Biura dyrekcji sportowej Barçy to w ostatnich dniach i tygodniach jedne z najgorętszych miejsc w Katalonii mimo i tak już wysokich temperatur. Klub nieustannie pracuje, aby w tych ostatnich 11 dniach okienka transferowego pozbyć się niechcianych piłkarzy i wzmocnić drużynę. Toni Juanmarti i Lluis Miguelsanz przybliżają nam dziś kulisy nie do końca zgodnej pracy Deco i Alemanyego.
Jak donosi na łamach dziennika Sport Toni Juanmarti, Mateu Alemany jest już poza Barceloną. Choć formalnie 60-latek miał zakończyć pracę dla klubu po zamknięciu okienka transferowego, czyli 2 września, jest już z boku bieżących spraw FC Barcelony i poinformował już różnych agentów, aby omawiali wszelkie kwestie transferowe bezpośrednio z Deco. Mateu nie pojawiał się już w Ciutat Esportiva przez ostatnie kilka dni i nie był też obecny na meczu z Cádizem. Nie poleci również drużyną na spotkanie z Villarrealem. Alemany ma jednak pojawić się w Barcelonie przed końcem miesiąca, prawdopodobnie po to, aby pożegnać się z pracownikami klubu i zabrać swoje rzeczy.
Według Juanmartiego Alemany zrobi sobie teraz przerwę, aby przemyśleć swój następny ruch. Majorkanin budzi zainteresowanie kilku dużych klubów (nie tylko w Anglii), lecz jasne jest, że priorytetem będzie dla niego miejsce, w którym będzie miał pełną swobodę i władzę, jeśli chodzi o transfery, co jest coraz bardziej skomplikowane w FC Barcelonie.
Z kolei Lluis Miguelsanz skupia się na Deco, który nie może odżałować rezygnacji klubu ze sprowadzenia Ivana Fresnedy. Zdaniem nowego dyrektora sportowego klub popełnia duży błąd, nie sprowadzając prawego obrońcy Realu Valladolid. Barça zdecydowała się na wypożyczenie João Cancelo, lecz Deco uważał, że warto było pozyskać też 18-letniego Fresnedę, w którym widzi wielki potencjał.
Według dziennikarza Sportu kiedy w klubie trwała dyskusja na temat tego, kogo należy sprowadzić na prawą obronę, wszystkie strony zgodziły się nie podejmować żadnych decyzji do czasu powrotu z tournée po Stanach Zjednoczonych. I wtedy nastąpiło wydarzenie, które mogło zakończyć relacje Deco z Mateu Alemanym.
Aktualny jeszcze dyrektor obszaru piłki nożnej (Alemany) podjął decyzję o desperackich negocjacjach transferu Juana Foytha i udał się do Villarrealu, gdzie spotkał się z głośnym i zdecydowanym "Nie!". Argentyńczyk był tym prawym obrońcą, którego Xavi chciał najbardziej, a Mateu próbował podpisać z nim kontrakt, wiedząc, że jest to praktycznie niemożliwe.
Od tego momentu Deco przejął kontrolę nad sytuacją. Rozmawiał z Xavim i nalegał na Fresnedę. Pierwsza oferta została już złożona i za milion euro więcej transakcja mogła zostać zamknięta. Ale Xavi, po odrzuceniu Foytha, chciał João Cancelo i Deco obiecał spróbować go pozyskać.
Nowy dyrektor sportowy nie zaprzeczył jakości Cancelo pomimo jego kontrowersyjnego charakteru, a Barça nie miała zamiaru robić bałaganu Jorge Mendesowi, jego agentowi, z przedłużeniami umów Lamine Yamala i Balde tuż za rogiem. Deco rozpoczął więc negocjacje z Mendesem, ale dał jasno do zrozumienia, że jeśli w ciągu tygodnia nie będzie postępów, podpisze kontrakt z Fresnedą.
Mendes wykonał swoją pracę i w krótkim czasie udało mu się osiągnąć wstępne porozumienie z Manchesterem City, z kilkoma szczegółami do sfinalizowania. Wynagrodzenie Cancelo zostało znacznie obniżone, ale i tak są to najwyższe warunki, jakie zaoferowała Barcelona. Kiedy umowa została sfinalizowana, Deco zdecydował się z bólem serca zrezygnować z Fresnedy.
Komentarze (17)
Arnau Martínez świetnie by do nas pasował. Wcale nie droższa opcja niż Cancelo.
Ciekawe jest to, że Alemany słuchał tego, co chce Xavi, bo wcześniej były z tym problemy.
Kiedy kibice ockną się i pogonią ten zarząd.