Jakie były najlepsze i najgorsze aspekty dzisiejszego pojedynku z Athletikiem zdaniem Redakcji FCBarca.com?
Najlepsze: kolejny trudny wyjazd odhaczony z dużą pomocą Ter Stegena
Do końca sezonu wciąż zostało wiele spotkań, ale liczba naprawdę trudnych pojedynków jest ograniczona. Zwycięstwo z Athletikiem na San Mamés to kolejny bardzo duży krok w kierunku mistrzowskiego tytułu. Przewaga dziewięciu punktów nad Realem została utrzymana i nawet remis w najbliższym Klasyku należałoby uznać za korzystny rezultat. Gdyby nie znakomita postawa Ter Stegena i gol Raphinhi sytuacja mogłaby być zdecydowanie bardziej skomplikowana. Niemiec był dzisiaj praktycznie bezbłędny, a jego interwencja przy strzale Muniaina była wprost fenomenalna. Z kolei Brazylijczyk jako jedyny z napastników wykorzystał tę jedną okazję, czym po raz kolejny udowodnił, że pod nieobecność Dembélé bardzo się rozwinął.
Najgorsze: nerwowa i bardzo szczęśliwa końcówka spotkania
Rywalizacja na San Mamés nigdy nie należy do łatwych i przyjemnych. Tym razem nie było inaczej. Podopieczni Ernesto Valverde dobrze naciskali na Busquetsa, wymuszając wiele strat w środku pola. Nie udało się także uniknąć błędów w obronie, w których przodował Koundé. Szczególnie nerwowa była końcówka spotkania, kiedy Athletic zaczął bardzo naciskać, a podopieczni Xaviego głęboko się cofnęli. Iñaki Williams trafił nawet do siatki, ale VAR słusznie gola anulował z uwagi na zagranie ręką poprzedzające akcję bramkową. Trzeba jednak przyznać, że gdyby nie szczęście i wyborna forma Ter Stegena o komplet punktów byłoby dzisiaj bardzo trudno. Znów problemy z kontrolą piłki miał Robert Lewandowski, niezbyt przekonujący był Ferran Torres, a Balde miał kłopot z decyzyjnością. Także zmiany nie poprawiły gry zespołu. Taki obraz gry oczywiście można bez trudu zaakceptować w przypadku trudnych pojedynków wyjazdowych, ale tutaj mamy do czynienia z niepokojącą prawidłowością.
Komentarze (18)
Najgorsze: Brak "9" od mundialu.
Najgorsze: Kounge, Roberto i od stycznia Lewandowski który już nawet sam na sam nie strzela, z główki z dość czystej pozycji też nie trafia o przyjęciu i przyspieszenie rozegrania nie wspomnę. Nie mogę zrozumieć z tak nie samowitego początku i topu spać aż tak nisko.
Najgorsze : Lewy najgorszy na boisku, nerwówka w końcówce
najgorsze: zmiany Xaviego, co jedna to gorsza
Kolejny mecz: gol do przodu i już 60minuta fajrand, zespół staje i pyka sobie do boku i do tyłu, nawet nie wyprowadza kontr w celu "kontrolowania"( czytaj spowalniania) meczu, a potem zdziwienie, że ktoś ich atakuje, chce wyrównać i nerwówka na koniec.
Już nawet pomijając znikomą atrakcyjność gry, to nie jest to chyba najlepszy pomysł, mimo że póki co, częściej działa niż nie.
Nie mówiąc o tym, że pod nieobecność Araujo to Lewy czyścił pole karne przy rożnych, dlaczego nie Kounde i Christensen ?