Jak dowiedział się dziennik El Mundo były wiceprezes hiszpańskiego Komitetu Sędziowskiego José Maria Enriquez Negreira wykorzystał dziesiątki tysięcy euro od FC Barcelony na rozrywki dla arbitrów w postaci wszelkiego rodzaju prezentów i upominków. Agencja podatkowa odrzuciła niekończącą się listę kosztów do odliczenia od firmy Dasnil, której właścicielem był Negreira i której jedynym klientem była Barça.
Dziennikarze El Mundo dotarli do faktur firmy Dasnil 95. Duża część operacji uznanych w oczach Skarbu Państwa za nie do odliczenia polegała na zakupie prezentów dla sędziów Primera División. I tak, zgodnie z dokumentacją skarbową, do której El Mundo uzyskało dostęp, Negreira nabył np. 1500 spersonalizowanych czerwonych i żółtych kartek, by rozdać je swoim podwładnym w zawodzie arbitra wraz z odpowiadającymi im "schowkami na karty". Kupił również setki monet do losowania na boisku, również z identyfikacją odbiorców, na co wydał 2 032 euro w 2016 roku, gdy był wiceprezesem Komitetu Technicznego Sędziów (CTA). Z kolei na zakup kart przeznaczył w tym samym sezonie 4 460 euro. Operacja ta była powtarzana rok po roku.
Wraz z tego typu prezentami związanymi z wynikami zawodowymi sędziów Negreira nabywał również szynki za łączną kwotę ok. 10 000 euro oraz nieskończoną liczbę biletów na mecze piłkarskie.
W odniesieniu do tej ostatniej części Negreira wyjaśnił Skarbowi Państwa, że były to przysługi za jego zobowiązania i że przy wielu okazjach odbiorcy biletów zwracali mu pieniądze za pomocą przelewów bankowych. W innych przypadkach, szczególnie zbiegających się z finałami Pucharu Króla, były wiceszef arbitrów stwierdził, że były to "zaproszenia".
Według El Mundo Negreira zabawiał też arbitrów letnimi prezentami, takimi jak "wiosła plażowe, parasole i torby termiczne". Podarował także "korkociągi, tostery, kanapki, koce, spodnie i długopisy ze wskaźnikiem laserowym". Korzystał też z okazji, by zapraszać sędziów na posiłki do znanych restauracji z owocami morza w Madrycie i Barcelonie, gdzie płacił rachunki w wysokości ponad 2 tys. euro za wieczór. Rachunki firmy Dasnil obejmują również zakup "słodyczy, win, likierów i serów", "zakup losów loteryjnych w dużych ilościach" oraz wypływ środków na bliżej nieokreślone "różne zaproszenia".
W tej chwili głównym celem śledztwa prowadzonego przez barceloński Sąd Instrukcyjny numer 1 jest ustalenie "ostatecznego przeznaczenia" pieniędzy, które Barça wypłaciła Negreirze. Ponieważ większość środków opuściła konta Negreiry w gotówce, nie wiadomo, gdzie się podziała. Jeśli chodzi o pieniądze, które rzeczywiście pozostawiły ślady w jego firmach, pojawia się teraz niepublikowany do tej pory wariant prezentów dla arbitrów.
Komentarze (64)
Propozycja dla pewnego głąba, który pisał o wygranych losach. Czemu chłopie nie wyłożysz wszystkich oszczędności na zdrapki? Będziesz jeszcze bogatszy...
Jak zaczęła się ta afera to nie wiedziałem, że to był aż tak ohydny proceder. Oskarżenia są poważniejsze niż myślimy.
1. "zakup losów loteryjnych w dużych ilościach" - załóżmy roboczo, że duża ilość to np. 1.000 sztuk.
2. zdrapujesz wszystkie zdrapki i wiesz, które losy wygrywają
3. losy z największymi wygranymi dajesz w prezencie sędziemu, który ma posędziować najbliższy mecz
4. masz problem, bo zapomniałeś, że odpowiednią zdrapkę powinien dostać też sędzia techniczny
5. w najbardziej nieodpowiednim momencie sędzia techniczny wrzeszczy na słuchawkę głównego: "falta de Suarez, falta de Suarez!"
6. na szczęście główny (tu: Hernandez Hernandez) właśnie myśli, na co wydać kasę wygraną na loterii - nie zauważa ani faulu, ani nie słyszy sędziego technicznego w słuchawce.
Proste? Proste.
I nikt nikomu nie wręczył kasy.
Kurtyna.
Myślę sobie, że Laporta świetnie zarząda tą sytuacją, sam nic nie mówi konkretnego ani się nie broni, bo sama ta degrengolada i spuszczający się dookoła w domysłach dziennikarze tak gnoją tą sprawę z każdej strony + plus brak prawdziwych dowodów, i wszystko z tygodnia na tydzień pozostaje w świecie imaginacji.
Kupiliśmy sobie sędziów na kilka lat szynką i długopisami.