Media donoszą, że Barcelona zamierza złożyć odwołanie ws. czerwonej kartki otrzymanej przez Jordiego Albę w meczu z Espanyolem, która sprawia, że lewy obrońca nie będzie mógł zagrać z Atlético. Jakie są szanse, że 33-latek weźmie udział w tym pojedynku?
Mateu Lahoz wyrzucił Jordiego Albę z boiska w 78. minucie derbowego spotkania po pokazaniu mu drugiej żółtej kartki. Zgodnie z raportem sędziowskim zawodnik Barcelony pierwszą z nich dostał cztery minuty wcześniej za „kłótnię z przeciwnikiem, bez uciekania się do obelg ani gróźb”. Druga żółta kartka została zapisana w protokole jako kara za oprotestowanie decyzji arbitra. Co ciekawe, Jordi Alba po zakończeniu pojedynku uznał, że Lahoz zwyczajnie nie pamiętał, że za pierwszym razem go upomniał, bo w przeciwnym wypadku nie wyrzuciłby go z boiska za takie wykroczenie. Piłkarz dodał też, że powiedział wówczas jedynie to, że w omawianej sytuacji to Christensen był faulowany przez Joselu, choć arbitrer podyktował faul Duńczyka.
Jak to zwykle bywa w przypadku odwołań, są bardzo niewielkie szanse na to, że kara nałożona na Jordiego Albę może zostać anulowana. Barcelona musiałaby bowiem udowodnić, że Lahoz pomylił się przy drugiej żółtej kartce, co będzie niezwykle trudne albo wręcz niemożliwe. Jak stanowi punkt trzeci artykułu 27 Kodeksu Dyscyplinarnego RFEF, „przy ocenie wykroczeń odnoszących się do dyscypliny sportowej decyzje arbitra na temat faktów związanych z grą są ostatecznie przyjmowane jako prawdziwe, z wyjątkiem widocznego błędu rzeczowego”. Przepisy wyraźnie mówią, że protokoły sędziowskie stanowią dokument dowodowy, podobnie jak wszystkie inne późniejsze oficjalne oświadczenia arbitrów na wniosek organów dyscyplinarnych. Dlatego Blaugranie bardzo trudno byłoby dostarczyć dowody, które mogłyby unieważnić decyzję Lahoza.
Gdy zapadnie decyzja Komitetu ds. Rozgrywek co do sankcji nałożonej na Jordiego Albę, Barcelona będzie miała dziesięć dni na złożenie odwołania do Komitetu Apelacyjnego. Barça może liczyć na tymczasowe zawieszenie wykonania kary, aby lewy obrońca mógł zagrać z Atlético. Mundo Deportivo przytacza też precedens związany z byłym trenerem Cádizu Álvaro Cerverą, którego czteromeczowa kara została zawieszona 20 listopada 2021 roku w oczekiwaniu na odwołanie. Dzięki temu mógł zasiąść na ławce w dwóch kolejnych spotkaniach, a dopiero później sankcja została wyegzekwowana. Wydaje się jednak, że sprawa Jordiego Alby jest klarowna i szybko może zostać rozstrzygnięta przez oficjalne organy, nawet gdyby klub znów miał udać się do kolejnych instancji – Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu czy sądu cywilnego. W przypadku Roberta Lewandowskiego sprawa nie była do końca zdiagnozowana ze względu na jej skomplikowany charakter, dlatego mogło dojść do wstrzymania egzekucji, zwłaszcza że było dużo czasu na podjęcie decyzji.
AKTUALIZACJA
15:17 Jak poinformowała Helena Condis z Cadena COPE, według źródeł z FC Barcelony klub nie planuje odwoływać się od czerwonej kartki otrzymanej przez Jordiego Albę w meczu z Espanyolem. To by oznaczało, że weteran nie zagra z Atlético.
Komentarze (14)
Druga za "oprotestowanie decyzji arbitra". Chyba każdy na boisku i na ławce oprotestował decyzje tego psychola więc każdy powinien dostać kartkę. Specjalnie na powtórce patrzyłem na Jordiego i był BARDZO spokojny mówiąc do tego pajaca więc myślałem, że zwyzywał jego albo jego matkę bądź kogoś z rodziny a tu kartka za spokojne oprotestowanie.
A wracając do tytułu to dajmy sobie sposób z tymi odwołaniami bo Balde też umie grać i jest zawodnikiem na lata a nie na rok, więc niech zdobywa doświadczenie.