Jorge Sampaoli: Barcelona to inny przeciwnik, ale skupiamy się na poprawieniu pomysłu, który pozwala nam cały czas się rozwijać. W ostatnich kilku meczach zespół ewoluował, a wyniki poprawiały się wraz z tą ewolucją. Musimy to kontynuować i nie pozwolić, aby nasze miejsce w tabeli tak bardzo na nas wpłynęło, ponieważ można stracić wiarę w to, co się robi lub udawać, że problem został rozwiązany. Wciąż staramy się zagwarantować, że zespół pomyślnie przeszedł tę ewolucję i że tak będzie to wyglądać przez całą drugą połowę sezonu, a nie tylko w jednym meczu.
- Musimy pracować z zawodnikami, którzy przybyli pod koniec okienka. Szukamy również przekształcenia i wzmocnienia relacji między zawodnikami pod względem piłkarskim. Nie tylko pod względem taktycznym. Dla mnie to całość, a nie obrona i atak. Gramy z piłką w ciągłym ruchu, który determinuje ruchy zawodników z piłką i bez niej. W ramach tego stylu staramy się skupić na tym, by zawodnicy przyjęli go jako swój własny. Są zawodnicy z większym poczuciem przynależności i inni z mniejszym, ale musimy ich naciskać, bo moja idea jest taka, że drużyna należy do nich, a nie do mnie. Jeśli będzie tylko moja, to trudno będzie im wygrywać. Jeśli przyjmą ją jako swoją, będą bliżej wykorzystania pełni swojego potencjału, co będzie trudne do zatrzymania.
- Rynek transferowy to dla mnie bardzo trudny temat do rozmowy. Kiedy przychodzę do szatni widzę ludzkie istoty, a rynek traktuje je jak produkt. Jest to dla mnie trudny temat do omówienia. Są produktami, których wartość maleje i wzrasta. To tak, jakby piłkarze byli jak pomidory w puszce. Używa się ich w taki sposób, że tracą człowieczeństwo i produktywność człowieka wykonującego jakąś czynność. Nadaje się im szokującą wartość, a po sześciu miesiącach wypożycza się ich za bezcen. Podaję przykład Ocamposa i Bryana, którzy wrócili do tego miejsca, aby być szczęśliwymi. Skład pozostał taki sam. Mamy nadzieję, że ci, którzy przybyli, szybko się zaadaptują i że odbędzie się to w sposób płynny i pozwoli nam wygrywać mecze.
- Niefortunne było to, że Pape Gueye został pominięty [na liście zawodników zgłoszonych do rozgrywek UEFA - przyp. red.]. Óliver Torres dostał miejsce, ponieważ potrzebowaliśmy czterech Hiszpanów i zasłużył na to, ale niestety przy tylu transferach nie mogliśmy umieścić ich wszystkich i było to na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". Pape byłby ważny w Europie, ponieważ zna te rozgrywki i bardzo go potrzebujemy, ale niestety nie mogliśmy go zarejestrować.
- Są chwile, kiedy jako trenerzy nie mamy narzędzi, których potrzebujemy, aby wygenerować tę natychmiastową integrację. To zajmuje trochę czasu, a na pozycji skrzydłowego było wielu piłkarzy. Myślę, że to była właściwa decyzja, aby wypożyczyć Adnana Januzaja, zawodnika z takim talentem, aby otrzymał więcej minut i mógł wrócić w czerwcu jako lepszy zawodnik. Gdy tu trafiłem, nie znałem go, wszczepiłem mu surową formę tego, czego potrzebował i to nas trochę kosztowało.
- W niedzielę zagramy przeciwko bardzo dobrej drużynie. Trudno przewidzieć, jak często będą w stanie odebrać nam piłkę i mamy nadzieję, że nie zostaniemy zdominowani. To są wyzwania i najważniejsze jest, abyśmy wiedzieli, jak możemy wygrać, ponieważ najważniejszym aspektem sportu jest zwycięstwo. Myślę, że jeśli zagramy lepiej od nich to wygramy, ale czasami tak nie jest.
- W piłce nożnej ludzie zawsze mówią o tych rzekomo dużych różnicach między oboma zespołami w ostatnich sezonach, ale prawda jest taka, że jest to miejsce, w którym Messi grał przez wiele lat i to tylko wzmacniało ich jako zespół. Mam nadzieję, że jesteśmy w stanie z nimi rywalizować. Musimy zarządzać dwoma rzeczami, ekscytacją i strachem. Ekscytacja dotyczy wyjazdu na Camp Nou i poprawienia naszego bilansu tam, ale sam strach może też czasem wynikać z samego wyjazdu tam. Musimy znaleźć złoty środek, który pozwoli nam grać przez 90 minut przeciwko dobremu rywalowi, który ma jasny pomysł na to, jak chce grać. To miejsce, gdzie bardzo mało zespołów punktuje i wiemy, że będziemy musieli walczyć, ponieważ w tabeli dzieli nas od innych drużyn zaledwie kilka punktów. W tej chwili jesteśmy poza strefą spadkową, ale możemy tam wrócić, jeśli nie pójdzie nam dobrze w dwóch najbliższych meczach. Musimy stawić czoła tej rzeczywistości i starać się jak najszybciej wspinać w górę tabeli. Jakiekolwiek punkty, które możemy zebrać po drodze, będą mile widziane.
- Suso i En-Nesyri to zawodnicy, którzy są regularni w zdobywaniu bramek i asyst, a my potrzebujemy tego typu graczy. W tym meczu nie możemy mieć zawodników, którzy nie wracają, ponieważ nasz przeciwnik w pełni to wykorzysta. Musimy być solidni w obronie przez cały mecz. Będziemy musieli wiedzieć, którzy zawodnicy najlepiej sprawdzą się w tej sytuacji i być może niektórym graczom ten styl gry nie będzie odpowiadał. Myślę jednak, że nastąpił duży rozwój dzięki temu, czego od nich wymagałem i to poprawiło wyniki drużyny.
- Acuña odczuwa dyskomfort w przywodzicielu, ale było gorzej, kiedy tu trafiłem. Kiedy mamy do czynienia z przewlekłymi urazami czasami trzeba spróbować innych metod leczenia. On ma się dobrze, lepiej niż kiedy tu przybyłem i kiedy pojechał na Mistrzostwa Świata. Dla nas jest kluczowy i nadal będzie.
- Bryan Gil jest gotowy. Nie grał dużo w poprzednim sezpole, ale jest młody, ma dużo energii i jest podekscytowany grą dla tego klubu.
Komentarze (2)