Ferran Torres nieco poprawił swoją ostatnią dyspozycję i będzie starał się to pokazać w starciu ze swoim macierzystym klubem. Barcelona w najbliższy weekend zmierzy się z Valencią na Mestalla, z którą piłkarz rozstał się w niezbyt dobrych stosunkach.
Torres jest wychowankiem Los Che i jednym z największych talentów tamtejszej szkółki w ostatnich latach. Napastnik stopniowo przechodził przez kolejne szczeble futbolu młodzieżowego tego klubu, aż wreszcie trafił do pierwszego zespołu. W 2017 roku Barcelona rozważała nawet sprowadzenie go za 8 milionów euro, ale zawodnik ostatecznie został na Mestalla. Najlepszy był dla niego sezon 2019/2020, w którym rozegrał 44 mecze, strzelił sześć goli i zaliczył osiem asyst. Nie potrafił jednak dojść do porozumienia z Valencią ws. przedłużenia umowy obowiązującej do czerwca 2021 roku. Dlatego też Los Che podjęli decyzję o sprzedaży piłkarza do Manchesteru City.
Torres do dziś jest obwiniany przez kibiców Valencii o postawienie klubowi zbyt wysokich wymagań podczas negocjacji kontraktowych. Dali mu to wyraźnie do zrozumienia, gdy po raz pierwszy wrócił na Mestalla już po transferze do Barcelony. Fani nie tylko przywitali 22-latka gwizdami, ale też kwitowali w ten sposób niemal każdy kontakt skrzydłowego z piłką. Mimo to Torres rozegrał dobry mecz i choć nie strzelił gola ani nie zaliczył asysty, jego ekipa wygrała aż 4:1 po hat-tricku Aubameyanga i trafieniu Frenkiego de Jonga.
Już jutro Barcelona znów wyjedzie na Mestalla i po klęsce w Lidze Mistrzów spróbuje odbudować swoje nastroje w LaLidze. Może to być ważny mecz zwłaszcza dla Torresa, który po kiepskim początku sezonu prezentował się ostatnio nieco lepiej. W ostatnich trzech spotkaniach ligowych 22-latek zdobył dwie bramki i miał udział w trafieniu Ansu Fatiego w konfrontacji z Villarrealem. Fakt, że tylko jeden z tych pojedynków rozpoczął od pierwszej minuty, zachęca do przekazania Hiszpanowi więcej szans na grę. Być może otrzyma ją już w starciu ze swoim byłym zespołem, skoro w meczu z Bayernem grał tylko przez pół godziny.
Komentarze (3)