Ustawienie z czwórką pomocników zaczyna przynosić bardzo pozytywne efekty w Barcelonie, zwłaszcza w kontekście gry i współpracy Frenkiego de Jonga z Sergio Busquetsem. Występując razem, obaj gracze mogą uwypuklać swoje zalety i niwelować wady, maksymalizując swoje możliwości. Czy właśnie ten wariant przyniesie Blaugranie sukcesy?
W obecnym sezonie Xavi coraz częściej decyduje się na grę czwórką pomocników. Takie ustawienie sprawia, że Pedri i Gavi mogą grać bliżej bramki rywala i tam pokazywać swój talent. Ma to jednak szczególne znaczenie dla Frenkiego de Jonga i Sergio Busquetsa, którzy przy takim rozwiązaniu mogą niwelować nawzajem swoje wady i uwypuklać zalety. Doskonale pokazało to starcie z Betisem, w którym obaj pomocnicy byli czołowymi zawodnikami Barcelony. Obaj wykonali najwięcej podań w zespole przy znakomitej skuteczności i wygrali sporo pojedynków z rywalami. Dodając do tego liczne odbiory, przedstawia się obraz graczy kontrolujących grę zespołu zarówno w ataku, jak i w obronie. Dostarczyli drużynie potrzebnej równowagi i stanowili jej fundament. To właśnie Frenkie rozpoczął akcję dającą prowadzenie, a Busquets w końcówce skuteczną interwencją uratował zespół od straty gola na remis.
Piłkarz | Podania (%) | Kluczowe podania | Pojedynki (wygrane) | Straty | Odbiory | Faule | Faulowany |
De Jong | 98/105 (93%) | 0 | 15 (4) | 11 | 6 | 0 | 2 |
Busquets | 93/99 (94%) | 2 | 24 (18) | 6 | 8 | 1 | 5 |
Mecz Betisem nie był jedynym, w którym ten duet przyczynił się do poprawy jakości gry Barcelony. Już w ligowym starciu z Athletikiem w październiku (4:0) Xavi zastosował rozwiązanie z czterema pomocnikami i Busquetsem oraz De Jongiem grającymi stosunkowo blisko siebie. Potem ten wariant został zarzucony aż do konfrontacji z Atlético i dał wtedy wygraną, choć jeszcze nie dobrą grę. Niczego nie brakowało za to w starciu z Realem Madryt w finale Superpucharu Hiszpanii (3:1). Dowody te pokazują, że warto przynajmniej testować taki schemat, zwłaszcza przy kontuzji Ousmane'a Dembélé i problemach z formą napastników. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę wcześniejsze problemy drugiej linii - brak dodatkowego zawodnika w strefie przed polem karnym, kłopoty z tranzycją w obronie czy kontrolowaniem boiskowych wydarzeń poprzez pressing i utrzymywanie się w posiadaniu piłki.
Ograniczone możliwości fizyczne Sergio Busquetsa sprawiają, że w ostatnich latach Barcelonie brakowało dodatkowych płuc na własnej połowie, a także przy zagęszczeniu środka w pressingu. Zapewnia to właśnie De Jong, który jest w stanie asekurować starszego kolegę i w razie jego wyjść do wysokiego odbioru zostać nieco z tyłu, co daje drużynie odpowiednią równowagę i bezpieczeństwo. Stanowi też dodatkowe zabezpieczenie w obronie pozycyjnej. Jednocześnie Holender potrzebuje swobody potrzebnej do przełamywania linii rywala z piłką przy nodze. Wtedy rolę się odwracają i to Busquets ubezpiecza swojego kolegę. A że 34-latek wciąż jest bardzo inteligentnym zawodnikiem, potrafi ustawić się w odpowiednich sektorach. Rozegranie piłki też jest dużo prostsze, gdy do dyspozycji jest czterech pomocników, co niweluje przewagę liczebną rywali z ustawienia 4-3-3. Wpływa korzystnie na Busquetsa i De Jonga, którzy mogą pozwolić sobie na krótką grę wzajemną ze sobą i z kolegami, co potrafią robić doskonale. Ponadto charakterystyki gry Hiszpana i Holendra nie stanowią wobec siebie sprzeczności, nie dublują się, a wręcz dobrze się uzupełniają dzięki odmienności cech i piłkarskiej natury. Między tą dwójką zaczyna pojawiać się naprawdę korzystna symbioza. Zwłaszcza gdy Busi daje młodszemu partnerowi swobodę gry piłką, szczególnie z głębi pola.
Xavi's FC Barcelona.
— Between The Posts (@BetweenThePosts) February 2, 2023
A nominal 4-3-3 formation that has all five bands covered.
✔️ left-back Balde wide left
✔️ wide forward Gavi in the left halfspace
✔️ striker Lewa central
✔️ midfielder Pedri in het right halfspace
✔️ wide forward Raphina wide right#FCBarcelona pic.twitter.com/y6o5dmB9CG
Następca czy partner?
Ostatnio pojawiają się opinie, że to Frenkie de Jong powinien zostać następcą Busquetsa na pozycji defensywnego pomocnika. Warto jednak zwrócić uwagę, że Holender w dotychczasowej karierze bardzo rzadko grywał jako jedyna „6”, zarówno w Barcelonie, jak i w Ajaksie czy reprezentacji. Najczęściej miał obok siebie drugiego piwota lub gracza mogącego go zaasekurować. Wydaje się, że tylko mając kogoś takiego u boku, De Jong może prezentować swoje największe zalety. Bez tego nie będzie miał swobody pozycyjnej - możliwości stałego bycia pod grą i pokazywania się kolegom, przeprowadzania rajdów z piłką i asekuracji różnych sektorów na podstawie boiskowej inteligencji i mobilności. Ktoś musi bowiem w centrum utrzymywać pozycję, żeby zabezpieczać strefę na wypadek ruchu De Jonga. Taka rola nie odpowiada ani finezyjnemu Pedriemu, ani nieokiełznanemu Gaviemu.
Od De Jonga też nie można wymagać bezustannego trzymania się w ryzach taktycznej struktury. A tego oczekuje od niego pozycja jedynego defensywnego pomocnika w typowym ustawieniu 4-3-3, która stanowi rdzeń drużyny. Dodajmy do tego, że do wad Holendra należy właśnie pilnowanie pozycji i krycie, a czasem brakuje mu też trochę „brudnej gry” do spełniania takiej roli. Pętanie De Jonga sztywnym i permanentnym utrzymywaniem pozycji jest sprzeczne z jego naturą i ogranicza jego możliwości. Dlatego właśnie nie zawsze potrafił spełnić oczekiwań w takiej roli. Jednocześnie jest graczem, który potrzebuje przestrzeni i piłki przy nodze, uwielbia atakować z głębi pola i kierować akcjami, dlatego z drugiej strony używanie go przez długi czas do roli Arturo Vidala biegającego bez futbolówki i mającego kończyć akcje w polu karnym było marnotrawieniem jego potencjału i nie mogło wydobyć z niego tego całego talentu. To tak, jakby, być może nieco przejaskrawiając, kazać Claude'owi Makelele grać na „10” i być rozgrywającym. Błędne wskazanie zadań, bez brania pod uwagę możliwości piłkarza. Co może tylko frustrować, zwłaszcza gdy wokół wszystko się wali, jak w Barcelonie w poprzednich latach.
Dlatego wydaje się, że tylko w duecie defensywnych pomocników (czy jak nazwiemy graczy występujących w środku w schemacie zbliżonym do 4-2-3-1) można wydobyć pełnię talentu De Jonga. Problem w tym, że w Barcelonie poza Busquetsem takiego partnera dla 25-latka obecnie za bardzo nie ma. I niewykluczone, że w najbliższym czasie nie będzie, biorąc pod uwagę sytuację finansową klubu. Być może De Jong poradzi sobie jako jedyny defensywny pomocnik ze względu na swój talent i inteligencję, ale trzeba mieć świadomość, że to rozwiązanie prawdopodobnie będzie ograniczało jego możliwości.
Teraźniejszość czy przeszłość?
Dobrą wiadomością ostatnich tygodni jest to, że Barça zaczyna sobie uświadamiać, że wcale nie musi trzymać się dogmatycznego ustawienia 4-3-3 i może stosować różne wariacje, aby wydobyć talent ze swoich graczy. W przypadku De Jonga najlepszym wyjściem jest właśnie gra w duecie „defensywnych pomocników”. Jednak nie tylko on korzysta na zmianach. Widać to również po Sergio Busquetsie. Można różnie oceniać możliwości, potencjał czy znaczenie kapitana, ale niewątpliwie przy stworzeniu mu odpowiedniego kontekstu można z niego wyciskać więcej. A to trzeba próbować robić, skoro jest w zespole co najmniej do czerwca, a dla Xaviego jest niezastąpiony.
Nie są to jakieś wynurzenia wyssane z palca, ponieważ o tym odpowiednim dla Busquetsa scenariuszu na przestrzeni lat mówili Pep Guardiola czy sam Xavi. 34-latek nie jest piłkarzem mobilnym, więc potrzebuje mieć stosunkowo blisko siebie gracza mogącego go zaasekurować, np. gdy nie nadąży z powrotem po próbie założenia wysokiego pressingu czy też z przesuwaniem się w obronie pozycyjnej. W przypadku gry z Gavim czy Pedrim młodym czasem udaje się zastąpić luki, ale wynika to z ich walecznego charakteru, a nie ze spójnej strategii gry. Takie rozwiązanie oferuje De Jong ustawiony wyjściowo blisko Busiego. Z kolei w fazie ofensywnej otoczenie nie tylko Holendrem, ale też Gavim i Pedrim sprawia, że Busquetsowi łatwiej jest rozgrywać piłkę, zwłaszcza że jej efektywne prowadzenie w biegu (za wyjątkiem rajdu w meczu z Betisem zakończonego faulem) przekracza jego możliwości. Weteran dalej potrafi jednak wymieniać piłkę w tłoku, gdy może liczyć na kilka opcji krótkiego podania i nie jest odcięty od partnerów. W tych dobrych momentach jest w stanie rozsądnie i zręcznie dystrybuować futbolówką, a ominięcie go w obronie nie jest tak łatwe, gdy w środku pola jest ciaśniej. Inteligencja boiskowa też wciąż jest u niego bardzo duża, co jest szczególnie cenne w młodym zespole, nawet jeśli koordynacja już nie ta.
Nie trzeba być fanem Busquetsa, żeby dostrzegać korzyści płynące z tej symbiozy. Sam raczej krytykowałem weterana w ostatnich miesiącach i latach, domagałem się, żeby utracił status niekwestionowanego gracza pierwszego składu, ale skoro jest w zespole, a współpraca w czwórce pomocników z De Jongiem przynosi dobre efekty, warto ten wariant dalej testować, próbując wykorzystać, co się da, aby ulepszyć zespół na miarę posiadanego potencjału. Gdybym miał wybrać między Holendrem i Busquetsem, bez większego wahania wskażę na tego pierwszego, ale być może bardziej optymalne będzie dla Barcelony Xaviego ustawienie z czwórką pomocników. Przekonajmy się, bo to może mieć znaczenie także w kontekście kształtu drugiej linii już po odejściu Busiego, biorąc pod uwagę charakterystykę De Jong opisaną wyżej. A skoro o tym mowa...
Czas trudnych decyzji
To wszystko zbiega się w czasie z wątpliwościami dotyczącymi przyszłości Sergio Busquetsa. Kontrakt weterana wygasa już 30 czerwca i wszystko wskazuje na to, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. Alfredo Martínez donosi, że Inter Miami już planuje przybycie Hiszpana w lecie. Sport podaje, że Barça stawia na pozostanie Busquetsa, o co miał już prosić Xavi, który jest przekonany, że weteran dalej będzie mógł grać w podstawowym składzie. Z perspektywy klubu ważne ma być utrzymanie składu, ponieważ trudno będzie znaleźć następcę defensywnego pomocnika. Oczywiście o ile jego pensja będzie dostosowana do nowej polityki płacowej Blaugrany. A przecież właśnie w kwestii finansowej Busquetsa mogą skusić intratne oferty z MLS i Arabii Saudyjskiej. Mundo Deportivo podaje, że nie ma jeszcze złożonej formalnej propozycji od Barcelony, ale doszło już do pierwszych kontaktów.
Barcelona stanie w następnych tygodniach przed trudną decyzją. Z jednej strony Busquets lepszy już nie będzie i raczej powinien częściej zasiadać na ławce niż mieć niekwestionowane miejsce w składzie. Lato może wydawać się najlepszym czasem na rozstanie, zwłaszcza że Xavi miewał problemy z odcięciem się od przeszłości, nawet gdy Busiemu ewidentnie nie szło, a jego obecność na boisku dostarczała drużynie wielu problemów. Z drugiej strony Blaugranie brakuje gracza o jego profilu (nie mylić z kopią z najlepszych lat, której nie ma i nie będzie), a gołym okiem widać korzyści płynące z nowego ustawienia. Dodatkowo o jakościowym następcy nie ma co liczyć na ten moment ze względu na sytuację finansową klubu. Może okazać się tak, że Busquets byłby dla zespołu cenny nawet jako rezerwowy, choć trudno sobie wyobrazić, by Xavi miał go relegować do takiej roli.
Z tych wszystkich powodów jesteśmy ciekawi Waszego zdania. Czy Sergio Busquets powinien zostać w Barcelonie na jeszcze jeden sezon, jeśli jego pensja będzie akceptowalna w warunkach finansowych klubu? Powinien odejść w lecie, a może już teraz Xavi powinien do definitywnie odstawić? Jeśli tak, to kto mógłby go zastąpić? Zachęcamy do oddawania głosów w ankiecie i podzielenia się swoją opinią w komentarzach.
Komentarze (67)
https://bit.ly/WielkaPilka2023
Obaj są świetni w reprezentacjach więc w klubie też trzeba to zestawić.
Jak zobaczycie ustawienia Pepa czy Luisa Enrique to zobaczycie że też non stop zmieniali ustawienia Barcy. Może to jest światełko w tunelu dla nas ? :D
Btw mnie Busi irytował bardzo w ostatnich czasach, ale w tym ustawieniu prezentuje się świetnie. Szkoda rezygnować z takiego wariantu, kapitana i legendy klubu - niech jeszcze rok pogra.
Jest też kilka pytań. Pierwsze - kto ma być partnerem Lewego w ataku? Czy jeden ze skrzydłowych: Dembele, Raphinha, czy Ferran, bo Fati absolutnie nie nadaje się do tej roli. Teoretycznie Dembele, ale w tym ustawianiu chciałbym zobaczyć w kilku kolejnych meczach Ferrana, by poczuł zafanie trenera i uwierzył w siebie. W tym wariancie Fati jest do sprzedania, podobnie jak Raphinha. W tym wariancie trzeba uruchomić w ataku drugiego bocznego obrońcę, bo Balde i Alba w porządku, ale już po drugiej stronie to nie funkconuje. Kunde nie jest i nie będzie bocznym obrońcą. Więc na chwilę obecną widziałbym Roberto, znacznie lepszego w ofensywie. To bardzo potrzebny gracz, bo w razie czego będzie lepszy niż Kesie, kompletnej pomyłki transferowej. Czym prędzej trzeba gostka opylić. I pytanie końcowe, czy stystem z 4 pomocnikami ma być docelowy, czy to tylko rozwiązanie przejścowe. Szybka odpowiedź sztabu jest konieczna, by dopasować kadrę do potrzeb w następnym sezonie i uniknąć transferowych niewypałów.
Co do przyszłości Busquetsa, mam nadzieję, że zostanie chociaż na rok. Natomiast nie zgodzę się, że nie mamy alternatywy. Chciałbym zobaczyć u boku Holendra Kessiego, który również przed przyjściem do Barcelony grał w duecie defensywnych pomocników. Oczywiście to inny profil piłkarza, ale grzechem byłoby nie spróbować. Ponadto otwartą kwestią na przyszły sezon pozostaje Nico.
Reasumując, Xavi stworzył warunki, w których nieco ukrywa słabą grę Busquetsa, szkoda, że kosztem dobrej i skutecznej gry drużyny, bo żeby Busi mógł sobie tak grać pozbyliśmy się jednego ze skrzydłowych. Stąd problemy przeciwko drużynom które się kurczowo bronią (brakuje nam jednego zawodnika w ataku), a lepiej to wygląda tylko przeciwko tym nastawionym bardziej ofensywnie, zostawiającym więcej miejsca pod swoim polem karnym, atakującym nas pressingiem. W meczach z takimi drużynami Busquets jest przydatny przy omijaniu pressingu i fajnie to wizualnie wygląda, jak z Realem czy Betisem. Szkoda tylko, że drużyn, które próbują nam zabrać piłkę na naszej połowie jest z 10% nie więcej i nawet taka Girona nam się konkretnie stawia, bo wystarczy, że zagra bardzo defensywnie.
Nie podniecałbym się za bardzo jego gra w ostatnim czasie bo to jest kwestia paru meczy jak zacznie podawać do przeciwników.
Oczywiście kiedyś był to zawodnik klasy światowej więc jak widać od czasu do czasu przypomina sobie stare czasy. Tak samo można się cieszyć z aktualnego ustawienia bo widać, że się sprawdza lecz obawiam się, że Xaviemu spodoba się ono za bardzo i w mega ważnych meczach będzie bał się postawić na ofensywny football kosztem zachowawczego 4-4-2.
Jedno dla mnie jest pewne, Busi po sezonie powinien się pożegnać a Xavi testować różne formacje aby jego manewry taktyczne mogły przeważać o wyniku meczu.
Poza tym to nie kwestia żadnej symbiozy tylko usilne wpychanie Busquetsa na siłe do składu do którego się nie mieści.
Ale, żeby nikt nie pomyślał, że nie widze naocznie dostarczonych mi faktów, to tak, rzeczywiście w takim ustawieniu ich gra układa się bardzo dobrze, co niewątpliwie cieszy.
Niestety jest to rozwiązanie na mecze tego typu, bo (po raz kolejny ta sama śpiewka, no ale cóż) w LM/LE jakaś drużyna z jajami najprawdopodniej bardzo uwypukli braki Busquetsa i tu żadna symbioza nic nie zmieni.
A tu chyba o to chodzi, skoro mówimy o klubie jakim jest Barcelona? Mają się zgadzać sukcesy zarówno na własnym podwórku, a przede wszystkim na europejskim, na którym zresztą nie istniejemy od jakiś 8 lat. Więc odpowiadając na pytanie - Nie, powinien odejść w styczniu, co i tak by się nie stało, bo byłoby to o tyle głupię, że potrzebujemy w tej chwili dostępnych zawodników z 2 lini, bo mamy dwóch kiepskich zmienników.
Więc odpowiedź brzmi, NIE.
A tak na dobrą sprawę, to powinien odejść - ale 3-5 sezonów temu.
Gdybyśmy mieli kasę na kogoś innego to jednak zdecydowanie Busquets out, jeśli nie obniży pensji, bo na Betisy czy tam inne ogórki z LaLigi to rzeczywiście daje radę, ale jak ma grać w LM to już tego kompletnie nie widzę.