Według El Confidencial Barcelona 1 września 2022 roku dostarczyła specyfikację przetargową firmom, które przeszły wcześniej procedurę wstępnej kwalifikacji oraz tym, które zostały zaproszone. Zgodnie z tymi doniesieniami dla tych pierwszych, które od lat brały udział w procedurze przetargowej, koncepcja wysyłania zaproszeń przez klub była czymś nowym. Portal sugeruje, że firma Limak była jedyną zaproszoną przez Barcelonę i dziwnym trafem właśnie 1 września zlikwidowano wymagania dotyczące wstępnej kwalifikacji do przetargu, dzięki czemu Turcy nie musieli przechodzić wszystkich procesów, z którymi mieli do czynienia ich konkurenci. Barcelona z kolei tłumaczy, że 1 września jedynie przesłano specyfikację przetargową firmie Limak, a wszyscy kandydaci musieli przejść procedurę wstępnej kwalifikacji. Klub przyznaje, że warunki zostały zmienione w porównaniu do sytuacji z 2017 roku, ale zasady były dla wszystkich takie same, a cały proces podlegał kontroli wewnętrznej i zewnętrznej.
Komunikat Blaugrany
FC Barcelona chce zaprzeczyć treści informacji opublikowanych dziś, w poniedziałek 30 stycznia 2023 roku, o następującym tytule: „Barça złagodziła warunki budowy Camp Nou w tym samym dniu, w którym zaprosiła Limak”.
W szczególności FC Barcelona dokona następujących ocen i korekt w opublikowanej treści:
„Jedyną zaproszoną firmą była turecka firma budowlana Limak. Zaproszona przez sam klub, która pięć miesięcy później okazała się zwycięzcą po zaoferowaniu 950 milionów euro na przebudowę stadionu. Data specyfikacji: 1 września. W tym samym dniu, w którym firma została zaproszona, wyeliminowano wymagania wstępnej kwalifikacji” FAŁSZ.
W nowym przetargu głównym celem klubu było zwiększenie konkurencyjności procesu i poinformowano o możliwości wzięcia udziału innych firm międzynarodowych, jak Limak czy francuska Vinci. Same firmy zostały zaproszone kilka miesięcy przed 1 września.
W żadnym wypadku nie zrezygnowano z fazy wstępnej kwalifikacji w nowym przetargu. Wszystkie uczestniczące w nim firmy, w tym Limak, musiały przejść fazę wstępnej kwalifikacji, która trwała miesiące, a jej wymagania polegały nie tylko na zdolnościach technicznych, ale także finansowych. Wszystkim tym firmom, które przeszły tę fazę, wysłano warunki specyfikacji we wrześniu 2022 roku.
„W nowych dokumentach przetargowych z 1 września zniknęły warunki, które ustanowiono w procesie wstępnej kwalifikacji” FAŁSZ.
Warunki specyfikacji z września 2022 roku były inne niż te z 2017 roku, a proces wstępnej kwalifikacji w tym przetargu był cały czas regulowany i kontrolowany, zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie.
Barcelona w komunikacie zwróciła też uwagę, że sam El Confidencial dokonał sprostowania swoich poprzednich informacji z 23 stycznia 2023 roku, w których rozpoczęto branie pod lupę procedury przetargowej.
Oferty
W mediach pojawiły się też konkretne liczby co do procedury przetargowej. Według La Vanguardii Limak zgodził się przeprowadzić prace za 900 milionów euro + 90 milionów na wypadek dodatkowych wydatków. Ponadto zobowiązał się do zakończenia pierwszego etapu prac do 29 listopada 2024 roku, aby Barça mogła świętować 125-lecie istnienia klubu już na częściowo otwartym obiekcie. Zgodnie z doniesieniami RAC1 za każdy dzień zwłoki Turcy będą musieli zapłacić 1 milion euro.
W przypadku konkurencji La Vanguardia podaje, że firmy Acciona i Ferrovial wyceniły koszty na 300 milionów więcej i pierwszą część prac miały zakończyć 12 miesięcy później niż Limak. Druga wspólna inicjatywa Fomento de Construcciones i Contratas oraz Comsy szacowała koszty na 400 milionów więcej (z kolei według El Confidencial - 200 mln) i 18 miesięcy późniejsze zakończenie pierwszego etapu prac. Pozostają wątpliwości, skąd tak duże rozbieżności między ofertami. La Vanguardia pisze, że Limak zamierza prowadzić ciągłe prace, a część elementów ma być wykonywana poza Barceloną, aby uniknąć ograniczeń związanych z pracą w mieście, a następnie wykończona już na miejscu. To jednak nie wyjaśnia dużych różnic w ofertach, podobnie jak tłumaczenia przedstawiciela władz klubu dla La Vanguardii, że dla tureckiej firmy jest to kluczowy projekt ze względu na możliwość wejścia na europejski rynek i granie o swoją reputację.
Dodatkową zagadką przy przetargu jest dymisja Jordiego Llaurado z funkcji dyrektora Espai Barça (rzekomo z powodów osobistych) i wcześniejsze wstrzymanie się przez niego od głosu podczas podejmowania decyzji przez zarząd (rzekomo nie chciał doprowadzić do konfliktu interesów jako osoba działająca w branży). Blaugrana miała też nie odpowiedzieć na pytanie o charakter pierwszego kontaktu Joana Laporty z założycielem firmy Limak, a obecnie jej honorowym prezesem, z którym prezydent Dumy Katalonii miał spotkać się przy okazji meczu z Galatasarayem.
Barcelona nie zdementowała za to doniesienia, że według poprzednich wymogów firma musiała mieć zbudowany co najmniej jeden stadion na 45 tysięcy miejsc i dwie budowle wykonane w Hiszpanii o budżecie na prace wynoszącym 150 milionów. Specyfikacja z 1 września 2022 roku już nie zakładała takich warunków, więc prawdopodobnie Limak nie mógłby wziąć udziału w przetargu przy wcześniejszych zasadach, ponieważ nie spełniałby wymogów. Turecka firma ma odpowiadać za 90% przebudowy Camp Nou, a pozostałe 10% wezmą na siebie mniejsze firmy Vopi 4 i Ghesa.
Komentarze (4)
Co do kar umownych, to do nich trzeba podchodzić z dystansem-nie są to sprawy oczywiste i stanowią trochę straszak, a trochę wentyl do upuszczenia ciśnienia w opinii publicznej. Ściągnięcie takich kwot od tureckiej firmy byłoby niemałym wyzwaniem.
Pozostaje trzymać kciuki, że jednak wszystko wypali i nie okaże się wielką wtopą (która potencjalnie mogłaby się okazać niemal gwoździem do trumny klubu).
Turcy mogli sobie pozwolić na mocną ofertę, bo pewnie system podatkowy nie jest tak restrykcyjny jak w Hiszpanii czy Francji. Nie mniej różnica 300-400 milionów euro jest ogromna, a brak w CV takiego obiektu jak stadion może rodzić wątpliwości. Nadzieja w tym, że inspekcja przypilnuje, czy obiekt będzie budowany zgodnie ze sztuką. Ważne jest też to jakim sprzętem dysponują, bo to jest baza w dzisiejszym budownictwie. Ktoś powinien też nadzorować produkcję półfabrykatów, tam na miejscu.
Jedno jest pewne, albo wejdą z przytupem na rynek europejski, albo ich historia zakończy się szybciej jak zaczęła.
A czas juz zupelnie jest duzym znakiem ?. Budowa bardzo czesto sie przedluza, tym bardziej przebudowki. Ryzykuja z tym 1mln/dzien...