Świetny debiut João Felixa nie przeszedł bez echa w Hiszpanii. Dziś w nocy Raúl Varela, dziennikarz madryckiego Radio MARCA wygłosił na antenie swego rodzaju list otwarty do Portugalczyka. Zapraszamy do zapoznania się z jego tłumaczeniem.
***
Po co nam więcej, debiut z bramką, a Bellingham strzelił w manekina. João Felix już jest, według komentarzy, najlepszym transferem tego sezonu w lidze hiszpańskiej, Simeone wielkim przegranym, a fakt, że Atlético płaci całą pensję oprócz kilkuset tysięcy euro, wielkim żartem z finansowego fair play.
Futbol taki jest. Biegli w Xavinecie nie przestawali powtarzać przez całe lato, że trener Barçy nie widzi dla niego miejsca w kadrze, bo bardziej niż jako napastnik pasował mu na pomocnika. Dał zgodę na jego transfer tylko wówczas, gdy przybędzie wraz z Cancelo, kolejnym João odpowiedzialnym za Joãomanię, którą żyje się w Can Barca. Dzięki Dúo Dinámico [hiszpański zespół popowy z lat 60. - przyp. redakcji] Portugalczyków oraz Rekinowi Ferranowi, powraca stan optymizmu, tuż przed debiutem w Lidze Mistrzów. Bardzo potrzebne, biorąc pod uwagę ostatnie precedensy.
Tak szybko żyjemy. Od nieznalezienia miejsca w jakimkolwiek na wpół sensownym europejskim klubie do wzbudzenia fali euforii z wiadomościami w mediach społecznościowych takimi, jak ta jego brata Hugo: "To dopiero się zaczęło, nawet nie jesteście gotowi".
Rozumiem zatem, że jeżeli João w sobotę zaczął grać futbol na realnym poziomie, który można mu przypisać, to dlatego, że ostatnie cztery sezony odbywał gruntowny presezon, aż do momentu osiągnięcia tego szczytu formy.
Komentarze (34)
"W tej Barçy, która jest dobra na Hiszpanię i zaraz zobaczymy, czy nie za słaba na Europę, dobrze grał nawet Dembélé..."
"...kolejnym João odpowiedzialnym za Joãomanię, którą żyje się w Can Barca. Dzięki Dúo Dinámico [hiszpański zespół popowy z lat 60. - przyp. redakcji] Portugalczyków oraz Rekinowi Ferranowi, powraca stan optymizmu, tuż przed debiutem w Lidze Mistrzów. Bardzo potrzebne, biorąc pod uwagę ostatnie precedensy..."
"...że ostatnie cztery sezony odbywał gruntowny presezon, aż do momentu osiągnięcia tego szczytu formy..."
Dlatego.
Chwali nas, podaje same fakty, słusznie zauważa, że potrzebujemy optymizmu przed pierwszym meczem w LM w tym sezonie. Na koniec odnosi się do zawodnika, lekkim prztyczkiem wytyka mu gorsze poprzednie lata gry.
Dra - mat. Mało co mnie tak obrzydza.
Bo przecież jak się pojawiła wysoka wygrana, to zaraz noga z gazu, bo w zeszłym sezonie wypadliśmy kiepsko i okazaliśmy się tylko dobrzy na Hiszpanię.
Bo jak się nam trafił zawodnik okazyjnie, to trzeba go grillować, bo jak dotychczas nie pokazał wiele.
Bo ostatnio same afery tutaj, więc po co się cieszyć z wysokiej wygranej, nie, nie wolno.
Nieskazitelni, szlachetni są tylko tam w jednym miejscu.. trzeba więc tylko ich wychwalać, reszta się zupełnie nie liczy.. i trzeba tą resztę udupić.