Komitet Rozgrywkowy RFEF odrzucił odwołanie FC Barcelony w sprawie czerwonej kartki Ferrana Torresa otrzymanej w 92. minucie meczu z Atlético Madryt i podtrzymuje karę zawieszenia na dwa mecze. Taką samą karę otrzymał Stefan Savić, lecz Atlético nie odwoływało się od zawieszenia.
W końcówce meczu 16. kolejki między FC Barceloną a Atlético Madryt na Civitas Metropolitano doszło do argesywnej szarpaniny między Ferranem Torresem i obrońcą Los Colchoneros Stefanem Saviciem. Arbiter pokazał obu zawodnikom czerwoną kartkę. Wedle artykułu 130.2 Kodeksu Dyscyplinarnego RFEF "jeśli zawodnik dopuszcza się podczas gry brutalnego zachowania z dala od akcji bez możliwości odbioru piłki lub zatrzymania gry, zostanie ukarany zawieszeniem od dwóch do trzech meczów".
The gloves are off!! 🥊
— LaLigaTV (@LaLigaTV) January 8, 2023
Ferran Torres and Stefan Savic are both sent off for this little scrap... 🟥#AtletiBarça pic.twitter.com/Po8DLGLnT0
FC Barcelona odwołała się od decyzji sędziego, domagając się minimalnej kary zawieszenia na jeden mecz:
Ferran Torres został wyrzucony z boiska z następującego powodu: "Uporczywe chwytanie przeciwnika za włosy, podczas gdy piłka była w grze, ale nie w odległości dającej możliwość udziału w grze". Fakty opisane w protokole nie odpowiadają temu, co rzeczywiście się wydarzyło i w związku z tym Klub wnosi o unieważnienie pozostawienia sędziego i zwraca uwagę, że akcja miała miejsce w sporze o piłkę i w związku z tym wnosi o na nałożenie minimalnej sankcji przewidzianej w artykule 121.1 kodeksu dyscyplinarnego RFEF, tj. karę jednego meczu zawieszenia.
W odpowiedzi RFEF odrzuciło odwołanie Barcelony i podtrzymało karę zawieszenia na dwa mecze, argumentując tę decyzję m.in. artyukułem 260. Przepisów Ogólnych RFEF, wedle którego "Sędzia jest jedyną i niepodlegającą odwołaniu władzą sportową, w porządku technicznym, prowadzącą mecze". Komisja Rozgrywkowa przeanalizowała ponadto dowody wideo wniesione do postępowania przez Barcelonę i stwierdziła, że obrazy nie są sprzeczne z oceną sędziego:
Zdaniem Komitetu nie jest prawdą, że - jak utrzymuje skarżący klub - "nie ma uporczywego chwytania [za włosy]" ani że "akcja miała miejsce w sporze o piłkę". Obrazy dowodzą temu, że miało miejsce brutalne zachowanie opisane w protokole, obalając tym samym rzekomy oczywisty błąd, na który powołuje się FC Barcelona.
Aktualizacja
13:30 Helena Condis (COPE): FC Barcelona odwoła się do Komitetu Apelacyjnego.
Komentarze (70)