł oddać strzał na bramkę". Wreszcie, jeżeli chodzi o wejście Gimeneza, Itturalde zaznaczył, że "to jasna żółta kartka, nic więcej. Oczywiste ostrzeżenie za niebezpieczne zagranie i już"

Jako ekspert sędziowski podczas derbów Madrytu zadebiutował Mateu Lahoz. Również i on wskazał, że "faul na Jude Bellinghamie przed bramką dla Atlético mógł zostać odgwizdany, ale ja w tym rodzaju zagrań wolę ich nie odgwizdywać. Nie możemy wątpić, że gol jest legalny. To akcja o odcieniach szarości, czyli to, co jest wspaniałe w futbolu". Były sędzia nie miał również wątpliwości przy ocenie anulowanej bramki Camavingi: "Pozycja Antonio Rüdigera byłą spalona. I nie można odgwizdać rzutu karnego za pociąganie, gdy zawodnik jest na spalonym i bierze udział w grze". Były sędzia przyznał Alberoli Rojasowi "bardzo wysoką notę".

Mimo powyższych, wyjątkowo spójnych ocen, Real Madryt poprzez oficjalną klubową telewizję po raz kolejny próbuje wywrzeć presję na arbitrów i usprawiedliwić porażkę przed swoimi kibicami zachowaniem arbitra. Nie mogło oczywiście zabraknąć nawiązań do sprawy Negreiry: "Gdy dowiedzieliśmy się, kto będzie arbitrem, wiedzieliśmy, co nas czeka. Znów popełniają te same brzydkie błędy przeciwko Realowi Madryt. Ten sędzia, pamiętajmy, jest jednym z tych, który wykupił usługi syna Enriqueza Negreiry. Mimo, że sędzia powiedział o systemowej korupcji, ci sędziowie dalej pracują. Nie ma poziomu nawet, by sędziować ligę regionalną. Mimo tego, skandal kontynuuje, błąd po błędzie".

Co ciekawe, portal Archivo VAR zajmujący się sędziowaniem w Hiszpanii donosi, że Komitet Techniczny Sędziów (CTA), z Mediną Cantalejo wciąż na czele, skontaktowało się z Alberolą Rojasem, aby pogratulować mu po meczu, gdy ten był już w szatni. Choć prawdą jest, że jest to powszechna praktyka po starciach "o wysokim napięciu", nie spodziewano się tak "solidnego i poprawnego występu".

 

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

oni od czasów Mourinho nie przegrali ani jednego spotkania, albo wygrywali albo byli oszukiwani. Nawet jak dostawali w klasyku 5 - 0 na łeb, to gadali o oszustwie sędziów.
« Powrót do wszystkich komentarzy