Jordi Cruyff udzielił wywiadu Mundo Deportivo, w którym na miarę możliwości szczere opowiedział o wielu kwestiach transferowych związanych z Barceloną. Dyrektor katalońskiego klubu przyznaje, że pozyskanie graczy w styczniu jest niemal niemożliwe ze względu na bardzo restrykcyjne zasady związane z Finansowym Fair Play. Wypowiedział się też na temat kłopotów z przeszłości dotyczących sytuacji Frenkiego de Jonga i Ousmane'a Dembélé, a także interpretował najnowsze trendy w futbolu.
Barça dobrze radzi sobie w La Liga, gdzie jest liderem, ale w Europie znowu poległa w Lidze Mistrzów, a teraz jest w Lidze Europy. Co drużyna musi poprawić?
Nie chcąc szukać wymówek, ponieważ najlepszym sposobem na poprawę w życiu jest spojrzenie w lustro i zobaczenie, gdzie mogę się poprawić, zanim obwinię innych, prawdą jest, że w Lidze Mistrzów było kilka czynników, które utrudniły nam przejście przez fazę grupową. Zawsze są konkretne momenty, które już zostały wspomniane, a które mogły całkowicie zmienić grupę. Mieliśmy też w pewnym momencie kontuzje w jednej formacji, można szukać przyczyn w tysiącu rzeczy, ale nie byliśmy tak dobrzy, jak moglibyśmy być. To na pewno. Dobrą rzeczą jest to, że w lidze weszliśmy w dobry rytm, dobry balans między wszystkimi liniami, obrona traci mało bramek, chociaż twój obrońca jest twoim pierwszym napastnikiem, a napastnik jest pierwszym środkowym obrońcą. W tym sensie zespół pokazuje, że jest konkurencyjny, ma charakter. Sposób w jaki wygraliśmy kilka ostatnich spotkań, jak w Walencji czy przeciwko Osasunie, pokazał, że zespół oprócz talentu ma charakter i myślę, że jesteśmy na etapie, w którym podjęliśmy odpowiednie kroki, aby dotrzeć tam, gdzie chcemy być. Ale prawdą jest też, że nie da się zrobić wszystkiego naraz, zwłaszcza przy takim Finansowym Fair Play, jakie mamy i że to jest jak puzzle - trzeba zobaczyć, który element jest ważniejszy do włożenia teraz, a który dopiero z czasem.
Teraz będzie opcja wzmocnienia składu, o ile dobrze będzie wyglądała sytuacja w zakresie Finansowego Fair Play.
To idzie ze sobą w parze, prezydent już mówił, że temat Finansowego Fair Play jest bardzo trudny.
Czy faktycznie jest bardzo trudny?
Tak, prezydent powiedział publicznie, że jest to prawie niemożliwe do zrobienia.
Prezydent powiedział, że przynajmniej podczas zimowego okienka Finansowe Fair Play działa na zasadzie 1-1 (możesz wydać tyle, ile zaoszczędziłeś). Liczysz, że faktycznie tak będzie?
Finansowe Fair Play, mówiąc zupełnie szczerze, jest bardzo trudne do zrozumienia, chyba dla każdego, i nie da się tego wytłumaczyć w 15 minut, to sprawa dla specjalistów. Jest to bardzo skomplikowane i czasami nielogiczne. Co tydzień dodawane są nowe przepisy, co sprawia, że pomysł, który miałeś miesiąc temu, jest jeszcze bardziej skomplikowany i teraz już nieaktualny. Z tym właśnie musimy się zmierzyć. Musimy szukać rozwiązań, nawet jeśli czasem nie wszystko jest w naszych rękach. Fair Play nie dotyczy tylko piłki nożnej, dotyczy klubu, wszystkich sekcji razem wziętych i jest to dużo bardziej skomplikowane niż można sobie wyobrazić. To nie jest po prostu tak, że jeden zawodnik odchodzi a drugi przychodzi. Chciałbym, żeby tak było, ale tak nie jest. To temat, który trzeba przeanalizować, rynek rusza za około miesiąc. To oczywiste, że w naszej dziedzinie zawsze masz plan A, B, C, D przygotowany w zależności od tego, co możesz lub czego nie możesz, ale jeśli nie możesz, to musisz kontynuować z tym, co masz - ostatecznie mamy 17 zawodników na mundialu, a to oznacza, że skład jest dobry.
Czy jesteś teraz pesymistą w kwestii Finansowego Fair Play?
To nie jest kwestia pesymizmu czy optymizmu, to kwestia bycia realistą. Jeśli nie możesz, to nie możesz i będziemy kontynuować pracę ze składem, który mamy. A 17 zawodników powołanych na mistrzostwa świata oznacza, że mamy konkurencyjny skład. Oczywiście w piłce nożnej zawsze chcemy się poprawić i mamy pomysły, aby zrobić to i tamto, ale jeśli nie możemy, to musimy walczyć, a w LaLidze mamy dobrą dynamikę i mam nadzieję, że będziemy mogli ją kontynuować w drugiej połowie sezonu.
Wiadomość dla culés: czy Finansowe Fair Play będzie wyznacznikiem waszych możliwości podczas zimowego okna transferowego?
Myślę, że prezydent dał już jasno do zrozumienia, że byliśmy w skomplikowanej sytuacji, prawie niemożliwej, więc mówienie o wzmocnieniach nie ma teraz sensu. Prawdą jest, że do otwarcia zimowego okienka pozostał jeszcze miesiąc, a czy uda się coś zrobić, czy nie, zobaczymy z czasem.
Przejdźmy do konkretnych przypadków. Potrzebujecie prawego obrońcy?
Jedna sprawa i wcale nie próbuję ominąć tego pytania. Trzeba postawić się w roli piłkarza, kiedy od października czyta, że klub chce wzmocnić jego pozycję i na niego nie liczy. To brak szacunku do zawodnika i drużyny, a potem wymagasz od gracza, żeby spisywał się fantastycznie we wszystkich meczach. To tak nie działa, piłkarzowi trzeba dać zaufanie i spokój, a wchodzenie w temat pozycji, jakie trzeba wzmocnić, jest całkowitym przeciwieństwem okazywania zawodnikowi zaufania. Rozumiem, że się o to pyta, ale…
...daj spokój, chcesz ominąć pytanie.
Trzeba to robić, ponieważ musimy myśleć, że mecze wygrywa się na boisku, a nie tym, co czytamy, czy o czym mówimy. Nie, boisko decyduje o tym, czy się wygrywa, czy przegrywa. Wszyscy potrzebują wsparcia i zaufania, przede wszystkim z klubu.
W przypadku Memphisa Depaya, którego kontrakt wygasa w lecie, nadszedł czas, aby przedłużyć z nim umowę lub sprzedać go w styczniu, aby otrzymać jakiś zysk. A może rozważacie stanowisko pośrednie, zatrzymując go?
Memphis w tym sezonie był kontuzjowany i nie mógł być obecny tyle, ile chciał on sam i zespół. Przed urazem zagrał w podstawowym składzie i strzelił całkiem ładnego gola. To myślenie, że jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz, nie ma sensu. Musimy też myśleć o tym, że Lewandowski jest zawieszony na trzy spotkania. Robi się różne wyliczenia, nawet już nie w sprawie Memphisa, tylko kogokolwiek, że jeśli zawodnik Barcelony odejdzie, można rozważyć sprowadzenie kogoś innego. Ale jeśli to również nie zapewni Finansowego Fair Play, co wtedy? To nie ma sensu. Teraz, wracając do Memphisa, chcę powiedzieć, że zawsze miał nienaganną postawę pod względem wysiłku, a Xavi jest pierwszym, który może to potwierdzić. Mówił o tym zawsze, że Memphis jest zawodnikiem niesprawiającym problemów, który zawsze daje z siebie wszystko. Kiedy musi zagrać, zrobi to i odpowiada na boisku. Więc na dziś nie myślimy o odejściach, ale o tym, żeby mieć konkurencyjną drużyną na drugą rundę, a Memphis, gdy wyleczył już kontuzję, jest piłkarzem mogącym bardzo pomóc każdemu zespołowi, udowadnia to w reprezentacji.
Ale może odejść za darmo.
W lecie zobaczymy, jaka będzie sytuacja, ale na dziś rzeczywistość jest taka, że masz Lewandowskiego zawieszonego na trzy mecze i dziwnie byłoby w tej sytuacji myśleć o szybkich odejściach. Zobaczymy. Wszyscy są potrzebni, futbol ciągle się zmienia. We wrześniu możesz myśleć, że jeden piłkarz będzie topowy, a nie jest w formie, a ten, o którym myślałeś mniej, rozwiązuje twój problem.
Czy Barcelona nie była zbyt agresywna, próbując doprowadzić do odejścia De Jonga, kiedy pojawiła się oferta United?
Posłuchaj, taki epizod jak ten De Jonga to czasem nie jest kwestia piłkarska, nie tylko boiskowa, to zestaw spraw. Po pierwsze, tylko dobrzy gracze otrzymują znaczące oferty. To również oznacza, że jest graczem cenionym na rynku. Myślę, że to też komplement dla niego, ponieważ nie każdy może powiedzieć, że jest chciany przez wszystkich. Po drugie, myślę, że to wszystko było przed rozwiązaniami, jakie osiągnięto, dźwigniami, a w klubie sytuacja finansowa i Fair Play bardzo często zmuszają cię do myślenia w określony sposób, który nie zawsze jest preferencją piłkarską. Futbol to chwile i był taki moment, w którym sprawa wyglądała w określony sposób, a teraz już tego nie ma i patrzysz na Frenkiego przed mundialem i widzisz gracza w bardzo dobrej formie, ważnego dla zespołu, mającego zaufanie trenera, który wystawia go do składu.
Teraz priorytetem jest przedłużenie kontraktu Frenkiego i zmodyfikowanie jego kontraktu na niższych warunkach?
To są bardzo osobiste kwestie. Ponadto to nie jest piłkarz, o którym teraz myślimy, że jest lepszy niż pół roku czy rok temu, zawsze był świetnym zawodnikiem, a tylko tacy mają oferty i zainteresowanie wielkich klubów. Czasem chodzi o to, że sytuacja związana z Finansowym Fair Play stanowi wielki problem. Jednym z naszych problemów jest to, że ludzie nie rozumieją zbyt dobrze zasad Finansowego Fair Play, ponieważ to nie jest kwestia dotycząca tylko futbolu, ale klubu. Powiedzmy, że myślimy o sprowadzeniu tego i sprzedaży tamtego, ale to tak nie działa. Tu trzeba dopasować liczby, wyrównać wszystko, a czasem trzeba podjąć decyzje, których się nie chce. I nie mówię już o Frenkiem, tylko ogólnie. Musimy starać się przestrzegać zasad Finansowego Fair Play, co jest trudniejsze niż w jakiekolwiek innej lidze w Europie.
Jednym z rozwiązań może być obniżanie wynagrodzenia.
Oczywiście, były takie przypadki.
A rozmawialiście na ten temat z Frenkiem?
To trudny temat, ponieważ na końcu to osobista decyzja każdego piłkarza. Bardzo łatwo jest wyrazić opinię, kiedy jesteśmy stroną trzecią, ale kiedy to dotyczy ciebie… Rozmawiamy, ale nie chodzi o to, żeby codziennie mówić o tym publicznie. Dyskusje są nieco bardziej prywatne, ale oczywiście jednym z tematów poprzedniego lata była sytuacja związana z Finansowym Fair Play. Wysokie kontrakty są trudne i jedną z najważniejszych rzeczy, jakie klub zrobił, chociaż nie mówi się o tym dużo, jest znalezienie równowagi płacowej. To największy transfer Barcelony: próba zrównoważenia wszystkiego, żeby nie było takich różnic między jednym i drugim. Wiadomo, że są piłkarze kluczowi, którzy mają największy wpływ na poziomie marketingowym i zwykle zarabiają oni najwięcej, ale zawodnicy są pierwszymi, którzy zdają sobie z tego sprawę.
Frenkie mówił, że jego kontrakt wyciekł z klubu. Jak na to zareagowaliście?
Nie wyczytałem w 100% tak klarownego zdania. Czytałem, że był zdenerwowany tym, że to wyszło.
Powiedział, że jego kontrakt wyciekł i doszło do tego przez drugą stronę.
Oczywiście, kiedy są negocjacje, nie wszyscy są zadowoleni, to część gry. Prawda jest taka, że on tu jest, szanuje się go, jest kochany, a także ma wiele szans na grę i był podstawowym piłkarzem przed wyjazdem na mundial, co oznacza również, że klub poszedł dalej, a dopóki wszyscy tu jesteśmy, chcemy, żeby sprawy układały się jak najlepiej. Im więcej piłkarz gra, tym większy zysk dla klubu i trenera.
Dembélé też podpisał krótki kontrakt. Przedłużenie jego umowy jest priorytetem? Bardziej niż z jakiegokolwiek innego powodu, żeby nie wpakować się w kolejne zamieszanie?
Podoba mi się. W sprawie Dembélé stanę się dziennikarzem. Kto stworzył to zamieszanie? On aktywował te plotki? Nie. Zawsze mówił, że chce zostać.
Ale sprawa tak się przedłużała, że jego umowa dobiegła końca. Dlatego się o tym mówiło.
Były negocjacje, ale według prasy podpisał kontrakt z dwustoma różnymi klubami. Ostatecznie piłkarz zawsze przekazywał, że jego życzeniem jest pozostanie w Barcelonie. I w końcu został wolnym zawodnikiem, mając pełną zdolność do podjęcia decyzji, gdzie chce grać. I zdecydował się pozostać w Barcelonie. Ponowne aktywowanie plotek nie ma sensu, ponieważ on zdecydował się zostać, wiedząc, że klub nie jest w fantastycznej sytuacji, że jest nowa struktura płacowa, i zaakceptował bycie w jej ramach. Jesteśmy zachwyceni, ponieważ udowodnił Xaviemu i klubowi swoje ogromne zaangażowanie, ponieważ nie brakowało mu ofert, z pewnością wyższych niż ta z Barcelony, a jednak został. Bardzo to cenimy i myślę, że byłoby ważne wysłuchanie jego opinii, niż śledzenie plotek, które czasem się tworzy.
Czego się spodziewasz po Busquetsie, któremu kończy się kontrakt?
To taki wyjątkowy przypadek… W nowym świecie zmienił się nie tylko futbol, ale też dziennikarstwo, to są procesy życiowe, wszystko się zmienia, ale są rzeczy, których nigdy nie możesz odrzucić, jak szacunek. Jest wyjątkowym piłkarzem, „człowiekiem jednego klubu”, spędził w nim całe życie i przychodzi taki czas, w którym, przy tak wyjątkowym piłkarzu, trzeba w pierwszej kolejności mieć szacunek co do tego jak i kiedy chce podjąć decyzję. Oczywiście klub jest z nim i jego agentemi w stałym kontakcie, to normalne, a kiedy przyjdzie czas, zostanie podjęta wspólna decyzja. Są gracze, którzy zasługują na wyjątkowe traktowanie. Każdy zasługuje na szacunek, ale niektórzy zasługują na specjalne traktowanie, ponieważ są całe życie w Barcelonie.
Ale czy klub chciałby, żeby został?
Klub nie ma podjętej decyzji, piłkarz ma prawo zdecydować, a ponadto wygasa jego kontrakt.
Ile masz lat? Bo nadal bardzo dobrze „dryblujesz” [omijasz pytania - przyp. red.].
Czasem staram się nie zapominac, jak się czułem, kiedy grałem w futbol, wiem, że minęło wiele lat, miałem długie włosy… Jednak nie zapominam, jak się czułem i jak chciałbym być traktowany, żeby był wzajemny szacunek. Dziś świat pędzi tak szybko, że zapominamy o ludzkim aspekcie, a piłkarz jest człowiekiem. Dlatego staram się nie robić tego, czego nie chciałbym, żeby zrobiono mnie lub moim kolegom. A kiedy trzeba podjąć decyzję, robi się to, i tyle. Ostatecznie pracujemy dla klubu i robimy to, co trzeba, mylnie lub słusznie.
Czy jest jakaś otwarta rozmowa z Xavim ws. przedłużenia jego kontraktu?
Myślę, że Xavi świetnie zna piłkarski świat. Przede wszystkim zna Barcelonę lepiej niż ktokolwiek z nas, to on powiedział też publicznie, żeby się uspokoić, że jesteśmy w połowie sezonu, że myślimy o osiąganiu celów, o których marzymy, a kiedy trzeba będzie porozmawiać na ten temat, tak się stanie. Na dziś jest spokój. Oczywiście jesteśmy nim zachwyceni. Chodzi o to, że ludzie czasem zapominają. Drużyna bardzo się zmieniła, a czasem wymaga czasu, żeby poskładać nowych piłkarzy w tak wyjątkowym klubie, innym niż wszystkie pozostałe, a wymagania też są takie, jakie są. Bardzo trudno jest stworzyć zespół, który od początku będzie działał, to często wiąże się ze wzlotami i upadkami. Myślę, że w tym sensie Xavi wykonuje bardzo dobrą pracę i jest zadowolony, podobnie jak my. Myslę, że Barça ogólnie była zadowolona, udając się na przerwę w rozgrywkach, mimo rozczarowania w Lidze Mistrzów, ze względu na to, jak funkcjonowała drużyna w LaLidze. Oczywiście są pewne punkty do poprawy, zawsze są, ale uważam, że kibice są zadowoleni, ponieważ mieliśmy chwilę stabilizacji i mamy nadzieję, że dalej tak będzie.
Czy Kessié może odejść w styczniu?
Nie ma żadnego planu, żeby odszedł. Ani z jego strony, ani z naszej, choć czytałem informacje o tym w mediach.
Czy Nico może wrócić z Valencii w styczniu?
To wypożyczenie na rok i w zasadzie taki jest zamysł. Do tej pory nie było żadnych zmian.
Czy w przypadku Balde w najbliższym czasie może dojść do porozumienia w sprawie przedłużenia jego kontraktu?
Negocjacje wymagają czasu, ale jesteśmy nim zachwyceni. Jego ostatnie pół roku zasługuje na uwagę, ponieważ spełnił wszystkie marzenia osoby, która kocha piłkę nożną. Pierwsza drużyna, wyjazd na mundial i przede wszystkim stabilność emocjonalna, którą ma w tak młodym wieku, to coś, co należy pochwalić. Oczywiście liczymy na niego w kwestii przyszłości Barçy, on także jest zachwycony. Więc to tylko kwestia czasu, zanim osiągniemy porozumienie. Prowadzimy rozmowy od dłuższego czasu i jesteśmy przekonani, że będzie on zawodnikiem tego klubu przez wiele lat.
A czy przyszłość Balde może łączyć się z odejściem Jordiego Alby latem przyszłego roku?
Nie poruszaliśmy jeszcze tego tematu. W dzisiejszych składach nie ma już wyjściowej jedenastki, ale masz różne profile bocznych, środkowych obrońców, pomocników, napastników, skrzydłowych... Wszyscy są trochę inni i trener musi mieć do dyspozycji najlepszy możliwy skład. W klubie zawsze możemy się poprawić, ale myślę, że fakt, iż mamy 17 zawodników na mundialu oznacza, że to konkurencyjny skład, w którym każdy jest ważny i Xavi to pokazał. Patrzysz na statystyki zawodników i w ostatnim czy przedostatnim meczu wszyscy trzej lewi obrońcy zagrali w wyjściowym składzie. Widać więc, że w piłce nożnej nie da się wszystkiego zaplanować, bo czasem zdarzają się sytuacje, w których trzeba improwizować.
Byłeś na mistrzostwach świata w Katarze, jaki futbol tam zobaczyłeś?
Bardzo różne zespoły. Nieco inne mistrzostwa świata. Przed letnimi mundialami kończysz ligę i masz trzy tygodnie przygotowań, podczas których możesz pracować. Teraz widać było, że wszystko zostało zrobione w pośpiechu, kończysz ligę i w cztery dni zbierasz się i grasz mecze. W niektórych spotkaniach brak świeżości był odczuwalny. Wszystko działo się w pośpiechu, kończysz ostatni mecz ligowy, jedziesz tam i przyzwyczajasz się do innego klimatu i boisk. Zauważasz brak energii, a także to, że jest to mundial bardziej drużyn niż jednostek, mało jest drużyn, które mają tego jednego zawodnika, który w pewnym momencie meczu dostaje piłkę i decyduje o losach spotkania.
Ostatnio pojawiło się nazwisko Mohammeda Kudusa, czy miało to coś wspólnego z Barçą?
Otrzymałem pytanie o to, czy znam zawodnika i oczywiście, że znam zawodnika Ajaxu. Nie było to pytanie o Barçę, a bardziej dlatego, że w Holandii zawsze jest wiele dyskusji na temat jego najlepszej pozycji na boisku i jest to coś, co się często powtarza. Po każdym meczu jest 50% dziennikarzy i analityków oraz byłych piłkarzy, którzy mówią, że powinien grać jako napastnik, a inni, że w środku pola. I to była ta anegdota.
Ale w kontekście Barçy nie widzisz w najbliższym czasie opcji z Kudusem?
Nie, bo Finansowe Fair Play nie pozwala nam na wiele. Marzenia są darmowe, ale piłkarze nie.
Jak odebrałeś odpadnięcie z turnieju reprezentacji Hiszpanii?
Chodzi trochę o tę dynamikę. Maroko pojechało z drużyną, której przeciętny człowiek nie zna zbyt dobrze, mieszanką zawodników z wielu różnych miejsc. Rozwijali się podczas turnieju, szczególnie pod względem pewności siebie i entuzjazmu. A dla Hiszpanii wygranie pierwszego meczu tak przekonująco generuje oczekiwania i presję, która czasem nie pomaga i tym razem nie pomogła. Jeśli wygrywasz z Kostaryką 7-0, twoja pewność siebie jest zupełnie inna niż w sytuacji z ostatniego meczu, który mieli w grupie. Są drużyny, które zaczęły źle i rozwijają się, a inne zaczęły bardzo dobrze i ciężko jest sprostać oczekiwaniom, bo obecnie jesteś tak dobry lub tak zły, jak mówi twój ostatni mecz, a nie powinno tak być.
Biorąc pod uwagę to, co widziałeś na mistrzostwach świata, jak myślisz, dokąd zmierza futbol? W kierunku bycia bardziej taktycznym, bardziej fizycznym, atakowania przestrzeni, większego pressingu?
Futbol się zmienił i to nie z powodu mundialu, ale to ogólny trend. Dziesięć lat temu jeśli wygrałeś bitwę w środku pola, to wygrałeś wojnę. Tak zawsze było mówione. W dzisiejszych czasach nie jest to aż tak ważne. W dzisiejszych czasach często mówi się, że wynik zależy od jakości w polach karnych, od siły w obronie i skuteczności w ataku. Piłka nożna jest szybsza, co nie znaczy, że bardziej fizyczna, po prostu szybsza. I że pierwsze dotknięcie nie jest już do boku czy w poprzek lub do tyłu, ale pionowe do przodu. I to jest trend, który w piłce nożnej trwa od dawna, a który zauważasz, zwłaszcza gdy grasz przeciwko angielskim i niemieckim drużynom, które są bardziej nastawione na przechodzenie z obrony do ataku, odbiór piłki i pójście do przodu. W tym sensie jest to zmiana, co nie oznacza, że nie możesz grać ze swoim DNA, czego zawsze mamy bardzo dobry przykład w Guardioli, jako trenerze ze swoją filozofią, która jest bardzo podobna do Barçy i którą stosuje w Anglii, kraju przechodzenia z obrony do ataku. Mimo to Pep nadal wprowadza swoją filozofię i swoje DNA do gry, która dzisiaj wymaga większej szybkości gry. Jedna rzecz nie zamyka drzwi drugiej.
Czy styl gry Barçy i reprezentacji, w której gra wielu tych samych zawodników, stał się trochę przestarzały lub utknął w przeszłości?
Nie uważam, że jest przestarzały czy utknął w przeszłości. Myślę, że w dzisiejszych czasach, jeśli grasz przeciwko przeciwnikowi, który wykonuje dynamiczne przejścia z obrony do ataku, jeśli za nim nie nadążasz, będziesz cierpiał za każdym razem, gdy stracisz piłkę - to prawda, ale taki jest ogólnie futbol. Jeśli przeanalizujesz środek pola Barçy sprzed 15 lat, kiedy miałeś tamtą trójkę z przodu, potrzeby środka pola były inne. Trzeba było mieć piłkę i wybrać odpowiedni moment, by podać ją między liniami do tych w ataku, a oni mieli tę indywidualną jakość, która decydowała o losach meczu. Priorytetem obrońcy Barçy nie było nietracenie bramek, ale wyprowadzanie piłki, podawanie jej w odpowiednim momencie, aby pomocnicy mogli zrobić to samo z linią ataku. Myślę, że obecnie potrzeby się zmieniają, ale środek pola zawsze zależy od tego, co masz za sobą i przed sobą. Są składy, w których środek pola musi zapewnić osłonę dla środkowych obrońców, a są takie, w których musi mieć bramkostrzelność i wykończenie. Wszystko zależy od tego, jaki masz skład i jak jest on skonstruowany. To nie fair brać linię defensywną i robić analizę. W zależności od tego, jaki masz skład, różne są wymagania i potrzeby twojego środka pola. Porównywanie roli środka pola teraz do tego sprzed 10 lat jest niesprawiedliwe, bo inny niż dziś był też atak i inna obrona. To coś bardziej skomplikowanego niż mówienie, że to jest trójka danych środkowych pomocników i że to jest przestarzałe. To tak nie działa.
Komentarze (8)
Nadal Barca będzie grała tak jak reprezentacja i przegrywała ważne mecze :)
Bo styl tysięcy podań jest super !
Nie mamy tragicznej kadry, a przynajmniej nie powinna byc tragiczna za ten hajs. W dodatku przeciez mamy uzdolniona mlodziez. Niech Xavi ogarnia kuwete i przestanie stekac.