Prawą obronę Barcelony ostatecznie wzmocnił João Cancelo w ostatnim dniu letniego okienka transferowego. Marca wymienia jednak nazwisko innego zawodnika, który już wcześniej wzbudzał zainteresowanie katalońskiego klubu. Nahuel Molina od pewnego czasu był na celowniku Blaugrany, ale ostatecznie nie udało się znaleźć sposobu na sfinalizowanie operacji.
Barcelona myślała o sprowadzeniu Argentyńczyka, aby wypełnić lukę na prawej obronie. Molina był kluczowym graczem dla Diego Simeone, a w poprzednim sezonie rozegrał najwięcej minut w Atlético, wyprzedzając nawet Jana Oblaka czy Antoine’a Griezmanna. W 43 spotkaniach 25-latek strzelił cztery gole i zaliczył cztery asysty. Jawił się jako gracz dający gwarancję. Marca uważa nawet, że Molina był pierwszą opcją, jaką zbadała Blaugrana. Piłkarzem interesowały się również Bayern i Juventus.
Co sprawiło, że ta opcja nie wypaliła? Madrycki dziennik donosi, że pensja Moliny była w zasięgu możliwości Barcelony, ale klub nie był w stanie złożyć odpowiedniej oferty Atlético. Koncepcja Blaugrany polegała na tym, żeby Rojibancos wybrali sobie któregoś z graczy, którzy byli wystawieni na sprzedaż. Klub z Madrytu poszukiwał jednak tylko defensywnego pomocnika, a Barça takowego nie miała. Operacja spełzła na niczym.
Według Marki Molina był na celowniku Barcelony już dwa lata temu, gdy Juventus, Atalanta, Chelsea i Atlético brały udział w wyścigu po zawodnika, który dobrze spisywał się w Udinese. Wtedy również Barça nie mogła przeprowadzić operacji ze względów finansowych. Katalończycy nie byli w stanie przystąpić do licytacji, a Atlético pozyskało Molinę za 20 milionów euro.
Co ciekawe, Molina ma za sobą przeszłość w Barcelonie, a konkretnie w jej szkółce w Buenos Aires, gdzie trafił ze swojego rodzinnego Embalse. Późniejszy mistrz świata był nawet przez parę dni w La Masii, aby poznać metodologię klubu. Od tamtej pory nie udało mu się trafić do Blaugrany, choć kilkakrotnie był niej dość blisko.
Komentarze (5)