*Artykuł został pierwotnie opublikowany 18 marca 2023 roku.
[Dominik Piechota, Kanał Sportowy] Opowiedz nam, skąd się wzięła twoja tak bliska relacja z Xavim? Jak i kiedy się poznaliście?
Javi Miguel: To czasy, kiedy jeszcze grał w juniorach Barcelony w 1997 roku. Opowiadali mi, że jest taki zawodnik, który się wyróżnia, więc pojechałem go zobaczyć na Miniestadi, bo wtedy tam właśnie grali. Zobaczyłem, że ma w sobie coś specjalnego. Van Gaal akurat powołał go do pierwszej drużyny, a ja pracowałem przy Barcelonie i pisałem dla Sportu. Wtedy zlecili mi zrobienie dużego reportażu o nim. Od tamtej pory zacząłem nawiązywać przyjaźń nie tylko z samym piłkarzem, ale też z całym jego otoczeniem. Z jego rodzicami, braćmi, którzy tak samo mają bzika na punkcie piłki. Jego brat Óscar jest teraz jego asystentem w Barcelonie. Tak zaczęła się ta relacja, która cały czas trwa. Mamy teraz 2023 rok, więc to już ponad 20 lat.
Masz najlepsze informacje. Ile razy w tygodniu rozmawiasz z Xavim?
Codziennie… 2, 3, 4 razy w tygodniu wymieniamy się wiadomościami na Whatsappie. Rozmawiamy o tym, co się dzieje, na bieżąco, ale głownie w ten sposób. Także przez jego otoczenie, mamy bardzo dobre relacje i komunikację. Ale jeśli chodzi tylko o niego, to głównie Whatsapp.
Jaką opinię ma Xavi, jak ocenia Lewandowskiego?
Nie spodziewał się, że ma takie zdolności i talent w podejściu do ludzi. Nie było aż takich oczekiwań. Wiedzieli, że jest liderem, tak. Że jest goleadorem, topowym piłkarzem. Ale nie mieli pojęcia jakie ma umiejętności w aspekcie ludzkim. Lewandowski jako pierwszy przychodzi, by pomagać młodym, by żartować z Gavim, a to jest osiągniecie. Gavi to osoba, do której musisz mówić dobrym hiszpańskim, bo inaczej nic nie zrozumie. Po angielsku nie rozumie zupełnie nic. Lewandowski naprawdę się postarał, by mieć taki kontakt z Gavim, pomóc Pedriemu i innym. To lider. W szatni jest absolutnie podziwiany. Dlatego mogę wam zdradzić, co wydarzy się w kolejnym sezonie. Lewandowski zostanie kapitanem. Nie pierwszym kapitanem, ale dołączy do grupy kapitanów, ponieważ takie jest życzenie Xaviego. On uważa go za lidera. Wywalczył już to, żeby Ter Stegen był czwartym kapitanem i będzie chciał zrobić to samo z Lewandowskim. Ma być kolejnym, który wejdzie w skład tej czwórki.
I teraz trzeba się zastanowić, co z trzema obecnymi kapitanami, których przyszłość jest niepewna. To Sergio Busquets, Jordi Alba i Sergi Roberto. Jeśli którykolwiek z nich odejdzie z klubu, Lewandowski zostanie jednym z kapitanów.
Jak oceniasz jego język hiszpański? Czy jest możliwe, że zostanie kapitanem, biorąc pod uwagę ten aspekt? Jak to wpisuje się w wartości klubu, tak osadzonego w Katalonii itd.?
Lewandowski jest perfekcyjnie zaadaptowany. Nawet nie możesz sobie tego wyobrazić. Do tego żyje wręcz jak w raju, bo mieszka w miejscu jakieś 10 kroków od plaży. Wyobraź sobie, że możesz cieszyć się takim widokiem, jakim mamy tutaj obok, codziennie, ale oglądając go ze swojego balkonu. Takie widoki z okna w mieszkaniu, więc możesz sobie wyobrazić, jak to wypada w porównaniu do Polski. To coś cudownego.
Swoją drogą, w szatni wołają na niego „Lełi”.
U nas to się wymawia „Lewy”.
O proszę. Tutaj w ten sposób, sam zresztą tak chciał. „Lewandowski” jest zbyt długie, więc zostało „Lełi”. On z młodymi rozmawia po hiszpańsku, ale kiedy ma wyjść na konferencję prasową albo porozmawiać z mediami, aby czuć się trochę pewniej i nie wychodzić ze strefy komfortu, wybiera angielski. Ale sądzę, że nie będziemy musieli długo czekać na jego pierwszą konferencję albo wywiad po hiszpańsku. Zobaczysz, że przed zakończeniem sezonu porozmawia po hiszpańsku. Jeszcze w tym sezonie.
Jakiego typu porady dawał młodszym Lewy? Możesz opowiedzieć o jakichś szczegółach?
Główną rzeczą, jaką powtarza im Lewandowski i wydaje mi się, że do nich dotarła, jest to żeby byli odważni. Żeby niczego się nie bali. Niech próbują robić to, o czym pomyślą. Jeśli popełnią błąd, nic się nie dzieje. Niech spróbują ponownie. Futbol to gra błędów. W piłce wygrywa ten, kto popełni mniej błędów. Jeśli ci nie wyjdzie, nic złego się nie dzieje. Wtedy spróbuj kolejny raz. Wszyscy popełniamy błędy. Taki jest przekaz. Po pierwsze: ryzykujcie. A ja zawsze będę obok was, by pomóc. Dla mnie to coś wspaniałego.
Daje im też mnóstwo rad w stylu „uczcie się angielskiego”…
Nawet zagląda im w dietę! Gavi jest przy nim wręcz umęczony. Jest od niego dużo starszy, Gavi to 18-letni chłopak. Powtarzał mu, żeby uczył się angielskiego, bo naprawdę nie mówi ani trochę. Robert mówi mu: ucz się angielskiego, musisz nauczyć się tamtego itd. A Gavi odpowiada: tak, tak. Ale tego nie robi. I dieta… Gavi pije dużo coca-coli. To dość normalne, gdy jesteś młody. Ale Lewandowski mu powtarza: pij mniej coli, więcej wody, mniej coli, więcej izotoników., mniej coli… Podchodzi bardzo poważnie do tego tematu. Odżywianie i angielski – ciśnie go z tym najbardziej. Zdobył jego sympatię i stał się dla niego takim sportowym ojcem.
Mówi mu coś konkretnego o odżywianiu?
Pamiętajmy, że rozmawiamy o młodym chłopaku. Tak jak ci mówiłem, hamburgery, McDonald’s i to wszystko… Głównie chodzi o fastfoody, więc go motywuje. Kiedy wychodzi ze znajomymi, jest dużo pokus. Jego rówieśnicy jedzą dużo takiego jedzenia. Słyszy, że powinien jeść więcej ryb, trochę więcej warzyw. Chociaż prawdą jest, że w tym aspekcie klub też ich trochę kontroluje. Obiady muszą jeść zawsze w klubie, to ich obowiązek. Ale nadal kolację jesz taką, jaką chcesz. Możesz zamówić 7 pizz. I z tego powodu Lewandowski dba o niego pod tym kątem.
Są jakieś zasady, które wprowadził Xavi w swojej epoce? Zmienił regulamin i teraz funkcjonuje to inaczej?
Kiedy Xavi tu przyszedł, nie było żadnych reguł w szatni. Nie było żadnego wewnętrznego regulaminu, nic. Żadnego systemu kar.
Teraz piłkarze muszą przyjechać godzinę przed treningiem do klubu. Treningi są zazwyczaj o 11:00, więc zawodnicy powinni się pojawić o 10:00. Jeśli cię nie będzie, np. przyjedziesz 25 minut przed i nie masz żadnego usprawiedliwienia, typu że twoje dziecko zachorowało i wtedy każdy to rozumie - jeśli nie jest to usprawiedliwione, otrzymujesz karę 500 euro za pierwszym razem. Kolejne kary są dwukrotnie większe. Druga to 1000 euro, później 2000 i tak dalej.
Kolejną zasadą jest to, że zawsze, ale to zawsze jesz obiad w Ciutat Esportiva. Wcześniej tak nie było, każdy robił co chciał. Teraz jest to obligatoryjne.
Po treningu zawsze jest też spotkanie z zawodnikami. Nie ma tak, że każdy się rozjeżdża w swoją stronę. Wszyscy jesteśmy rodziną.
Telefony? Można ich używać w szatni, nie ma z tym żadnego problemu. Ale nie w dniu meczu. Wtedy nie możesz korzystać z telefonu w szatni.
Dalej: nie można wychodzić na miasto dzień przed spotkaniem. Na 48 godzin przed meczem masz być zamknięty w domu.
Piqué się nie wściekał?
Piqué musiał się troszeczkę uspokoić. To zdecydowanie piłkarz, który mógł sprawiać najwięcej kłopotów. On i Riqui Puig. I zobacz, gdzie oni teraz są.
Doszło do normalizacji zachowań, które dla wszystkich wydawały się być na porządku dziennym, ale nie w Barcelonie. Tutaj każdy robił co chciał. Piłkarze wychodzili wieczorami, nikt im niczego nie mówił, gdy przyjeżdżali minutę przed treningiem.
Xavi, mimo swoich wyników, ma też swoich przeciwników. Mówią, że robi kiepskie zmiany albo nie ma czasem kontroli nad meczami.
Podkreślam to na każdym kroku – środowisko Barcelony jest niesamowicie skomplikowane. Wszyscy, choć mają do tego prawo, uważają, że wiedzą wszystko o futbolu, mogą mówić, wydawać opinie… Wydaje mi się, że problemem jest to… rozmawiałem nawet o tym z Xavim… problemem nie są kibice. Oni są w 100% za Xavim. Jeśli idziesz na Camp Nou – widziałeś kiedyś machanie białymi chusteczkami? Jakieś gwizdy, krytykę wobec Xaviego? Oni regularnie skandują jego imię. Wszyscy są za nim. Problem zaczyna się w otoczeniu i mediach społecznościowych. Xavi ma odczucie, że kibice go wspierają. Spaceruje po ulicy i słyszy jak krzyczą: „Xavi, dajesz, wygramy ligę!” albo „Xavi, jesteś najlepszy!” czy „Xavi, dzięki że tu przyszedłeś!”. Taki przekaz słyszy. Ludzie wiedzą, że nie ma większego culé niż Xavi. Nikt nie ma większego serca, nikomu bardziej nie zależy na tym, żeby to wszystko dobrze funkcjonowało. To nie jest jakiś niemiecki trener, który przyjdzie i powie, że jest profesjonalistą, zobaczymy czy moje metody zadziałają, a jak nie to odejdę. On naprawdę to czuje.
Komentarze (62)