Selekcjoner reprezentacji Hiszpani Luis Enrique wziął udział konferencji prasowej przed meczem z Kostaryką razem z Sergio Busquetsem. Lucho przyznał, że musi być liderem drużyny jako jej trener oraz wytłumaczył, dlaczego zdecydował się odesłać do domu José Gayę.
Młodość drużyny: Myślę, że to coś pozytywnego, ponieważ młodzi wnoszą do zespołu energię. Sztab oraz weterani dają z kolei potrzebne dla drużyny doświadczenie. Myślę, że rozegramy dobry turniej.
Rodri: Mamy wielu zawodników, którzy mogą grać na dwóch czy trzech pozycjach, gwarantując jakość. Rodri i Hugo (Guillamón) mogą grać zarówno na środku pomocy, jak i na środku defensywy. Nie przekreślam korzystania z nich na różnych pozycjach.
Rola trenera: Liderem każdej reprezentacji powinien być selekcjoner. To on podejmuje decyzje. Oczywiście, że jestem liderem reprezentacji. Ja decyduję, kto zagra, kto zostanie powołany… Ale ten lider musi dawać też siłę zawodnikom, bo to oni są na boisku w trudnych sytuacjach. Jestem zachwycony możliwością bycia tutaj na moim pierwszym mundialu jako trener.
Kondycja: Morata i Carvajal czują się dobrze. Lekarze powiedzieli mi, że będą gotowi do gry. Również Guillamón. Będą mogli zagrać wszyscy.
Gayà: To zawsze dzieje się w Hiszpanii i w innych krajach. Zawsze ocenia się decyzje. To była kontuzja wykluczająca go z gry na 10-15 dni i nie mógłby zagrać w pierwszych meczach. Robię to, co najlepsze dla kraju. Wyobraźcie sobie, gdybym posłuchał się kibiców Valencii, albo tego, czego chciał Gayà, co jest normalne, a Jordi Alba doznałby kontuzji. Nie mam lewego obrońcy do gry. Wyobraźcie sobie, co byście mi powiedzieli. Najlepszą decyzją dla drużyny było powołanie innego zawodnika i mieć dwóch lewych obrońców w pełni gotowych do gry. Pozycja lewego obrońcy jest jedyną, na którą nie mogę czekać. Gdyby to była inna pozycja, Gayà pozostałby w kadrze. Współczuję mu w duszy, bo to wielki człowiek, który miał pecha. Sam sobie skręcił kostkę przy centro-strzale. Na pewno w przyszłości wyciągnie z tego coś pozytywnego.
Pierwszy mecz: Przystępuję do niego naturalnie. To wyjątkowy turniej. Myślę, że są korzyści z tego, że zgrupowanie jest tak krótkie. Współżyjemy ze sobą dziewięć dni i to według mnie jest pozytywne. Gdy zgrupowanie trwa 2-3 tygodnie, kumuluje się zbyt duża energia.
Kostaryka: My dajemy zawodnikom informacje o rywalu w dniu meczowym. To w tym dniu dopiero dokonujemy analizy. W trakcie tygodnia wykonujemy już pracę skupioną na rywalu, ale zawodnikom dajemy informacje na jego temat dopiero w dniu meczu. Mam najwyższy szacunek do Kostaryki. Gdy ostatnio się pomyliłem (powiedział na Twitchu, że Kostaryka leży w Ameryce Południowej), być może byłem oszołomiony. Ci, którzy na to zwracają uwagę, oczywiście nigdy się nie mylą. Ja tak i bez problemu proszę o wybaczenie.
Komentarze (4)