Toni Juanmarti z Relevo zwrócił się do osób z otoczenia Roberta Lewandowskiego, wypytując o najgorętszy dla nich czas w tym kończącym się roku, czyli okres negocjacji między Barceloną a Bayernem w sprawie transferu Polaka. Zaznaczono, że ze względu na twarde stanowisko przyjęte na samym początku rozmów istniało pewne niebezpieczeństwo, o którym nie można było powiedzieć napastnikowi.
"Robert od pierwszego dnia stawiał sprawę bardzo jasno. Była Barça i tylko Barça. To prawda, że było zainteresowanie ze strony innych drużyn, ale on nie chciał słyszeć o niczym więcej. Rozmawiał również z Xavim i był zachwycony. Bardzo spodobały mu się plany, jakie miał wobec niego trener - mówią dla Relevo osoby z najbliższego otoczenia piłkarza.
Lewandowski i jego agent Pini Zahavi bardzo zaostrzyli atmosferę. Bayern nie wykazywał jednak żadnych oznak poddania się. "W niektórych momentach rzeczywiście mieliśmy wrażenie, że sprawy mogą się skomplikować. I to był problem, bo nasza "zagrywka" była bardzo silna. Nie było prawie żadnej drogi powrotnej. Nie mogliśmy jednak przekazać tych wątpliwości Robertowi, więc to były dni, kiedy najbardziej cierpiałem wewnętrznie - wyjaśniły źródła bliskie napastnikowi.
W miarę upływu dni Niemcy nadal nie łagodzili swojego stanowiska. W tym samym czasie pozyskali jednak Sadio Mané, co było postrzegane jako ruch akceptujący odejście Polaka. To właśnie wtedy media zaczęły sugerować, że Bayern rozważy możliwość pozwolenia swojemu napastnikowi, którego kontrakt wygasał w czerwcu 2023 roku, na opuszczenie klubu za co najmniej 50 milionów euro.
"Na szczęście Bayern w końcu zrozumiał, że transfer jest najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich. Nie byłoby niczym pozytywnym dla nich zatrzymanie Roberta tylko dlatego, że miał ważny kontrakt. Mogli to zrobić, ale on mentalnie był już poza klubem, jak tylko skończył się ostatni mecz w sezonie. Żadnej szatni nie sprzyja posiadanie zawodnika, który nie chce tam być - zaznaczają bliscy Roberta.
Po kilku dniach bezowocnych kontaktów Bayern zaczął się spieszyć: powiedział Barcelonie, że telenowela musi zostać rozwiązana przed ich tournée po Stanach Zjednoczonych, które rozpoczęło się 18 lipca. Oba kluby przyspieszyły w czwartek i piątek, 14 i 15 lipca, osiągając porozumienie w sprawie transferu za 45 milionów euro kwoty stałej i 5 milionów w zmiennych. Cztery dni później napastnik wylądował w Miami, aby dołączyć do drużyny Barçy. Strategia "wszystko albo nic" jego agenta Piniego Zahaviego przyniosła efekty.
"Robert przeżył bardzo fajną historię z wieloma tytułami w Bayernie, ale to prawda, że ludzkie ciepło jest tutaj w Barcelonie inne. Jego adaptacja okazała się znakomita. Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi" - podkreśliła świta Lewandowskiego, który jest bardzo zadowolony ze swojego "nowego życia".
Komentarze (3)