Robert Lewandowski nie prezentuje po mundialu swojej najlepszej formy i choć Xavi na konferencji prasowej mówi, że według niego Polak nadal wygląda świetnie i znacząco pomaga zespołowi, to statystyki jasno wskazują na słabszą dyspozycję... szczególnie na Camp Nou.
Aby przypomnieć sobie ostatnią bramkę Roberta Lewandowskiego na Camp Nou, trzeba cofnąć się aż do 23 października ubiegłego roku do spotkania 11. kolejki LaLigi przeciwko Athletikowi. Duma Katalonii wygrała to spotkanie pewnie 4:0, a polski napastnik zdobył bramkę i zanotował asystę przy trafieniu Ousmane'a Dembélé.
Od tamtej pory kibice zgromadzeni na stadionie Barçy nie mieli już okazji świętować trafienia 34-letniego napastnika. W międzyczasie Lewandowski zagrał w domowych meczach z Bayernem Monachium i Almeríą przed mundialem oraz z Espanyolem, Realem Sociedad, Sevillą i Manchesterem United po mistrzostwach świata w Katarze. Co więcej, w żadnym z tych meczów nie zanotował nawet asysty. 34-latek był blisko gola na Camp Nou w ostatnim meczu z Czerwonymi Diabłami, ale po dośrodkowaniu Raphinhi piłka nie miała kontaktu ze stopą Polaka i to Brazylijczyk cieszył się z gola. Dzisiejsze spotkanie z Cádizem będzie zatem świetną okazją, aby Lewy przerwał tę negatywną serię.
Ostatni podobny wynik Roberta Lewandowskiego w meczach u siebie to sezon 2013/14, ostatni w barwach Borusii Dortmund, lecz wtedy nie było to aż 6 meczów bez gola, a 5. Polak nie trafił wtedy kolejno z Bayernem (23.11), Napoli (26.11), Bayerem (7.12), Herthą (21.12) i Augsburgiem (25.01). Później w sezonie 2014/15 już w barwach Bayernu nie strzelił w 4 domowych meczach z rzędu: z Bayerem (6.12), CSKA Moskwa (10.12), Freiburgiem (16.12) i Schalke (3.02). W kampanii 2016/17 zanotował podobną serię, kiedy to nie zapisał się na listę strzelców w domowych meczach z Borussią Mönchengladbach (22.10), Hoffenheim (5.11) i Bayerem (26.11). Podobnie w 18/19: Bayer (15.09), Borussia Mönchengladbach (6.10) i Freiburg (3.11). Z kolei pierwszym sezonie w Borussii Dortmund (2010/11) Polak nie strzelił gola na Signal Iduna Park w czterech meczach z rzędu: Werderem (11.12), Stuttgartem (22.01), Schalke (04.02) i St. Pauli (19.02).
Liczby Lewandowskiego wyglądają za to dużo lepiej na wyjazdach. W tym samym okresie (od 23 października) kapitan reprezentacji Polski rozegrał 7 meczów poza Camp Nou, w których zdobył 6 bramek i 2 asysty. Napastnik trafiał do siatki w meczach z Valencią i Realem Betis w LaLidze, z Realem Betis i Realem Madryt w Superpucharze Hiszpanii oraz z Ceutą (x2) w Pucharze Króla, a asystował w spotkaniu z Villarrealem w LaLidze i w finale Superpucharu.
"Dziewiątka" Barçy ma już w tym sezonie na koncie 23 trafienia i 6 asyst w 28 meczach, co nadal oznacza, że średnio notuje udział przy trafieniu w każdym spotkaniu, ale w klasyfikacji strzelców LaLigi dogania już go powoli Karim Benzema. Francuz ma razem z Joselu 11 goli na koncie i do Polaka traci już tylko 3 bramki. Napastnik Realu nie zagrał jednak we wczorajszym meczu z Osasuną, więc Lewandowski ma nie tylko dobrą okazję, aby przerwać złą passę na Camp Nou, ale też w końcu zwiększyć przewagę w walce o tytuł Pichichi.
Komentarze (14)
https://youtu.be/e_NqaHAePQM
Mamy sporo zawodników którzy mogliby w końcu przerwać złą passę i wrócić do szatni z uśmiechem.
Oby to było dziś !