Robert Lewandowski nie ma za sobą najlepszego czasu. Polakowi wytykana jest słaba forma w Barcelonie czy udzielenie kontrowersyjnego wywiadu, a wyjazd na reprezentację stanowił dla niego tylko kolejną porcję obciążeń psychicznych. Z drugiej strony Ferran Torres udowodnił, że jest w gazie, a Vitor Roque dalej strzela gole w Brazylii. Młodzi naciskają, co tylko potęguje wrażenie, że przyszłość Lewego w Blaugranie spowija mrok niepewności.
Zarówno polskie, jak i hiszpańskie media dostrzegają, że Lewandowski nie jest w odpowiedniej formie sportowej. Wcześniej można było zwalać na udział w mundialu w środku rozgrywek (sam piłkarz narzekał, że brakowało mu paliwa), ale po przerwie międzysezonowej w ogóle nie widać żadnej poprawy. Wyjazd na reprezentację tylko pogorszył sytuację. Do 70. minuty spotkania z Wyspami Owczymi Lewy prezentował się wręcz karykaturalnie. Jego szansa wyjścia sam na sam z bramkarzem, która skończyła się ślamazarną i nieudaną próbą dyblingu, stała się pewnego rodzaju symbolem spadku formy. Później Lewandowski dał drużynie zwycięstwo, strzelając dwa gole, z czego jednego po bardzo ładnym uderzeniu rodem z najlepszych lat, ale niedosyt pozostał.
Porażka z Albanią przy bardzo nijakim występie kapitana, który nie potrafił pobudzić drużyny, słusznie spowodowała lawinę krytyki nie tylko wobec reprezentacji, ale także 35-latka. Tym bardziej w świetle jego nawoływań o pokazanie osobowości przez młodszych graczy. Słynny już wywiad udzielony Mateuszowi Święcickiemu nie doprowadził do poprawy sytuacji w kadrze. Wręcz tylko spotęgował napięcie wokół niej. Zawodnicy wcale nie wyglądali na specjalnie zmobilizowanych, a drużyna na zjednoczoną. Tego, jak wygląda sytuacja wewnątrz zespołu, możemy się tylko domyślać, ale patrząc na boisko, można zakładać, że kapitan nie wpłynął pozytywnie na ekipę.
Bardzo ostro sprawę Lewandowskiego skomentował były reprezentant Polski Ryszard Komornicki. – Takie wypowiadanie się w momencie, kiedy sam nie błyszczy, jest nie na miejscu (…) Nie jest to żaden lider, ale indywidualista, egoista. Mam takie wrażenie, że jakby Polacy przegrali 5:6, a on strzelił pięć goli, to będzie szczęśliwy, bo był najlepszy. Tymczasem my potrzebujemy innych charakterów i mentalności w tym zespole – powiedział dla Sportu.
Życie w ciągłym napięciu
Problem Lewandowskiego wydaje się poważny na każdej płaszczyźnie. Od technicznej przez fizyczną po mentalną. Robert sprawia momentami wrażenie człowieka po prostu zmęczonego tym wszystkim, co się wokół niego dzieje. Trzeba w tym przypadku spojrzeć na niego od ludzkiej strony. To nie jest tylko piłkarz wybiegający na boisko, który „może grać dobrze”. On musi to robić, jako zawodnik o uznanej renomie. Wobec niego są postawione konkretne wymagania. Tej presji nie można lekceważyć, a do tego dochodzą sprawy pozaboiskowe, jak spór z Cezarym Kucharskim, ciągnąca się afera premiowa czy napięcia z PZPN-em. A Robert niestety sam dolał oliwy do ognia wspomnianym wywiadem. Lewandowski jest bombardowany ze wszystkich stron, ostatnio również przez hiszpańskie media, które coraz śmielej domagają się zmian w ataku Barcelony.
Krytyka przybiera zresztą również inne formy - np. AS napisał dziś, że "złość Lewego skończyła z Fernando Santosem", sugerując, że to napastnik odpowiada za zwolnienie selekcjonera. Warto jednak zwrócić uwagę, że w tym przypadku zarzut wygląda na niecelny, ponieważ madrycki dziennik podpiera się cytatem piłkarza, który mówi o potrzebie zmian, ale takie podsumowanie jest czymś normalnym po przegranym meczu w warunkach kryzysu i może dotyczyć różnych kwestii, niekoniecznie trenera. Nieco bardziej rzeczowo sytuację Lewandowskiego przedstawił kataloński Sport. W każdym razie widać, że hiszpańskie media zaczynają coraz mocniej krytykować Polaka. W tej chwili głowa Lewego nie może narzekać na nadmiar spokoju.
Rekin podgryza Lewandowskiego
To wszystko w sytuacji, gdy inni napastnicy robią dobre wrażenie. W pierwszej kolejności mowa o Ferranie Torresie, u którego ten aspekt mentalny wygląda zupełnie inaczej. U „Rekina” ewidentnie coś kliknęło, wygląda on na całkowicie odmienionego gracza. Wczoraj strzelił dwa gole dla Hiszpanii w meczu z Cyprem, a od początku presezonu ma już na koncie siedem bramek. Dokładnie tyle samo co w całych poprzednich rozgrywkach. Nie jestem fanem talentu Torresa, ale powiedzieć, że zasługuje na szansę, to nic nie powiedzieć. On po prostu musi zostać wynagrodzony za swój rozwój. Cokolwiek innego oznaczałoby odporność na fakty ze strony trenera twierdzącego, że u niego będą grać najlepsi. I ryzyko, że zgasi się pozytywną dynamikę u piłkarza.
Ferran powinien dostać poważną szansę już w najbliższym meczu z Betisem, Mógłby nawet zagrać obok Lewandowskiego, ale wtedy odbyłoby się to prawdopodobnie kosztem Lamine Yamala czy Raphinhi. A widać gołym okiem, że Rekin najlepiej czuje się przy swobodzie poruszania się w stronę centrum boiska. Ustawianie go przywiązanego do linii to jest ograniczanie jego naturalnych predyspozycji. Dlatego musi grać w systemie, w którym będzie mógł bez skrępowania schodzić do środka.
Rywal na horyzoncie
Dodatkowy wątek stanowi Vitor Roque. Brazylijczyk nie jest jeszcze bezpośrednim konkurentem Lewandowskiego, ale wkrótce nim będzie - od zimy lub lata. 18-latek ma już na koncie 20 goli w 2023 roku i żaden zawodnik poniżej 20. roku życia nie może się pochwalić takim wynikiem. Roque jest w gazie i warto zadać sobie pytanie, co będzie, gdy trafi do Barcelony. Do tej pory koncepcja była taka, że ma się uczyć od Lewandowskiego. Jeżeli jednak Polak dalej będzie w tak złej formie, to może nie być żadnych racjonalnych przesłanek, aby forsować go przed Brazylijczykiem, wstrzymując rozwój młodego talentu.
Mętna przyszłość
To wszystko sprawia, że zadajemy sobie pytania o dalszy los Lewandowskiego w Barcelonie. W ostatnich tygodniach niejednokrotnie pojawiały się doniesienia o zainteresowaniu Saudyjczyków. Już teraz coraz więcej osób twierdzi, że sprzedaż Polaka za dobre pieniądze byłaby dla katalońskiego klubu najlepszą opcją. Jeżeli Lewandowski rzeczywiście jest już po drugiej stronie rzeki, otrzymanie za niego kilkudziesięciu milionów euro może być korzystynym rozwiązaniem. Zwłaszcza w obliczu przybycia Vitora Roque, eksplozji formy Ferrana Torresa czy możliwego powrotu Ansu Fatiego.
Problem w tym, że Lewandowski na ten moment kompletnie nie wygląda na człowieka, który zgodziłby się na odejście do Arabii Saudyjskiej. A jego kontrakt z Barceloną obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku. Możliwość utrzymywania w składzie zawodzącego zawodnika na wysokim kontrakcie przez następne trzy lata brzmi wręcz upiornie. Pytanie, czy Lewy na którymś etapie zdałby sobie sprawę, że jego czas już się skończył, i zgodziłby się na odejście. Nie zakładam w 100%, że Lewandowski jest już „over”, ale póki co sytuacja nie wygląda dobrze. Na ten moment Barça ma co najmniej parę miesięcy na sprawdzanie Polaka, bo i tak okienko transferowe jest już zamknięte.
Być może jakimś rozwiązaniem byłoby dawkowanie minut weteranowi, bo jednak w poprzednim sezonie Lewandowski był najczęściej grającym z pola piłkarzem Barcelony (następnego w tej klasyfikacji Gaviego wyprzedził aż o 400 minut!), a w tym wieku 3954 minuty to może być już za dużo. Na poziomie psychicznym napastnik mógłby poczuć pewną ulgę, gdyby wreszcie odciął się od wszystkich problemów związanych z polskim futbolem. W tym kontekście warto zastanowić się, czy Lewy jest w stanie dalej dźwigać brzemię gwiazdy na dwóch frontach - reprezentacyjnym i klubowym. Na poziomie samej gry Xavi musi ułatwić napastnikowi zadanie, nie tylko nie przemęczając weterana, ale też odpowiednio rozkładając akcenty w ataku i dobierając dla 35-latka optymalną rolę związaną z częstą obecnością w polu karnym.
Terapia wstrząsowa
Żebyśmy się źle nie zrozumieli – nie oczekuję od Lewandowskiego, że w wieku 35 lat będzie ciągnął jakąkolwiek drużynę. Natomiast uważam, że trzeba od niego wymagać, żeby potrafił realizować swoje zadania w polu karnym. Przepchnąć rywala, zrobić dobry ruch bez piłki, zgrać w prosty sposób do kolegi, wykończyć łatwą sytuację, podjąć dobrą decyzję jak na weterana przystało. Niestety, ale Lewandowski ostatnio nie gwarantuje realizacji nawet tych podstawowych elementów rzemiosła środkowego napastnika. A jego chęć większego udziału w grze głównie przeszkadzała zespołowi.
Dlatego uważam, że Lewy powinien w kolejnym spotkaniu zasiąść na ławce rezerwowych. Skoro krytykę „braku osobowości” u kolegów tłumaczył później trochę bezradną chęcią wstrząśnięcia partnerami, aby to ich rozwinęło, to warto zastosować taką terapię wstrząsową również wobec samego Lewandowskiego. Nie wiadomo, czy by się z niej podźwignął, ale innego rozwiązania obecnie nie widać na horyzoncie. Oczywiście nie chodzi też o to, żeby Lewego całkowicie odstawić od składu. Nie popadajmy w skrajności. Xavi wręcz powinien próbować odbudować Polaka, ale nie może się to odbywać kosztem wydajności drużyny, ze szkodą dla graczy będących w formie. Prędzej czy później trener odstawi 35-latka, jeśli ten się nie poprawi. Koniec końców wszystko będzie zależało od Lewandowskiego, czy uda mu się wydostać na brzeg, czy Rekin prędzej czy później go dopadnie.
Komentarze (40)
Chłop ma blokade w głowie, którą mu anka zasponsorowała.
Bobercik w ogóle nie jest skupiony na grze, ona ma głowę gdzie indziej.
Karynę wywalić, z reprezentacji odejśc. Po co mu takie balasty. Niech się skupi na graniu w klubie.
Lewandowski jest najlepszym strzelcem Barcy, ale to on jest słabym ogniwem zespołu?
Osiemnastoletni Vitor Roque posadzi na ławce Lewandowskiego? Naprawdę?
Jeśli Ferran wchodzący z ławki zapewnia 2 gole, to czy nie należałoby grać tak stale?
Lewandowski skończył 35 lat, jaka więc może czekać go przyszłość? Musi się wziąć w garść, bo ma jeszcze wiele do zrobienia? Musi się postarać, bo inaczej nie zdobędzie Złotej Piłki?
Lewandowski trafił do Barcy, bo Barca potrzebowała piłkarza tego formatu. Nie tylko skutecznego strzelca, ale przede wszystkim piłkarza z profesjonalnym podejściem do zawodu, który samą swą obecnością wywrze pozytywny wpływ na młodzież. Jeśli choćby tylko Ferran zapragnie wygryźć Lewandowskiego i zacznie więcej nad sobą pracować, to już będzie to sukcesem Xaviego i Lewandowskiego. Jeśli Pedri i Gavi nauczą się obsługiwać "9", to też będzie to sukcesem Xaviego i Lewandowskiego. Doświadczenie w obsługiwaniu "9" przyda się też Yamalowi.
Lewandowski - co sam przyznał - nie jest już piłkarzem zdolnym do gry przez 90 minut w każdym meczu. Gra w końcówce meczu zabiera mu więcej sił niż wcześniej, a to wymaga dłuższej regeneracji. Należy więc oczekiwać, że najpierw będzie grał do 60-65 minuty, a później zacznie wchodzić z ławki. Byłoby więc dobrze, żeby Barca miała go kim zastąpić już na stałe. Dziś wygląda na to, że Lewandowski będzie potrzebny Barcy jeszcze w przyszłym sezonie. Za dwa lata Barca może być atrakcyjniejsza od ManCity, może więc Haaland się skusi? Nie widzę Lewandowskiego w Arabii Saudyjskiej, ale kto wie?
Poza tym Lewy ma swoje lata, zatem okres regeneracji jest coraz dłuższy, więc sensowniej skupić sie na klubie, z korzyścią dla klubu i dla niego.
Z kolei Xavi musi Lewego posadzić, bo konkurencja pomoże każdemu, jak i odpoczynek.
Co do Ferrana, już zasłużył na pierwszy skład, więc jak Xavi ma jaja, to wreszcie w pierwszej jedenastce wystawi Hiszpana zamiast Polaka.
Na moje oko chyba już po prostu wiekowo nie daje rady, a do tego coś z psychą mu się stało. No i Xavi, który nie da mu odpocząć, albo wejść z ławki tylko męczy 24/7 35-letniego zawodnika...
Pytanie tylko czy Lewandowskiego stać jeszcze na ten krok?