Rzadko się zdarza, żeby w ciągu czterech dni te same drużyny rozgrywały ze sobą dwa mecze ligowe. To właśnie było jednak udziałem najbliższego rywala Barcelony Manchesteru United, który mierzył się dziś z Leeds United.
Powodem takiego stanu rzeczy było przełożenie na 8 lutego meczu 8. kolejki Premier League. Pierwsze starcie z Leeds nie było dla Czerwonych Diabłów udane, ponieważ goście prowadzili już po 55 sekundach gry. Ostatecznie konfrontacja zakończyła się remisem, ale był to wyraźny sygnał, że Manchester nie może lekceważyć rywala, i w niedzielę drużyna Erika ten Haga była już dużo bardziej skoncentrowana. Gospodarze nie ustępowali im jednak pod tym względem i w rezultacie w pierwszej połowie obie ekipy oddały tylko siedem strzałów. W dodatku ten wynik został poprawiony dopiero pod sam koniec pierwszej połowy, gdy dobre szanse mieli Summerville i Bruno Fernandes, ale odpowiednio David De Gea i Illan Meslier uratowali swoje zespoły od straty gola.
Nieoczekiwanie to Leeds przez dużą część drugiej połowy zagrażało bramce Manchesteru, choć drużyna Ten Haga potrafiła wyprowadzać groźne ciosy. W 64. minucie potężna bomba z dystansu Diogo Dalota zatrzymała się na poprzeczce. Kwadrans później goście wyszli na prowadzenie za sprawą Marcusa Rashforda. Reprezentant Anglii strzałem głową wykończył dośrodkowanie Luke’a Shawa. Dla 25-latka było to już 21. trafienie w tym sezonie (dla porównania - Robert Lewandowski ma 23 gole) i ósma bramka w dziewiątym kolejnym meczu Premier League. Pięć minut później było już 2:0. Rywale nie potrafili powstrzymać szarżującego lewym skrzydłem Alejandro Garnacho, a ten uderzeniem w krótki słupek pokonał bramkarza rywali. 18-latek miał udział już przy czterech golach w Premier League (dwie bramki i dwie asysty) po wejściu na murawę z ławki i jest to najlepszy dorobek w rozgrywkach. Wynik nie uległ już zmianie i goście sięgnęli po trzy punkty.
Dzięki tej wygranej Manchester United awansował na drugie miejsce w tabeli z jednym punktem przewagi nad Manchesterem City, ale drużyna Pepa Guardioli jeszcze dziś gra swój mecz, a dodatkowo ma jedno spotkanie zaległe. Zespół Ten Haga może z optymizmem podchodzić do rywalizacji z Barceloną, choć dziś Czerwone Diabły nie rozgrywały wybitnego pojedynku i potrzebowały szczęścia, aby pokonać Leeds, które oddało dziś więcej strzałów od gości.
Leeds United - Manchester United 0:2
0:1 M. Rashford 80’
0:2 A. Garnacho 85’
Skład Manchesteru: De Gea, Dalot (73’ Wan Bissaka), Maguire, Shaw, Malacia (61’ Martínez), Fred, Sabitzer, Bruno Fernandes, Sancho (61’ Garnacho), Rashford (90+1' Elanga), Weghorst.
Komentarze (6)