Reprezentacja Polski z Robertem Lewandowskim w składzie musiała w meczu z Albanią podnieść się po szokującej porażce z Czechami. Trudno mówić o jakiejś wielkiej rehabilitacji, ale ekipa Fernando Santosa spełniła swój obowiązek i odniosła pierwsze zwycięstwo w eliminacjach.
Polacy przez większość czasu prowadzili grę, ale brakowało im klarownych okazji bramkowych. Dopiero w 41. minucie drużyna Fernando Santosa wyszła na prowadzenie. Jakub Kamiński uderzył zza pola karnego i piłka odbiła się od słupka, ale z dobitką zdążył Karol Świderski, który w drugiej próbie strzału wpakował futbolówkę do siatki. Po przerwie Albańczycy dwukrotnie próbowali się odgryźć, jednak dobrze interweniował Wojciech Szczęsny. W 63. minucie świetną akcją popisał się Lewandowski, który minął w zasadzie całą obronę rywala dwoma kontaktami z piłką, a potem przelobował bramkarza. Napastnik Barcelony gola jednak nie strzelił, ponieważ jeden z obrońców zdołał wybić piłkę sprzed linii bramkowej.
Lewy miał kolejną szansę w końcówce spotkania, gdy Kamiński wyłożył mu piłkę przed polem karnym, ale uderzył bardzo niecelnie. Niedługo potem Stadion Narodowy zamarł, gdy Albania stanęła przed szansą na wyrównanie, na szczęście Myrto Uzuni przestrzelił. Tym razem Lewandowski nie spisał się najlepiej, ponieważ to po jego stracie goście mieli okazję. Polska ostatecznie utrzymała prowadzenie i sięgnęła po trzy punkty, zbliżając się do Czechów, którzy niespodziewanie zremisowali z Mołdawią. Trudno ocenić, żeby to był szczególnie udany występ Lewandowskiego, choć 34-latek oddał 4 strzały. Ponadto zaliczył 15 celnych podań (75% skuteczność) i wygrał 7 z 19 pojedynków. Miał też 13 strat, dwa razy był faulowany (sam też dwukrotnie przekraczał przepisy) i zanotował dwa odbiory.
Polska - Albania 1:0
1:0 K. Świderski 41’
Z kolei Jules Koundé rozpoczął na ławce rezerwowych wyjazdowe spotkanie Francji z Irlandią, a na prawej obronie zastąpił go Benjamin Pavard. To właśnie obrońca Bayernu wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie, które Les Bleus utrzymali już do końca pojedynku. Jules Koundé zmienił Pavarda dopiero w 81. minucie.
Komentarze (21)