Jak podaje Sport, Barça uważa, że rehabilitacja Araujo niepokojąco przyspieszyła i naraża na niebezpieczeństwo stan zdrowia zawodnika w perspektywie długoterminowej. Jeszcze przed mundialem Barcelona miała uzgodnić z urugwajską federacją, że 23-latek dołączy do kadry, aby być częścią drużyny, ale pod nadzorem i z wzięciem pod uwagę wskazówek fizjoterapeutów klubu. Zostali oni wysłani do Kataru, aby śledzić proces leczenia, wyznaczając wytyczne dotyczące pracy, zgodnie z zaleceniami doktora Lasse Lempainena, który operował Araujo, a także, żeby pilnowali, aby powrót stopera na boisko nie był wymuszany. Według dziennika ci fizjoterapeuci uważają jednak, że te ustalenia nie są przestrzegane, nie mogli normalnie pracować zgodnie z nimi, a Urugwaj przyspiesza cały proces.
Zdaniem Sportu Barcelona uważa, że południowoamerykańska reprezentacja naraża na ryzyko stan zdrowia zawodnika i nie respektuje zawartego porozumienia. Zbliżone informacje w tej sprawie podała Marta Ramon z RAC1. Jej zdaniem Urugwaj zdecydował się nie podpisywać dokumentu wysłanego przez Blaugranę, który potwierdzałby, że piłkarz jedzie na mundial tylko po to, żeby być z drużyną. Oba katalońskie źródła przyznają, że Barça grozi złożeniem skargi do FIFA, jeśli 23-latek wróci do gry. Pamiętajmy jednak, że doniesienia ASa wskazywały, że nieformalne porozumienie zakłada powrót piłkarza najwcześniej w fazie pucharowej, a nie mówi o jego definitywnym braku występu. W tej sprawie są więc pewne rozbieżności.
Jutro Urugwaj ma rozegrać pierwszy mecz w mistrzostwach świata, a jego rywalem będzie Korea Południowa. Cztery dni później Celestes zmierzą się z Portugalią w kluczowym starciu fazy grupowej, a ostatnim rywalem ekipy Diego Alonso będzie Ghana. Mówi się, że Araujo może wystąpić w ostatnim z pojedynków. Przedstawiciele Urugwaju, na czele z selekcjonerem i specjalistą ds. przygotowania fizycznego, twierdzą, że gracz wróci dopiero wtedy, gdy będzie w pełni gotów, i nie będzie podejmowane żadne ryzyko, ale doniesienia katalońskich mediów i dziennika AS wskazują na coś przeciwnego. Gerard Romero uważał, że Araujo wróci za zgodą także służb medycznych Barcelony, ale Javi Miguel twierdził, że Barça nie ma żadnych możliwości decyzyjnych w tym zakresie, co wydaje się jasne, jeżeli nie podpisano żadnego dokumentu w tej sprawie.
Komentarze (4)