David Villa, były napastnik Barcelony, udzielił wywiadu dziennikarzowi Agencia EFE. Hiszpan skomentował m.in. obecną drużynę prowadzoną przez jego byłego kolegę z drużyny - Xaviego, a także wyraził swoją opinię nt. odejścia z klubu Piqué, Alby i Busquetsa w tym samym momencie. Poniżej przedstawiamy najciekawsze fragmenty wywiadu.
Dziennikarz: Spędziłeś w Barcelonie trzy sezony i wygrałeś wiele tytułów. Co znaczy ten klub w twoim życiu?
David Villa: Mam wiele dobrych chwil z pobytu w Barcelonie i bardzo lubię ten klub. Osiem tytułów w trzy sezony to strasznie dużo. W tamtym czasie nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, ale kiedy przeanalizuje się to, jest to ogromne osiągnięcie. Miałem kilka fantastycznych momentów, ale także najtrudniejszy moment w mojej karierze, kontuzję piszczeli. Ale pamiętam, że te miesiące pomogły mi w przyszłości w ważnych sprawach. Mam bardzo dobre wspomnienia z tamtych lat.
Jako widz, jak postrzegasz Barcelonę Xaviego Hernándeza?
Xavi jest bardziej przyjacielem niż kolegą z drużyny. Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ wiem, jak się czuje, jak wielkim jest culé i to miłe, że ludzie widzą, że Barcelona wraca do tego, czym była kiedyś. Mieli świetną ligę. W innych rozgrywkach, zwłaszcza w Lidze Mistrzów i Lidze Europy, mieli trudny okres, ale trzeba być świadomym czasu, w którym to było. Gdyby mieli pełną kadrę w tych meczach, rozmawialibyśmy o czymś innym. W LaLidze, która jest bardziej regularnym turniejem, gdzie nieobecni są mniej ważni, było dobrze. To, co nadchodzi, jest z mojej perspektywy pozytywne.
Skoro w tym sezonie odszedł Gerard Piqué, a teraz Jordi Alba i Sergio Busquets, czy to koniec niepowtarzalnego pokolenia?
Zawodnicy przychodzą i odchodzą. Kiedy przybył Busquets, Yaya Touré odszedł i wydawało się, że to koniec. Nie ma żadnego problemu. Najważniejszy jest klub. Oczywiście przywiązanie do zawodników, którzy byli tam przez długi czas, i nostalgia pozostają, ale przyjdzie nowy, nie taki sam jak Busquets, ale dobrze sobie poradzi.
Gra z Leo Messim była grą z najlepszym zawodnikiem na świecie?
Tak, nawet biorąc pod uwagę tych, z którymi nie grałem. Zawsze to powtarzałem. To najlepszy zawodnik, jakiego kiedykolwiek widziałem. Trudno będzie zobaczyć drugiego takiego jak on, a posiadanie go jako kolegi z drużyny każdego dnia tylko wzmocniło tę ideę i sprawiło, że czerpałem z tego przyjemność. Wspaniale jest z nim grać. Na boisku jest nie tylko najlepszy dla siebie, ale także dla innych. Wystarczy spojrzeć na jego statystyki asyst.
Komentarze (13)
Bardzo żałuję, że tylko 3 lata u nas grał.
Gdyby nie ta pechowa kontuzja na KMŚ... swoją drogą, jak o tym pomyślę, to od razu mam przed oczami ten moment jak biegnie do piłki i złamał mu się piszczel, masakra...