Sprawa Daniego Alvesa wciąż jest w toku, a ostatnie doniesienia wskazują, że prawnik wynajęty przez Brazylijczyka złożył już 24-stronnicowe odwołanie od decyzji sądu ws. tymczasowego aresztowania zawodnika na czas procesu. Katalońskie media dotarły do tych dokumentów, które wnoszą nowy aspekt do sprawy.
Alvesowi zależy, żeby odpowiadać z wolnej stopy, nawet gdyby miał zapłacić wysoką kaucję i musiał zostać w Barcelonie. Według mediów zgodziłby się na odebranie mu paszportów, stawianie się w miejscach wskazanych przez sąd czy nawet na założenie specjalnej opaski w celu kontrolowania miejsca jego pobytu. We wspomnianym odwołaniu obrona Alvesa wskazuje, że ryzyko ucieczki piłkarza jest niewielkie, zwłaszcza że nie ma on już obowiązków sportowych w Pumas, które rozwiązało z nim kontrakt. Przedstawiano też akt własności domu w Katalonii, w którym mieszka obecnie żona Brazylijczyka, sugerując, że 39-latek ma gdzie zostać w Hiszpanii. O zwolnieniu lub nie Alvesa rozstrzygnie Sąd Apelacyjny, który musi zawiadomić o złożonym odwołaniu stronę skarżącą, która będzie miała pięć dni na przedstawienie swoich argumentów. Rozstrzygnięcie nie powinno potrwać długo, ale jeszcze nie w tym tygodniu.
W części odwołania znajdują się też powody, które mają wzbudzić wątpliwości co do wiarygodności zeznań pokrzywdzonej kobiety, a dotarło do nich El Periódico. Obrazy z kamer znajdujących się w zarezerwowanej części dyskoteki, w której mieli znaleźć się Alves i jego domniemana ofiara wraz z towarzystwem, mają zdaniem obrońców Brazylijczyka sprawiać, że zeznania oskarżenia są niespójne i mogą wynikać ze „zniekształcenia narracji”. Według Antena3 prawnicy kwestionują wersję kobiety, a nawet to, że doszło do napaści na tle seksualnym. Wątpliwości ma wzbudzać to, że atmosfera utrwalona na kamerach odbiega od kontekstu zastraszania, lęku i dominacji (co miało sugerować oskarżenie), a osoby będące w pomieszczeniu dobrze się bawią. Co do późniejszych wydarzeń, o które toczy się sprawa, zaobserwowano, jak Dani Alves kieruje się w lewo i wchodzi przez drzwi do łazienki. Dwie minuty później oskarżycielka po spędzeniu tego czasu na rozmowie z przyjaciółkami i kelnerem, podchodzi do tych drzwi i wchodzi przez nie sama. Bez wprowadzenia przez Alvesa lub otwierania jej drzwi przez 39-latka. Według obrońcy "nagrania mówią same za siebie"
Obrona zawodnika dalej utrzymuje, że do stosunku doszło za obopólną zgodą, a 39-latek zmieniał zeznania ze strachu, aby nic nie wydało się przed żoną i dziećmi. Pojawiły się już doniesienia, że małżonka Alvesa wniosła już o rozwód, ale nie jest to oficjalna informacja. Z drugiej strony El Periódico podaje, że odciski palców znalezione w łazience na razie potwierdzają pozycję opisaną przez ofiarę. W jej ciele znaleziono też ślady nasienia, które trzeba porównać z DNA Alvesa.
Komentarze (12)
Fikne na plecy, jak nasienie będzie należało do kogo innego :=]
Cóż, z perspektywy Alvesa wygląda to tak, że po prostu zrobił skok w bok i ściemniał, żeby nie wydało się to przed żoną.
Kobita natomiast twierdzi, że był to gwałt. Ponadto nie chce odszkodowania z tego co wcześniej czytałem.