Letnie okienko transferowe w Hiszpanii i w Europie, czyli LaLiga ubogim krewnym czołowych lig 

Dariusz Maruszczak

6 września 2023, 14:05

45 komentarzy

Fot. Getty Images

Letnie okienko transferowe dobiegło końca, więc warto podsumować posunięcia klubów LaLigi w tym okresie. Niestety Hiszpania znów została daleko w tyle pod względem inwestycji w swoje zespoły, nie tylko w porównaniu do Premier League, ale też wszystkich pozostałych czołowych europejskich lig.

Na ten moment (w niektórych częściach świata okienko jeszcze trwa, więc przychody mogą się zmieniać), opierając się na danych Transfermarkt, widzimy, że kluby z LaLigi przeznaczyły na nowych piłkarzy 439,35 miliona euro, a otrzymały za swoich graczy 571 milionów. Javier Tebas będzie bronił się, że Hiszpania rozsądnie wydatkuje pieniądze bez prowadzenia polityki zadłużenia, ale nie da się ukryć, że wartościowy zawodnicy odchodzą z tego kraju, a w ich miejsce nie zawsze pojawiają się następcy dorównujący im talentem. Zgodnie z tymi danymi w Primera División średnio przeznacza się na transfery jedynie 21,967 miliona w przeliczeniu na klub. Więcej wydały indywidualnie np. Coventry City z Championship (drugi poziom rozgrywkowy w Anglii) czy Molenbeek z Jupiler Pro Leaugue (Belgia). Wiele zespołów LaLigi miało problem z rejestracją piłkarzy i musiało działać w oparciu o wyśrubowane normy Finansowego Fair Play, które z pewnością nie ułatwiały poprawiania swoich kadr.

To, że Primera División nie może konkurować z klubami Premier League, jest dość oczywiste i trudno przy tak bogatych właścicielach jak ci w Anglii liczyć na możliwość odrobienia dystansu. Sama Chelsea wydała latem więcej pieniędzy (464 miliony) niż wszystkie kluby LaLigi razem wzięte! Co gorsza, Hiszpania przegrywa też z kretesem z wszystkimi pozostałymi ligami z czołowej piątki w Europie. Nawet w nich wydaje się blisko dwa razy więcej na inwestycje w kadry. Inna sprawa, że ekipy z Ligue 1, Serie A czy Bundesligi też potrafią dużo więcej zarabiać na swoich pilkarzach. Różnica może wynikać z tego, że w Hiszpanii jest coraz mniej talentu, co wiąże się ze wspomnianymi inwestycjami. Tylko pięciu graczy odeszło z LaLigi za kwotę wyższą niż 30 milionów euro. Kluby z Ligue 1, Serie A czy Bundesligi wzmacniają swoje kadry za sumę wyższą o ponad 20 milionów euro niż ich odpowiednicy w Primera División, co widać na jednej z poniższych grafik.

 

Dodatkowym problemem dla konkurencyjności LaLigi jest eksplozja inwestycji klubów z Arabii Saudyjskiej, które wydały w to lato 900 milionów euro, a okienko transferowe jest tam jeszcze otwarte. Samo Al-Hilal przeznaczyło na nowych piłkarzy około 85 milionów mniej niż cała Primera División (dokładnie 353 mln). Na poziomie finansowym Hiszpania staje się dopiero którymś kolejnym wyborem zawodników, a sytuacji nie ułatwia niekorzystny system podatkowy. Koronnym dowodem na osłabienie LaLigi jest odejście czołowego talentu Gabriego Veigi, nie do jednego z klubów z Półwyspu Iberyjskiego, ale na Półwysep Arabski.

W Hiszpanii najwięcej na transfery wydał Real Madryt (129,5 miliona), który większość pieniędzy przeznaczył na jednego piłkarza - Jude’a Bellinghama. Według Transfermarkt nawet taka suma inwestycji plasuje Królewskich dopiero na 15. pozycji na rynku, tuż za RB Lipskiem czy West Hamem. Los Blancos zapłacili za nowych graczy niewiele więcej niż Bournemouth (127,69 mln) czy Nottingham Forest (126,15 mln). Kto w Hiszpanii zajmuje drugie miejsce za plecami Realu? Któraś z ekip aspirujących do występów w Lidze Mistrzów? Nie, jest to Almería, która w poprzednim sezonie zajęła ostatnie bezpieczne miejsce dające utrzymanie. Klub będący własnością saudyjczyka Turkiego Al-Sheikha wydał 52 miliony. Oczywiście bilans Primera División wypada gorzej również ze względu na ograniczenia Barcelony, która kupiła graczy jedynie za 3,4 miliona, co jest drugim najniższym wynikiem w całych rozgrywkach.

Przyjrzymy się, jak wyglądały posunięcia pozostałych klubów LaLigi.

Athletic

Wydatki: 0
Przychody: 0

W całej LaLidze tylko Baskowie nie wydali ani jednego euro. Oprócz finansów Athletic jest jeszcze ograniczony swoją historyczną polityką transferową. Los Leónes głównie wypożyczali zawodników, ale przynajmniej utrzymali swój stan posiadania, choć przez to niczego nie zarobili. Odszedł oczywiście Iñigo Martínez, ale Athletic musiał radzić sobie bez niego przez większość poprzedniego sezonu ze względu na kontuzje (obrońca rozegrał tylko 18 meczów). Na zasadzie wolnego transferu do klubu dołączył pomocnik Iñigo Ruiz de Galarreta z Mallorki, który z miejsca został podstawowym graczem ekipy Ernesto Valverde. W przeszłości reprezentował on barwy rezerw Barcelony.

Atlético

Wydatki: 33,7 mln
Przychody: 91 mln

Oprócz Griezmanna Rojiblancos najwięcej wydali na 19-letniego napastnika Granady Samu Omorodiona (6 mln), który od razu został jednak wypożyczony do Alavés. Sprzedanego do Marsylii Renana Lodiego zastąpił Javi Galan (5,5 mln), przymierzany swego czasu do Barcelony. Defensywę wzmocnili też za darmo Çağlar Söyüncü i César Azpilicueta. W poniedziałek sprzedany został Yannick Carrasco do Al-Shabab za 15 milionów euro. Transfer Matheusa Cunhi do Wolverhampton jest szacowany przez Transfermarkt jako najdroższe odejście tego lata z hiszpańskiego klubu, wraz z operacją dotyczącą Ousmane'a Dembélé.

Barcelona

Wydatki: 3,4 mln
Przychody: 105,4 mln

W przypadku przychodów Barcelony warto podkreślić, że Transfermarkt wlicza pełną sumę transferu Dembélé (50 mln), a także np. sprzedaż Griezmanna (20 mln), choć do porozumienia z Atlético doszło jeszcze w poprzednim sezonie. Z Blaugrany odeszło też wielu innych piłkarzy, a do drużyny Xaviego dołączyło pięciu graczy, głównie na zasadzie wypożyczeń lub wolnych transferów. Pozostaje pytanie, czy Barça utrzyma siłę zespołu po letnim okienku. Więcej na ten temat można przeczytać w tym artykule.

Girona

Wydatki: 22,25 mln
Przychody: 17,9 mln

Dyrektor sportowy katalońskiego klubu Quique Carcel przeprowadził kilka ciekawych operacji. Wykupił z Dnipro Artema Dowbyka za 7,75 miliona euro, który w poprzednim sezonie strzelił aż 29 goli. Reprezentant Ukrainy będzie miał za zadanie zastąpić Taty’ego Castellanosa, którego wypożyczenie dobiegło końca. Ważny gracz drugiej linii z poprzedniego sezonu Yangel Herrera został wykupiony z City za 5 mln euro po zakończeniu wypożyczenia, podobnie jak Ivan Martín z Villarrealu (2 mln). Dlatego też Pablo Torre ma problem z regularną grą, a przecież środek pola wzmocnił również 18-letni Kolumbijczyk Jhon Solis (6 mln). Girona sprowadziła także za darmo dwóch defensorów o głośnych nazwiskach – Daleya Blinda na zasadzie wolnego transferu, a także Erica Garcíę w ramach wypożyczenia z Barcelony. Powinni oni ograniczyć straty w obronie po sprzedaży Santiago Bueno do Wolverhampton za 12 mln. Klub zatrzymał też bramkarza Paulo Gazzanigę. Na ten moment na strzał w 10 wygląda wypożyczenie 19-letniego Savio, a do klubu wrócił też Portu. Girona wydaje się jednym ze zwycięzców letniego okienka, nawet mimo utraty kilku graczy, do których należy dodać Rodrigo Riquelme, który wrócił do Atlético.

Osasuna

Wydatki: 6,5 mln
Przychody: 0

Jedyny ruch gotówkowy klubu z Pampeluny to kupno Raúl Garcíi (nie tego, o którym myślicie) z Betisu. 22-letni rosły napastnik (192 cm) w poprzednim sezonie na zapleczu LaLigi strzelił 19 goli. Za darmo Osasuna pozyskała Alejandro Catenę z Rayo oraz José Manuela Arnaiza z Leganés. Odeszli doświadczony napastnik Kike García i Abde, którego wypożyczenie dobiegło końca.

Real Betis

Wydatki: 9,5 mln
Przychody: 31 mln

Nowy dyrektor sportowy Betisu Ramon Planes wykonał kilka ciekawych ruchów. Z Barcelony wykupił Abde (7,5 mln), którego sprowadzał do katalońskiego klubu z Herculésa. Wydał też 2 miliony na utalentowanego Sergiego Altimirę, którym Barça też była zainteresowana. Betis pozyskał również za darmo szereg graczy – Hectora Bellerína, Marca Bartrę, Ayoze Péreza, Chadiego Riada, Marca Rocę czy Isco. Główne osłabienie dotyczy sprzedaży Sergio Canalesa do Monterrey za 10 milionów euro. Oprócz odejścia na emeryturę Joaquína warto odnotować odejście Edgara Gonzáleza do Almeríi za 4,5 miliona. Z kolei Juanmi został wypożyczony do Al-Riyadh. Nie da się ukryć, że dyrekcja sportowa Verdiblancos też musiała kreatywnie planować swoje ruchy w oparciu o wymogi Finansowego Fair Play. Dlatego też Collado został wypożyczony do Al-Okhdood, choć chwilę wcześniej ogłoszono jego przybycie na Benito Villamarín.

Real Madryt

Wydatki: 129,5 mln
Przychody: 7 mln

Los Blancos wyprzedzili Barcelonę w wyścigu po Ardę Gülera, ale przede wszystkim pozyskali Jude’a Bellinghama, który z miejsca dał drużynie jakość w ataku i obecnie prowadzi w walce o Trofeo Pichichi. Real na lewą obronę ściągnął Frana Garcíę (5 mln), a także wypożyczył Kepę Arrizabalagę (po kontuzji Thibaut Courtois) oraz Joselu. Królewscy nie zdecydowali się jednak na pozyskanie klasowego napastnika po odejściu Karima Benzemy. Drużynę opuścił też Marco Asensio, który przeniósł się do PSG.

Real Sociedad

Wydatki: 17,4 mln
Przychody: 6,8 mln

Txuri-Urdin wykonali kilka ciekawych ruchów. Przede wszystkim zakupili z Dynamo Moskwa Arsena Zachariana za 13 milionów euro. 20-latek w poprzednim sezonie strzelił 5 goli i zaliczył 10 asyst. Zacharian ma dostarczać w kreacji to, co Real stracił po zakończeniu kariery Davida Silvy. Drużyna z San Sebastián wzmocniła swoje boki obrony, pozyskując Álvaro Odriozolę (3 mln), Kierana Tierneya (wypożyczenie) oraz Hamariego Traoré (za darmo). W ataku Alexandra Sorlotha zastąpi Andre Silva wypożyczony z RB Lipska.

Sevilla

Wydatki: 32 mln
Przychody: 26,5 mln

Andaluzyjczycy stracili Bono, który odszedł do Al-Hilal za 21 milionów, ale został im w zapasie solidny Marko Dmitrović, nawet jeśli nie jest on bramkarzem tej klasy co Marokańczyk. Sevilla za te pieniądze zdołała zatrzymać na stałe rozwijającego się stopera Loica Bade (12 mln) i pozyskać solidnego reprezentanta Szwajcarii Djibrila Sow (10 mln). Do tego wyłożyła kolejne 10 mln na wzmocnienie ataku Dodim Lukebakio z Herthy. Za darmo na Pizjuán przybyli Mariano Díaz, Adria Pedrosa i Sergio Ramos, którego powrót okazał się jednym z najgłośniejszych ruchów całego okienka.

Villarreal

Wydatki: 12,5 mln
Przychody: 109,5 mln

Żółta Łódź Podwodna nieoczekiwanie podebrała Realowi Sociedad Sorlotha i sprowadziła na zasadzie wolnego transferu Santiego Comesanę, Iliasa Akhomacha, Denisa Suáreza czy Bena Breretona. To jednak nie może rekompensować utraty takich piłkarzy jak Nicolas Jackson, Pau Torres czy Samuel Chukwueze, a przecież odszedł też Giovani Lo Celso, którego wypożyczenie dobiegło końca. W całej LaLidze to właśnie Villarreal zarobił najwięcej, ale kadrowo wychodzi z tego okienka osłabiony.

Granada

Wydatki: 12,8 mln
Przychody: 6,3 mln

Beniaminek wzmocnił swój atak graczami, których kluby spadły do Segunda División. Lucas Boye i Shon Weissman kosztowali łącznie 10,5 miliona euro. Wraz z tym pierwszym do Granady trafił również Gerard Gumbau. Można mieć wątpliwości, czy ta ekipa wzmocniła się na tyle, aby zapewnić sobie utrzymanie, choć jej wydatki klasyfikują ją w górnej połowie LaLigi.

Las Palmas

Wydatki: 4,8 mln
Przychody: 0

García Pimienta sprowadził do swojej drużyny spore grono piłkarzy związanych z Barceloną. Pozyskanie Miki Marmola z Andorry za 1,9 miliona euro wygląda na doskonały ruch, a do Las Palmas trafili też Sandro Ramírez, Munir El Haddadi czy wypożyczony z Dumy Katalonii Julian Araujo. Na rok do klubu przeniósł się również 20-letni pomocnik Manchesteru City Maximo Perrone. Można mieć jednak wątpliwości, czy w ataku jest wystarczająca jakość.

Rayo

Wydatki: 17,3 mln
Przychody: 5,7 mln

Rayo pozyskało latem dobrego asystenta Jorge de Frutosa za 8 milionów euro, sprowadziło też niezłych ligowców ze średniej półki, jak Aridane Hernández, Florian Lejeune czy Alfonso Espino. Ponadto zakupiono napastnika Atlético Sergio Camello (5 mln). Rayo straciło jednak Frana Garcíę, Alejandro Catenę czy Santiego Comesanę. Największą stratą może jednak okazać się odejście trenera Andoniego Iraoli.

Mallorca

Wydatki: 24,3 mln
Przychody: 22 mln

Mallorca sporo zarobiła na sprzedaży Kang-in Lee do PSG (22 mln), a te pieniądze wydała na paru nowych graczy. W oczy rzuca się przede wszystkim transfer Sergiego Dardera z Espanyolu (8 mln), a także Cyle’a Larina (7,5 mln), który w poprzednim sezonie strzelił 8 goli w 19 spotkaniach Realu Valladolid. Tylko pięć drużyn wydało więcej pieniędzy niż Mallorca.

Getafe

Wydatki: 11 mln
Przychody: 6 mln

Getafe wzmocniło obronę, sprowadzając Omara Alderete z Herthy (4 mln) i Gastona Álvareza (3,5 mln) z byłego klubu Ronalda Araujo Bostonu River. Do drugiej linii trafił wypożyczony z Sevilli Oscar Rodríguez. Getafe pozyskało też Masona Greenwooda na zasadzie wypożyczenia z Manchesteru United w wyniku głośnej afery związanej z 21-latkiem. Z Realu Madryt wypożyczono rosłego napastnika Juanmiego Latasę.

Valencia

Wydatki: 10,4 mln
Przychody: 24,6 mln

Dobiegły końca wypożyczenia Justina Kluiverta, Samuela Lino czy Nico Gonzáleza, a klub zarobił przede wszystkim na sprzedaży Yunusa Musaha do Milanu za 20 milionów. Valencia zdecydowała się na wykupienie tureckiego obrońcy Cenka Ozkacara z Lyonu za 5 milionów. Za taką samą kwotę osłabioną pozycję defensywnego pomocnika wzmocnił Pepelu z Levante. Z Club Brugge wypożyczono Romana Jaremczuka, a poza tym atak będzie musiał opierać się na młodszych graczach. Okienko transferowe nie wskazuje na powrót Valencii do czołówki.

Almería

Wydatki: 52 mln
Przychody: 43,1 mln

Drugi klub po Realu Madryt w zakresie letnich wydatków. W końcówce okienka Almería pozyskała Césara Montesa z Espanyolu za 14 milionów euro, który dołączył do Edgara Gonzáleza. Atak wzmocnił Kolumbijczyk Luis Suárez (8mln), który wrócił do Hiszpanii na stałe po wypożyczeniu z Marsylii na ostatnie pół roku. Kierunek francuski był zresztą istotny dla Almeríi, ponieważ pozyskano też kolejnego atakującego Ibrahimę Kone, który w Lorient zdobył 9 bramek w poprzedniej kampanii (7,5 mln) oraz pomocnika Diona Lopy’ego z Reims (6,5 mln). Ciekawym ruchem jest sprowadzenie utalentowanego wychowanka Realu Madryt Sergio Arribasa za 6 milionów. Almería wzmocniła się na wszystkich pozycjach, ponieważ wypożyczyła z Lazio dobrze znanego w LaLidze bramkarza Luisa Maximiano. Almería zyskała też całkiem spore środki po sprzedaży do Atalanty El Bilala Touré za 28 milionów (rok wcześniej pozyskany z Reims za 8 mln) czy też Srdjana Babicia do Spartaka Moskwa za 5 milionów.

Celta

Wydatki: 25,2 mln
Przychody: 56,2 mln

Celtę przede wszystkim opuścił Gabri Veiga, który nieoczekiwanie nie trafił do mocnego klubu z pięciu najsilniejszych lig europejskich, ale do saudyjskiego Al-Ahli za 40 milionów euro. Drużynę opuścili też Hugo Mallo czy Javi Galan. Z Romy wykupiony został Carles Pérez za ponad 5 milionów euro. Atak wzmocnił też pozyskany za darmo Jonathan Bamba. Z kolei do linii defensywnej dołączył Carl Starfelt z Celticu za 5 milionów. Najwięcej Celta wydała jednak na Anastasiosa Douvikasa, za którego zapłaciła Utrechtowi 12 milionów euro. 24-letni Grek w poprzednim sezonie strzelił 22 gole. W rezultacie Celta zajęła piąte miejsce w LaLidze pod względem wydatków transferowych.

Cádiz

Wydatki: 6 mln
Przychody: 9,5 mln

Cádiz wykupił z Lazio Gonzalo Escalante (2,5 miliona), a za taką samą kwotę sprowadził innego pomocnika Rominigue Kouame z Troyes. Wypożyczeni zostali dobrze znani na poziomie LaLigi Maxi Gómez i Darwin Machis, a w drużynie pozostał wykupiony z Realu Valladolid Sergi Guardiola. Z klubu odeszli m.in. Theo Bongonda (do Spartaka za 7,5 mln) oraz Alfonso Espino.

Alavés

Wydatki: 8,8 mln
Przychody: 2,5 mln

Alavés straciło przede wszystkim Floriana Lejeune, który odszedł do Rayo za 2,5 miliona euro. W jego miejsce do klubu trafił Nikola Maras z Almeríi za 1,5 miliona. Alavés sprowadziło również ogranych ligowców Andoniego Gorosabela i Andera Guevarę z Realu Sociedad. Po okresie wypożyczenia na stałe do baskijskiej drużyny trafił wychowanek Realu Madryt Antonio Blanco za 4 miliony euro. Alavés pozyskało też weterana Kike Garcíę do linii ataku.

Jak jest za granicą?

Trudno te posunięcia hiszpańskich klubów uznawać za wybitnie poprawiające siłę LaLigi. Zwłaszcza że przez pozostałe rozgrywki przelatują dużo większe pieniądze. O potędze finansowej Premier League wiemy wszystko, ale warto zwrócić uwagę na posunięcia klubów z innych rozgrywek. Zacznijmy od Bundesligi. RB Lipsk mógł wydać 150 milionów euro, ponieważ zarobił 240 milionów. Inwestycje średniego rzędu (20-30 mln) w takich graczy jak Gvardiol, Szoboszlai czy Nkunku zwróciły się z naddatkiem. Bayer Leverkusen byłby w Hiszpanii na drugim miejscu z zakupami na poziomie 80 milionów, ale też zdołał otrzymać 68 milionów za swoich graczy. Podobna uwaga dotyczy Wolfsburga (kupno za 72 miliony, sprzedaż za podobną kwotę) czy Eintrachtu, który wydał 56 milionów, a uzyskał 141 milionów. A przecież nie wymieniliśmy Bayernu czy Borussii Dortmund.

We Francji za dużą część wydatków odpowiada oczywiście PSG (349,5 mln), ale takie Lens przeznaczyło na nowych graczy 63,9 miliona, a jeszcze więcej zarobiło (67,5 mln). Koszty transferów Olympique’u Marsylii szacuje się na 72 miliony (przychodów – 31 mln), Monaco – 83 miliony (przychodów – 58,5 mln), Rennes – 57,5 miliona (przychodów – 143,5 mln), a Strasbourga – 56 milionów (przychodów – 33 mln). Kluby zarabiają i inwestują dalej, natomiast w Hiszpanii mamy do czynienia ze stagnacją.

Jeżeli chodzi o Serie A, drugie miejsce w Hiszpanii mogłoby mieć np. Sassuolo, które wydało 63 miliony po tym, jak zarobiło 103 miliony. Monza przeznaczyła na nowych zawodników 41 milionów, co też byłoby znaczącą sumą w LaLidze. Jeszcze więcej pieniędzy zapłaciła Bologna (49 milionów przy 33 milionach przychodów) czy Torino (47 milionów). Atalanta wydała aż 68,5 miliona, ale też zyskała 155,5 miliona. Spore sumy na graczy przeznaczyły też drużyny z czołówki. Napoli kupiło piłkarzy za 104 miliony, ale zarobiło 77,5 miliona. Inter wydał 63 miliony, otrzymując 132 miliony. Najwięcej zaryzykował Milan, inwestując 112,5 miliona, choć dostał też niezłą sumę za swoich zawodników (69 milionów).

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Z perspektywy ligi to nie są dobre informacje, gdyż kluby nie tylko nie mogą kupować, ale też nie mają kogo sprzedawać. Słusznie została zwrócona uwaga na stagnację związaną z brakiem inwestycji w piłkarzy, których nie można kupić. Błędne koło. Z perspektywy Barcelony jednak, chciałbym podziękować panu Tebasowi, że Laporta nie kupił Nevesa za 60 mln, Carrasco za 20, Silvę za 100, Cancelo za 60 i Felixa za 70. Trzeba korzystać z panowania pana Tebasa w najbliższych latach, a może wydobędziemy się z długów. ;⁠-⁠)

sorry, ale przedstawianie danych w taki sposób jest po prostu głupie. Bo wynikałoby z tego, że jeżeli Barcelona i Real zrobiłby po 1 transferze (razem 2) od siebie "aktywując" (oczywiście poprzez porozumienie, a nie wykup klauzuli przez La Liga) np. te klauzule po 1 mld euro to nagle byście pisali, że La Liga jest najbogatszą ligą na świecie? bo średnie byłyby wspaniałe, ale te pieniądze byłyby wyłącznie wirtualne. Co za różnica czy, klub A zatrzyma piłkarza i nie zrobi transferu, a klub B swojego sprzeda za 50 mln i kupi na jego miejsce innego za 50 mln? Przecież to nie świadczy, że klub A nie ma pieniędzy...jeżeli chcecie robić takie zestawienia rzetelnie, to poczekajcie na wyniki budżetowe klubów tych lig i tam szukajcie bardziej obiektywnych danych o zamożności drużyn, w szczególności w zakresie budżetów płacowych.
Te dane pokazują tylko gdzie (poza Premier League) były duże ruchy i nic więcej. Bo w skrajnym przykładzie, to mace ligę, gdzie 1 drużyna ma 40 mln na transfery, a reszta 0. I następuje transfer do tej 1 drużyny z 2 za 40 mln, potem z 3 do 2 za 40 mln itd., aż zamkniemy koło. Wyjdzie wam zakupów za 800 mln euro, mimo że jak drużyna 1 miała 40 mln tak nadal ma, a jak reszta miała 0, tak nadal ma zero. Wielkość obrotu nie świadczy o zamożności, bo na rynku świetnie radzą sobie zarówno firmy zarabiające na obrocie, jak i na marży.
Także fajny pomysł na przedstawienie czegoś, ale wzięliście dane, które nie przedstawiają rzeczywistości. Zróbcie to na podstawie budżetów, zysków/strat itd.

Wniosek z tego artykułu jest dość prosty. Gospodarz laliga jest niespotykanie kiepski na tle konkurencji z innych krajów. Tabas próbuje w swiecie który żyje na kredyt, a rządy masowo dodrukowują pieniądze, zmusić ogromne instytucje piłkarskie do nierealnego funkcjonowania. Jeszcze kilka lat a la liga skończy jak Barcelona po Bartomeu. Ciężko jej będzie wrócić na właściwe tory. Gość zniszczy futbol w Hiszpanii.

Co namowil kluby na cvc to jego

Problemem ze sprzedażami są obligatoryjne klauzule. We Francji są zakazane, a w innych ligach bardzo żadkie i negocjowane indywidualnie. A w Hiszpanii jak kupują kluby co lepszego gracza, który ma ambicje przeskoczyć do topowych klubów Europy to sobie ustala klauzule na 25-30 mln i w ostatnim roku kontraktu, negocjacje się dla takiego klubu często kończą dylematem czy zarobić 15-20 czy za rok stracić go za darmo.
To, plus ffp sprawia że trudno zbilansować budżet i zarejestrować graczy, a to wpływa na sportowy poziom i taka równia pochyła...

Natomiast patrząc na to, że laliga jest 2 liga co do przychodów i oglądalności to nie może być tak że, wydaje najmniej

Ogólnie mówi się, że laliga jest coraz slabsza ale patrząc jak Barcelona i real męczą się z praktycznie każdym rywalem to poziom nie jest taki slaby najwyraźniej xd

La Liga jak Uroboros zjada sama siebie.

To nie ffp niszczy hiszpański futbol a podatki, afery, kolesiarstwo i fatalni prezesi. Widać jak na dloni, ze kluby mające za prezesów ludzi biznesu jak real czy Athletic mają się rewelacyjnie bo myślą na kilka lat do przodu i wszystko planują, dochody, przychody i wydatki są pod kontrolą. Na drugi biegunie są prezesi-populiści jak Laporta. Ich cyferki za bardzo nie obchodzą, ma być show a księgowi niech się martwią jak to spiąć. Real otwiera właśnie stadion, będą mieć z niego niby 300 mln rocznie więcej a juz planują budowę nowego stadionu za 15 lat. Niech sprzedadzą jeszcze nazwe za 200 mln to za rok wbiją z 1,5 mld euro gdy u nas przez stadion ma być koło 800. Tymczasem tu finanse prowadzone są tak fantastycznie, że trzeba się ratować lewymi dźwigniami i gwarancjami zarządu. Już nawet o stadionie mi się pisać nie chce bo to też niezły cyrk jest

Mnie nie pokoi również to że kluby mało zarobiły na sprzedażach, czyli oznacza to mniej więcej to, że po prostu liga jest słaba.

Pewnie z tych 100mln przychodu będziemy musieli opłacić podatki i odroczone pensje zawodników co u nas juz nie grają.

Wszystko zmierza do tego, że kluby siłą rzeczy będą szukać prywatnych inwestorów. Chyba, że pogonią Tebasa i przyjdzie ktoś bardziej spolegliwy.

Widać jak FFP niszczy hiszpańską piłkę

A w serie a jest taki sam model właścicielski jak w prwmier league?

Jak można nie przytoczyć piłkarza takiego jak Villalibre? Gość wrócił w ramach wypożyczenia do Athleticu Bilbao z Deportivo Alaves, ale to On był czołową postacią klubu ze stolicy Kraju Basków, który wrócił do pierwszej ligi. Dla tych, którzy Go nie pamiętają, to ten brodaty z trąbką, który przyczynił się do czerwonej kartki dla Messiego.

Jebas izoluje niczym pis polskę kluby Hiszpańskie od cywilizowanej bogatej zachodniej Europy,która wydaje miliony na transfery bez jakichkolwiek problemów i w ten sposób oni inwestując zarobią miliardy a La liga za 5 lat stanie się ekstraklapą albo i gorzej.

To jest jakiś żart.
Barcelona

Wydatki: 3,4 mln

Przychody: 105,4 mln
Real Madryt

Wydatki: 129,5 mln

Przychody: 7 mln
Odwróć tabelę barcelona na czele ;D
Oni chcą zarżnąć tę ligę sedziowaniem, polityką transferową i aferami.

Zdecydowanie za słabo zaznaczone jest, jak dużą częścią tego budżetu La Liga (jak bardzo wpływa to na uśrednienie), jest pojedynczy transfer Realu Madryt.
Liga - 439 mln, z czego 103 mln to 1 transfer 1 klubu, przy średniej 22 mln..

Bardzo fajny artykuł, pięknie opisana rzeczywistość.

La Liga upadnie jak emerytury w Polsce czy Kościół na zachodzie. Głównie przez system podatkowy, o którym tak mało się tu mówi. Jest niekonkurwncyja z innymi ligami.

Jest dobrze oszczędzamy a to jest najważniejsze w tej chwili teraz się śmiejemy ale za rok będziemy potęga każdy klub będzie mógł wydać miliard pesos hahahah eh bez komentarza

Bardzo fajny artykuł, ktoś włożył mnóstwo pracy. Pokazując przy tym jak słabnie zarządzana przez Tebasa liga. Ten gość spowoduje, ze Arabska liga będzie atrakcyjniejsza od Hiszpańskiej już wkrótce.

Jak to żałośnie wygląda.

Jak to ubogim?! Chyba raczej jedynym oszczędnym i trzeźwo myślącym!
(przepraszam, tebas wskoczył mi na klawiaturę)

Warto pokazać zestawienie zadlużenia klubów. Np w Anglii itp.Aby mieć obraz całości.

Przepaść. O ile wydatki są zrozumiałe ze względu na FFP (sam cały czas zastanawiam się czy to FFP jest dobre czy nie) o tyle najniższe przychody z Sprzedaży są martwiące.


Kostarykanin sprowadzi ta ligę do poziomu polskiej ekstraklasy.

To zdjęcie idealnie pasuje do tytułu i wyników Laligi