Jordi Alba udzielił wywiadu dziennikowi Marca, w którym wypowiedział się na temat swojej przyszłości, w tym ewentualnego obniżenia zarobków w Barcelonie. Odniósł się też do tematu utraty miejsca w składzie, rywalizacji z Alejandro Balde, krytyce kapitanów opartej na kłamstwach czy smutku po odejściu Gerarda Piqué. Co ciekawe, pozytywnie oceniał współpracę z Quique Setienem.
Marca: Pomimo wieku twoje dane fizyczne są bardzo dobre. Czy jest na to jakiś przepis?
Z biegiem lat bardziej dbasz o siebie w kwestii odżywiania i fizjoterapii. Dzieciaki mocno naciskają i zawsze trzeba o siebie dbać, ale z biegiem lat jeszcze bardziej. W klubie jest dietetyk, a ja również mam jednego na poziomie prywatnym, który bardzo mi pomógł. Wcześniej jadłem dużo pierdół, a kiedy jesteś starszy, lepiej o siebie dbasz.
Luis Enrique, Valverde, Setien, Koeman, Xavi… Co wyróżniłbyś u każdego z nich?
Luis to lider skierowany w stronę zespołu. Valverde to opanowanie, człowiek bardzo spokojny i bardzo dobry taktycznie. Setien jest osobą, która lubi mieć piłkę, z bardzo dobrym pomysłem na grę. Komen był świetnym trenerem i legendą klubu. Xavi jest bardzo metodycznym szkoleniowcem.
Czy da się utrzymać przyjacielskie i jednocześnie profesjonalne relacje, jak w przypadku twoim i Xaviego?
Cóż, bycie kolegą i trenerem to nie to samo, ale relacje zawsze są dobre. Jednocześnie to jasne, że trochę zmienia się sytuacja, kiedy jesteś kolegą, a potem trenerem.
Czy relatywizuje się trofea po wygraniu ich tak wiele i tak często?
Wydaje się, że to może być normalne, ale tak nie jest. Kiedy przestajesz wygrywać, zdajesz sobie sprawę, jak trudne to jest i ile kosztuje sięgnięcie po trofeum. Kiedy dużo zwyciężasz, też nie nadajesz temu prawdziwej wartości, jakie ma wygranie Ligi Mistrzów, LaLigi czy Pucharu Króla.
Pozostał ci rok kontraktu. Wypełnisz go?
Oczywiście. Czuję się na siłach, myślę, że jestem na dobrym poziomie. To prawda, że nie gram wszystkiego, ale kiedy wchodzę na boisko, staram się spisywać jak najlepiej. A kiedy nie gram, staram się pomagać wszystkim kolegom, wspierając ich z ławki. To dla mnie nowy aspekt, ponieważ zazwyczaj miałem szczęście rozgrywać wiele minut. W tym sezonie nie tak dużo, ale też mam swoje minuty i jestem zadowolony z tej roli. Ważne jest, żeby pomagać kolegom, być z nimi, doradzać im... To też jest pozytywne i mnie motywuje.
Jak znosisz to siedzenie na ławce?
To decyzja trenera. Kiedy grałem, nie udzielał mi wyjaśnień, a teraz, kiedy nie gram, również. Poświęcam się trenowaniu, czuciu się dobrze z samym sobą, rozgrywaniu meczów w najlepszy możliwy sposób, a potem to trener decyduje. Znoszę to dość dobrze. Na początku było mi trochę trudniej, ale teraz czuję się dobrze mentalnie i jestem bardzo zmotywowany.
Gdyby w celu pozostania na kolejny sezon, poproszono cię o obniżenie wynagrodzenia, zrobiłbyś to?
Tak. To decyzja klubu, ja zawsze pomagałem, kiedy mnie o to poproszono. W prasie mówiono wiele kłamstw, ale na końcu zawsze tak było, nikt nie może powiedzieć inaczej. Są rzeczy, które bolą, ale trzeba umieć z nimi żyć. Znam prawdę i jestem bardzo spokojny. Moim zamiarem jest pomoc klubowi i żeby obie strony były zadowolone.
Dlaczego niektórzy upierają się, żebyś odszedł na emeryturę?
To bardziej temat medialny. Czuję się dobrze, czuję się na siłach i mam wsparcie trenera oraz kolegów. Kiedy idę ulicą, kibice dają mi o tym znać. Mam się dobrze i w dniu, w którym będę czuł, że nie jestem w stanie bronić barw takiego klubu jak Barcelona, odejdę jako pierwszy.
Co oznaczało zdobycie Superpucharu?
To był punkt zwrotny. Przeciw bezpośredniemu rywalowi wszystkich culés, to jeszcze bardziej motywuje. To był bardzo dobry finał, byliśmy lepsi i zasłużyliśmy na trofeum. Dało ono zespołowi pewność siebie, przede wszystkim najmłodszym, bo to było ich pierwsze trofeum. Dla nich to było bardzo wyjątkowe. Widać to było po ich twarzach.
Czujecie się faworytami do zdobycia mistrzostwa Hiszpanii?
Z doświadczenia powiem ci, że zostało jeszcze dużo sezonu, że Real będzie mocno naciskał do samego końca i będzie bardzo trudno. Mamy znaczną przewagę, ale nie możemy się rozluźnić. Zdobycie mistrzostwa jest w naszych rękach.
A w tę niedzielę, nawet jeśli będziecie mieli jeden mecz więcej, możecie w spotkaniu z Villarrealem powiększyć przewagę do jedenastu punktów.
To nie jest łatwy teren. Rywal jest podobny do nas. Lubi mieć piłkę, ma dobrych piłkarzy i to będzie trudne starcie. Zawsze jest nam tam ciężko.
Naprzeciw będzie Quique Setien. Dlaczego nie udało mu się w Barcelonie?
Nigdy nie jest łatwo wejść do drużyny w trakcie rozpoczętego już sezonu. Rozgrywaliśmy mecze na wspaniałym poziomie, ale to nie był tylko Setien, drużyna nie stanęła na wysokości zadania. My, zawodnicy, jesteśmy najbardziej odpowiedzialni, a trener wykonał dobrą pracę. Próbował zaszczepić swoje pomysły, które moim zdaniem były bardzo pozytywne. Są sezony, w których się nie udaje, i niestety w tamtym nam się nie udało.
Co zmieniło się w tym 2023 roku, że drużyna wszystko wygrywa?
Wierzymy, że możemy wygrywać. Rozgrywaliśmy dobre mecze, inne nie tak bardzo, ale zdobywaliśmy trzy punkty, co jest ważne. Wcześniej, jeśli nie graliśmy tak dobrze, nie odnosiliśmy zwycięstwa. Teraz rywalizujemy.
Jak wyjaśnić, że byłeś podstawowym piłkarzem na mundialu, a kiedy wróciłeś do Barcelony, ten, który był twoim zmiennikiem w Katarze, w klubie jest graczem wyjściowego składu?
Są inni trenerzy. To zależy od tego, czego chce szkoleniowiec w odpowiednim momencie, ten, który jego zdaniem może być lepszy na dany mecz, zagra. Często nie zależy to od piłkarza, tylko od potrzeb zespołu w danym momencie. Zawsze, gdy gram, zarówno w reprezentacji, jak i w Barcelonie, staram się robić to jak najlepiej. Myślę, że rozegrałem dobry mundial, a tutaj przyjmę wszystko, co powie trener.
Przy twoich wynikach ofensywnych zaskakuje cię, że czasami musisz grać tak wycofany?
Ostatecznie staram się dostosować do tego, o co prosi mnie trener i do potrzeb zespołu. Jako zawodnik czuję się lepiej z przodu, posyłając ostatnie podanie. Mam takie statystyki dzięki moim asystom.
Co mówisz młodym?
Że noszenie koszulki Barcelony jest trudne. Teraz wszystko jest bardzo piękne, ale nadejdą trudne momenty i trzeba mieć dobrze poukładaną głowę, żeby wytrzymać każdego rodzaju komentarze i presję. Trudno jest dostać się do pierwszego zespołu, zwłaszcza będąc tak młodym. Mówię im, żeby wykorzystali tę szansę. Żeby wiedzieli, w jakim są klubie. I nie tylko pod względem gry, ale też wiedzy, kogo reprezentują. A w przypadku Balde, który gra na mojej pozycji, staram się udzielać mu jak najlepszych rad, żeby dalej się rozwijał i uczył.
A Gaviemu? Można mu coś powiedzieć?
[śmiech]. To bestia. Jest bardzo dobry z tym "pazurem", który wiele daje zespołowi. Jest dzieciakiem o niesamowitej dojrzałości. Zostało mu jeszcze wiele do nauczenia się, ale będzie bardzo ważnym zawodnikiem w reprezentacji i w Barcelonie.
Jest świadomy, że rywale będą go szukać?
On taki jest. Kiedy byłem młody, ja również miałem ten aspekt co Gavi. Gdy trzeba rywalizować, daje mu to coś pozytywnego. Nie musi tego zmieniać. Wraz z dojrzewaniem skoryguje to w sposób pozytywny. Oceniam go bardzo dobrze, świetnie rywalizuje i kibice go lubią. Ja nadal mam gorącą krew i myślę, że dało mi to wiele pozytywnych rzeczy, żeby być na najwyższym poziomie. Zmieniłem się jednak w porównaniu do początków i to daje ci też dojrzewanie.
Bolało cię odejście Piqué?
Bolało mnie, ponieważ był fundamentalnym zawodnikiem dla zespołu, a w szatni był bardzo radosną osobą, która dawała kolektywowi dużo życia. Jego nieobecność jest zauważalna we wszystkich aspektach.
Czy była pewna niesprawiedliwość wobec kapitanów?
Mówiło się wiele bzdur i kłamstw, które bolały, ponieważ jesteśmy wychowankami. Wykreowano plotki, które umieściły kapitanów w centrum uwagi, ale nie możemy za każdym razem dementować wszystkiego, o czym się mówi. Jesteśmy stąd i czujemy barwy najmocniej jak się da, ale krytyka boli.
Rozumiesz decyzje VAR?
To trudne. Sędziowie udzielają nam wielu wyjaśnień, ale każdy interpretuje to, co widzi w danym momencie. Nie jest im łatwo, tym bardziej z VAR-em. To oczywiste, że pomaga, ale są decyzje, które są ze sobą sprzeczne.
Komentarze (32)
Po czynach, nie słowach, poznacie prawdziwego bohatera