Remis na inaugurację z Getafe pozostawił po sobie wątpliwości i frustrację. Barcelona zaprezentowała się bardzo słabo, ale trudno pominąć skandaliczną wręcz postawę rywali, którzy grę faul potraktowali jako podstawową broń przeciwko gościom. Do utraty punktów przez Dumę Katalonii przyczynił się także sędzia, który nie podyktował rzutu karnego i wielokrotnie pobłażał gospodarzom. W pojedynku z Cádizem na Estadi Olimpic Lluis Companys strata punktów nie wchodziła w grę. Xavi ponownie zdecydował się jednak na ustawienie z zaledwie dwójką nominalnych napastników, a do Lewandowskiego tym razem dołączył Lamine Yamal. Poza tym w pierwszym składzie wyszło aż pięciu pomocników: Pedri, Gündoğan, Oriol Romeu, Gavi oraz Frenkie de Jong, przy czym Holender był tym razem ustawiony bardzo głęboko, w zasadzie w linii obrony.
Pierwszy strzał na bramkę oddali goście, a konkretnie Fali, który uderzył niecelnie głową po rzucie rożnym. W odpowiedzi strzelał Oriol Romeu, ale został zablokowany. Wydawało się też, że może być rzut karny po odepchnięciu w szesnastce Lamine’a Yamala, jednak sędzia uznał, że był to pojedynek w ramach przepisów. W 11. minucie słaby strzał oddał Koundé, a Ladesma nie miał najmniejszych problemów ze złapaniem piłki. Kilka minut później Lamine Yamal znakomicie wypatrzył Pedriego, który zamiast uderzyć na bramkę, próbował jeszcze zgrać piłkę głową, co okazało się fatalną decyzją. Barcelona atakowała, ale nie była przekonująca. Także strzał głową Lewandowskiego z 24. minuty nie sprawił problemów. W 29. minucie Lamine Yamal miał znakomitą okazję, ale piłkę lecącą w kierunku dalszego słupka po jego strzale końcówkami palców na rzut rożny sparował Ladesma!
Czas uciekał, a Barcelona nie potrafiła przekuć przewagi na gole. W 34. minucie świetną okazję Miał Koundé, ale jego strzał z bliska obronił golkiper gości. W odpowiedzi Roger Marti stanął „oko w oko” z Ter Stegenem po błędzie Balde, jednak to Niemiec wyszedł górą z tego pojedynku. Gospodarze zdecydowanie nie zachwycali. Brakowało ruchu wśród napastników i wyjść na wolne pole, co nie mogło dziwić w sytuacji, kiedy do tego typu gry przyzwyczajeni byli tylko Robert Lewandowski i Lamine Yamal. W doliczonym czasie gry strzał z rzutu wolnego oddał jeszcze Gündoğan, ale bardzo niecelny. Po pierwszej połowie nie było więc powodów ani do radości, ani do zachwytu nad samym widowiskiem.
Po zmianie stron dobry strzał oddał Lamine Yamal, a piłka po interwencji bramkarza wylądowała pod nogami Lewandowskiego, który jednak bardzo długo próbował ją opanować, przez co został łatwo zablokowany. W 51. minucie najpierw Barcelona nie wykorzystała okazji po dośrodkowaniu Balde, a później Cádiz zmarnował znakomicie zapowiadający się kontratak. W kolejnej akcji znów dryblingiem popisał się Lamine Yamal, jednak dośrodkowanie zostało zablokowane. Chwilę później piłka wylądowało na poprzeczce po strzale głową Gaviego. Barcelona naciskała, ale piłkarze Cádizu dobrze przesuwali się w defensywie, korzystając też ze sporej dozy szczęścia. W 63. minucie Ramos bez trudu ograł Christensena i miał znakomitą sytuację, by dać gościom prowadzenie, jednak uderzył niecelnie.
Na ostatnie 20 minut Xavi wprowadził do gry Abde i Ansu Fatiego, zmieniając Balde oraz Gaviego. W 72. minucie strzał głową oddał Lewandowski, niestety niecelny. Dużo lepiej w 80. minucie uderzył Abde, ale Ladesma świetnie interweniował. Wreszcie Gündoğan znakomicie zagrał do Pedriego, a ten tym razem już nie kombinował i płaskim strzałem wykonanym na wślizgu dał prowadzenie Barcelonie! Później dwukrotnie uderzał Ansu Fati, ale za pierwszym razem bardzo niecelnie, a przy drugiej sytuacji dobrze spisał się Ladesma. W 89. minucie Lewandowski dobrze wyszedł do prostopadłego podania i wyłożył na pustą bramkę do Fatiego, który dopełnił formalności. Sędzia trafienie jednak anulował, ponieważ Polak w tej akcji minimalnie „spalił”.
W doliczonym czasie gry Lewandowski dobrze zgrał piłkę do Ferrana Torresa, a ten popędził w kierunku bramki i pewnym strzałem podwyższył na 2:0! Dzięki temu trafieniu ostatnie minuty były już spokojniejsze, a Barcelona utrzymała prowadzenie. Sam mecz był jednak kolejnym dowodem, że podopieczni Xaviego wciąż szukają formy. Gra zespołu daleka była od tego, czego oczekują kibice, a o punkty trzeba było walczyć do samego końca. To właśnie wygrana oraz udany mecz Lamine’a Yamala to te aspekty, które sprawiają, że po takim meczu można z uśmiechem czekać na kolejny.
FC Barcelona: Ter Stegen - Koundé, Christensen (min. 79, Eric García), De Jong, Balde (min. 68, Abde) - Gündoğan, Romeu (min. 79, Sergi Roberto), Pedri - Lamine Yamal (min. 85, Ferran Torres), Lewandowski, Gavi (min. 68, Ansu Fati).
Cádiz: Ledesma - Iza, Fali, Luis Hernández Javi Hernández - San Emetrio (min. 68, Sobrino), Alcaraz, Alex Fernández (min. 86, Negredo), Alejo (min. 68, Darwin Machís) - Chris Ramos (min. 86, Milutin Osmajic), Roger Marti (min. 86, José Mari Martín).
Komentarze (553)
Jedyny w lidze, jeśli jutro Atlati klepnie coś Rayo.