Christo Stoiczkow, bułgarski napastnik Barçy w latach 1990-95 i 1996-98, członek Dream Teamu Cruyffa, udzielił wypowiedzi dla Sportu. Były piłkarz z optymizmem patrzy w przyszłość, jaka czeka drużynę Xaviego Hernándeza. W drugiej części wywiadu Stoiczkow skomentował także dotychczasowy przebieg mistrzostw świata w Katarze.
Barcelona
Dziennikarz: Jak oceniasz Barçę w tym sezonie?
Christo Stoiczkow: Barça musi myśleć wyłącznie o wygraniu ligi. Zapominamy o odpadnięciu z Ligi Mistrzów, pozostaje jeszcze Liga Europy, która nie jest łatwa. Priorytetem musi być jednak martwienie się o wygranie LaLiga. 1 sierpnia, kiedy poproszono nas o przewidywania, napisałem wielkimi literami, że Barça będzie mistrzem Hiszpanii. Nie wiem czy wygrają też coś innego. Jeśli nie zdobędą ligi, będzie to porażka od góry do dołu.
To bardzo młody zespół.
Ale tworzą drużynę. Z przyjemnością oglądam niektóre mecze. W porównaniu z ubiegłym rokiem jest więcej radości niż cierpienia. Mam nadzieję i modlę się, że Xavi znajdzie klucz i piłkarze będą rywalizować na 100%.
Czy widzisz, że projekt jest na dobrej drodze?
Mamy zespół, który może pomyśleć o czymś więcej. Mamy goleadora, który robi różnicę, który nie grał zbyt dobrze dla Polski, bo reprezentacja to on i dziesięciu innych, albo on, Szczęsny i dziewięciu innych, ale w La Liga strzela bramki. Robert jest gwarancją. Zdobywa bramki i angażuje się w grę, nie jest tylko finiszerem. On daje dużo spokoju drużynie.
Tym właśnie jest lider.
To prawda, to jest lider. Nie będąc długo w szatni, nie znając swoich kolegów z drużyny, jest liderem. Ter Stegen to numer jeden, wrócił do formy, w której był przed laty, gdy był najlepszym bramkarzem wielkiej ery. Zobaczymy czy Busquets wytrzyma dłużej, ale trzeba będzie znaleźć dla niego zastępstwo, jeśli odejdzie. Powiedziałbym, że w swoim stylu Frenkie de Jong jest liderem: to cichy facet, który wykonuje swoją pracę, ale jest wiele wart....
A młodzież...
Nie możemy wywierać większej presji na młodych, stawiając im wymagania. Wiemy już, że mają jakość, już ją pokazali; teraz musimy nad tą jakością pracować, rozwijać ją. Gavi, Pedri, Ansu Fati, Balde, Abde, gdy wróci, potrzebują czułości i opieki.
Ale są potrzebni teraz.
Powtarzam: nie wolno nam wywierać na nich presji, ale musimy się nimi opiekować. Nie widzę drugiego tak kompletnego składu, jak skład Barçy. Tabela ligowa mówi sama za siebie: najpierw Barça, potem drugi zespół, a potem cała reszta. Jest pewien poziom i musimy myśleć o rywalizacji, a nie o przyszłości. Przestańmy mówić o przyszłości. Na swoją przyszłość zarabiasz teraz. Bez zwycięstw nie ma przyszłości. Musimy wygrać ligę, niewybaczalne byłoby jej nie wygrać.
Żeby wrócić do grona wielkich zespołów.
W swoim czasie zdobyliśmy Puchar Zdobywców Pucharów i Puchar Króla, a dopóki nie byliśmy mistrzami ligi, nie należeliśmy do grona wielkich drużyn, a wtedy nie możesz aspirować do bycia mistrzem Europy.
Teraz można być mistrzem Europy nie będąc mistrzem LaLiga.
Tak, możesz marzyć. To może się raz wydarzyć, że dostajesz się do Ligi Mistrzów nie będąc mistrzem niczego i ją podbijasz. Ale generalnie to nie działa w ten sposób. Jeśli jesteś trzeci lub czwarty w swojej lidze, nie jesteś wystarczająco dobry, aby wygrać Champions League.
Mundial
Po 30 latach grania i oglądania piłki nożnej, co myślisz o tym mundialu?
Przede wszystkim jest bardzo dobrze zorganizowany. To mały kraj, ale dzięki temu ten mundial stał się mundialem rodzinnym, gdzie wszystko jest bardzo blisko, jak na igrzyskach olimpijskich. Stadiony są spektakularne, hotele są spektakularne, ludzie są fantastyczni. Będzie to bardzo trudne do przebicia.
A na poziomie piłkarskim?
Niski poziom. Poza kilkoma wyjątkami, brakowało spotkań z dynamiką i dobrą grą. Mecze Anglii z sześcioma bramkami czy Hiszpanii z siedmioma nie są wyznacznikiem dla tego turnieju.
Mówiono, że w listopadzie będzie więcej fizycznej świeżości.
Tak się nie stało. Było dużo posiadania, dużo podań, ale brakowało ataków, głębi, gry jeden na jeden.
Dlaczego tak jest?
Tym słowem jest strach. Strach przed przegraną. Nikt niczym nie ryzykował. Wszystko jest bardziej stacjonarne. Nie widzę nic innego.
Czy to problem prędkości piłki?
Nie chodzi tylko o szybkość piłki. Ilu szuka głębi, strzału spoza pola karnego? Osiemset podań i zero strzałów na bramkę. Głębokie piłki? Jedna. Dużo podań, ale zero strzałów - o co my w ogóle gramy?
Czy futbol stał się bardziej wyrównany, dzięki lękowi potężnych i rozwojowi słabszych drużyn?
Ci gorsi przyszli rywalizować. Na mundial przyjeżdża się po to, żeby wygrać, a nie po to, żeby pokazać, że ma się taką czy inną przyszłość. Jaką przyszłość? Idźcie na wybiegi mody. Na boisku nie naucza się: tam się rywalizuje i wygrywa. Zespoły z dołu wychodzą by rywalizować. Na tym polega różnica: drużyny o mniejszej jakości pokazują, że można wygrać duchem, dyscypliną.
Weźmy na przykład Maroko.
Na przykład. Nikt nie przewidywał, że uda im się wyjść z grupy. Z porządkiem i dyscypliną, znając swoje możliwości, tworzyli historię. Już teraz są w czwórce najlepszych na świecie. Teraz jest więcej informacji, więcej analiz, oglądają więcej filmów i zawodnik czuje większą presję.
Czy wniosek jest taki, że wygrywa najbardziej zdeterminowany, najbardziej skoncentrowany?
Ambicja wygrywania jest dodatkowym atutem. Są zespoły, które rywalizują swoimi zasobami. Kolejnym przykładem jest Chorwacja. Są wicemistrzami świata, a będąc tak małym krajem, wyprodukowali kolejne pokolenie piłkarzy. Od Šukera, Bobana, Boksica itd. po Modrica, Kovacica, Perisica, Livakovica, Brozovica... A że byli bardzo defensywnie nastawieni w meczu z Brazylią? Zadbali o to, żeby zagrać swoje. Jak inaczej zagrać przeciwko Brazylii? Z Bułgarią wyeliminowaliśmy Niemcy, Argentynę itd. grając z kontrataku.
Co podoba ci się najbardziej?
Mbappé już od dawna znamy, ale z dnia na dzień porusza się lepiej, wygląda dojrzalej na boisku; Giroud jest zawsze obecny, teraz bardziej w roli goleadora. Lubię Juliána Álvareza, on będzie jednym z wielkich napastników. Ma ambicję, ducha, chęć rozwoju i jestem pewien, że z Pepem się poprawi. On jest świetnym piłkarzem. Dlatego właśnie gra dla City.
Doszło do wielu zwolnień trenerów.
Więcej niż zwykle. Kiedy wyniki nie idą po twojej myśli, to się zdarza.
Co sądzisz o odejściu Luisa Enrique?
Nie wiem, co się stało. Myślałem, że zostanie. Dobrze pracował z tym zespołem i widzieliśmy, że jest wystarczająco dużo materiału, aby rywalizować. Mamy dwóch najlepszych zawodników U-20, Gaviego i Pedriego, do tego Ansu Fatiego, bramkarza jak Unai Simón, który jest jednym więcej do gry. Z przodu potrzebujesz gościa, który potrafi strzelać bramki. Dani Olmo to świetny piłkarz, Sarabia jest bardzo dobry. Aby być mistrzem świata trzeba mieć gotowy zespół. W tym roku nie byli gotowi na zostanie mistrzami.
Czyż nie?
Jestem przekonany, że w 2026 roku mogą być mistrzami świata. To będzie porażka, jeśli w 2026 roku nie dojdą do półfinału lub finału. Z tym pokoleniem i dwoma lub trzema zmianami na niektórych pozycjach, mają szansę. Są diamenty do oszlifowania. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że chcemy rzeczy na już, ale trzeba się napracować. To samo zrobił ze mną Johan. Byłem zaskoczony, gdy Luis odszedł, ponieważ jest wojownikiem, pracownikiem, ma wiedzę, korzysta z technologii... Hiszpania miała inne cechy niż inni, ale jeśli nie strzelasz bramek, jesteś skazany na porażkę.
A Brazylia?
To byli wielcy kandydaci. Myślę, że Tite podjął kilka złych decyzji. Kiedy zaczynasz wprowadzać tak wiele zmian...
Co masz na myśli? Zmianę całego zespołu, który już się zakwalifikował?
Gdy drużyna gra dobrze, to po co przerywać dynamikę. Robisz mnóstwo zmian w meczach, niepotrzebnych zmian, które pogarszają sytuację drużyny. Zatrzymuje to grę, wybija z rytmu... Ta mania wykorzystania pięciu zmian, która nie ma sensu. Żeby kraść czas? Teraz go wydłużasz!
Czy zgadzasz się, że gra powinna być tak bardzo przedłużana?
Osiem czy dziesięć minut to zbyt długo, jeśli nie doszło do poważnej kontuzji.
Czy to będzie mundial Messiego?
Podoba nam się Messi. Argentyna jednak trochę się zmieniła. Na lepsze. Oczywiście, że istnieje zależność od Messiego. Wcześniej oddawali mu piłkę i się zatrzymywali. A teraz widzę Argentyńczyków, którzy czasem specjalnie mu nie podają i częściej się przemieszczają, kombinują i otwierają inne części boiska, a Messi może odpocząć i być spokojniejszy.
Czy teraz w większym stopniu są zespołem?
Tak. Dobrze bronią, idą na maksa i to jest ich siła. To ważny czynnik: w ten sposób wygrywa się mecze. Gdy Scaloni zaczął dokonywać zmian, wybiło to ich z rytmu. Owszem, Holandia postawiła na wielkoluda, a potem na drugiego i odpadli. Ale co to za różnica czy wystawili dwóch wysokich napastników! Jeśli będę wysoko naciskać, to wyciągnę ich z własnego pola karnego.
Czterech półfinalistów, powiedziałbyś, że cztery różne style?
Tak, choć Chorwacja i Maroko są podobne w tym, że dobrze bronią i umieją wykorzystywa swoje zalety. Trudno jest grać jeden na jeden, jeśli nie masz dobrego materiału, jak Francja czy Anglia. Cała czwórka wyraźnie zasłużyła na półfinał. Chorwacja wie jak grać, z Modriciem, Perisiciem, Brozoviciem... Wiedzą jak grać: z tyłu i razem... Co możesz zrobić przeciwko Brazylii, przejść do ataku?
Czy Brazylia była największym rozczarowaniem?
Tak. Z drużyną, którą mieli, to kompletna porażka. Nie powiedziałbym tego o Hiszpanii, powiedziałbym, że to nieosiągnięty cel. Niemcy? Kolejna porażka. Przyjechali jak zawsze: grać źle, ale wygrywać. Ale nie wygrywają już tak dużo. Włączyli czerwony, bardzo czerwony alarm. Nie mają Klinsmanna, Haslera, Matthäusa, Brehme... Owszem, mają Gündoğana, Gnabry'ego, Musialę, Kimmicha... Portugalia: kolejne straszne rozczarowanie. Dobrzy zawodnicy bez lidera, teraz, po odsunięciu Cristiano. Neymar - kolejny świetny zawodnik, ale nie lider. Nawet w swoim kraju nie jest uważany za lidera.
Komentarze (3)