El País dotarł do pełnego zeznania José Marii Enriqueza Negreiry przed inspektorami Urzędu Skarbowego z października 2021 roku. Były wiceprzewodniczący Komitetu Technicznego Arbitrów zaprzeczył, że opłacał sędziów z pieniędzy otrzymywanych od Barcelony, i wyznał, że Barça czuła się poszkodowana przez arbitrów i dlatego zamawiała od niego raporty.
„Czy kiedykolwiek płaciłeś jakiemuś arbitrowi lub byłemu arbitrowi z tego, co otrzymałeś od FC Barcelony?” - brzmiało pytanie inspektorów. „Nie” – odpowiedział Negreira zgodnie z tym, co opublikowano w El País. Dodał też, że tematy raportów poruszał bezpośrednio z prezydentami. „Widziałem ich najwyżej sześć razy do roku”.
Negreirę pytano również o powody, które skłoniły Barcelonę do skorzystania z jego usług, a także o zadania, jakie wykonywał. „Oglądanie meczów, osobiście lub poprzez byłych kolegów arbitrów, i bycie poinformowanym, dlaczego podejmowali określone decyzje. Barcelona uważała, że drużyna była poszkodowana i faworyzowano inne zespoły. To osobista hipoteza, nikt nie powiedział mi tego bezpośrednio. Moim obowiązkiem było wyrażenie swojej opinii na temat meczów pod względem arbitrażu i piłkarzy. Doradztwo techniczne. To, czego Barcelona chciała, to zapewnienie sobie, żeby nie podejmowano decyzji przeciw klubowi, żeby wszystko było neutralne”. Pamiętajmy, że po wybuchu afery do mediów wyciekło tylko ostatnie zdanie. „W ten sposób byli spokojni, że w Komitecie Arbitrów nie było decyzji przeciw FC Barcelonie, że wszystko było neutralne”.
Negreira miał też wcześniej odpowiadać Urzędowi Skarbowemu na piśmie w sprawie spółki Dasnil, za pośrednictwem której rozliczał się z Barceloną. Do niektórych zadań, za które klub miał mu płacić, zaliczył on, żeby „Komitet ds. Rozgrywek [zajmujący się nakładaniem określonych sankcji na piłkarzy - przyp. red.] nie składał się wyłącznie z madryckich sędziów”, żeby Barça „dysponowała rozmówcą z Federacją, który zadbałby o relacje instytucjonalne”, a także „informował klub o możliwych interesach lub sporach” między LaLigą i Federacją.
Komentarze (42)
Trzeba wygrać sprawe i sądzic się o kilkuset-milionowe odszkodowanie za straty wizerunkowe. Niech hiszpanski podatnik płaci. Ale w tym juz glowa Laporty.
Jeżeli ludzie w klubie są tacy naiwni i wystawiają się na takie strzały to nie ma co się dziwić, że inni to wykorzystują i teraz walą w Barcelonę. W odwrotnej sytuacji byłoby tak samo.
"To w tym kraju zolnierze wchodzili do szatni w trakcie Gran Derbi."
Mistrzu, wiesz w ogóle co to za mecz Gran Derbi?
Samo to ze sa to zeznania z roku 2021 duzo mowi, juz wtedy prokuratura wiedziala o przelewach i co? czemu wtedy nic sie nie dzialo a dzieje sie teraz? Jak ktos ma troche oleju w glowie to szybko doda dwa do dwoch.
To się klub odwoła do Trybunału ds sportu