Wygrany mecz z Villarrealem sprawił, że apetyty przed pojedynkiem z Athletikiem były rozbudzone. Wszyscy oczekiwali występu Frenkiego de Jonga na pozycji defensywnego pomocnika drugi mecz z rzędu i choć Holender faktycznie zagrał, to Xavi zaskoczył, akurat w tej roli stawiając na Sergio. Poza tym trener Barcelony postanowił zagęścić środek, dając grać jednocześnie całemu tercetowi: Pedri, Gavi i De Jong. W efekcie znalazło się miejsce tylko dla jednego nominalnego skrzydłowego – był nim Dembélé.
Gospodarze zaatakowali od początku i było widać odpowiednią dla spotkania z takim rywalem intensywność. Dobrze na prawym skrzydle pracował Dembélé, a uwolniony w środku pola Sergio Busquets mógł trochę spokojniej rozgrywać. Jednego z jego dalekich podań Dembélé nie zdołał opanować, ale niedługo później Barcelona zaskoczyła rywali. W 12. minucie piłkę przy linii końcowej opanował Lewandowski i dośrodkował na głowę Dembélé, a Francuz dobrym strzałem pokonał Simona i było 1:0! Podopieczni Xaviego nie zamierzali zwalniać. Świetnie w obronie ustawiał się Koundé, a Gavi bardzo dobrze pracował w pressingu. W 18. minucie znów dobrze pokazał się Dembélé, który zagrał do Roberto, a ten uderzył tak, że piłka po rykoszecie zatrzepotała w siatce.
Kolejne minuty to dalsza ofensywa Barcelony. W 22. minucie na kolejny rajd z prawego skrzydła w kierunku pola karnego zdecydował się Dembélé i w odpowiednim momencie podał do Roberta Lewandowskiego, który przyjęciem wymanewrował obrońcę, a następnie strzelił pod poprzeczkę, podwyższając tym samym na 3:0! Gospodarze w pełni kontrolowali przebieg meczu, a mimo to na niespełna kwadrans przed końcem pierwszej połowy miny kibiców na Camp Nou nie były najweselsze. Wszystko za sprawą grymasu bólu na twarzy Gaviego. Młody pomocnik musiał opuścić boisko, a zastąpił go Franck Kessie. Przed przerwą mieliśmy jeszcze kilka prób ataków i niebezpieczną stratę Busquetsa, jednak wynik nie uległ zmianie. Barcelona zasłużenie prowadziła, a fantastyczne zawody rozgrywał Dembélé.
Duma Katalonii dobrze rozpoczęła także drugą część spotkania. W 53. minucie Roberto zagrał wzdłuż linii bramkowej, a piłka wybijana przez obrońcę po kontakcie z Pedrim trafiła w słupek. Athletic zdawał się całkowicie przybity i niezdolny do reakcji. Tymczasem Xavi dokonywał zmian. Na boisku pojawili się kolejno Fati, Ferran Torres i Marcos Alonso, a na zasłużony odpoczynek udali się Lewandowski, Pedri i Koundé. Barcelona atakowała głównie za sprawą szybkich wyjść Dembélé czy Roberto, ale brakowało ostatniego podania. Dwukrotnie dobrą piłkę dostał Torres, jednak nie potrafił ani dobrze odegrać, ani wykończyć akcji strzałem. Wreszcie w 73. minucie Dembélé podał do Ferrana, a Hiszpan się nie pomylił i było 4:0! Francuz tym samym skompletował hat-tricka asyst.
Korzystny wynik sprawił, że w 77. minucie Xavi posłał do gry pomijanego przez cały sezon Pablo Torre. W 89. minucie trochę emocji kibicom postanowił dostarczyć Ter Stegen, który wdał się w drybling we własnym polu karnym i stracił piłkę. Na szczęście koledzy dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej i skończyło się na strachu. W doliczonym czasie gry dobre podanie zaprzepaścił jeszcze Ansu Fati i to było na tyle tego wieczora. Barcelona rozbiła Athletic na Camp Nou, a zdecydowanie najlepszym piłkarzem był dzisiaj Dembélé, który do gola dołożył trzy asysty. Na listę strzelców wpisał się też Robert Lewandowski, który pewnie zmierza po tytuł Pichichi. Teraz czas na Bayern.
Barcelona: Ter Stegen, Sergi Roberto, Koundé (min. 62, Marcos Alonso), Eric García, Balde, Busquets, De Jong, Pedri (min. 62, Ansu Fati), Gavi (min. 34, Kessie), Dembélé (min. 77, Pablo Torre), Lewandowski (min. 62, Ferran Torres).
Athletic: Unai Simon, De Marcos (min. 60, Lekue), Yeray, Martínez, Yuri, Herrera (min. 21, Dani García (min. 60, Sancet)), Vesga, N. Williams, Zarraga (min. 70, Vencedor), Berenguer, I. Williams (min. 70, Raúl García).
Komentarze (398)
Co jest xd
Młody chłopak, po kontuzjach może potrzebować trochę więcej czasu na dojście do siebie.
Jeszcze może bym to zrozumiał,gdyby kosztowal 70mln , ale mamy go ze szkółki lol
W tym meczu, odwrotna sytuacja Garcia ledwie ręce położył na kolesiu i tamten fiknął jak Małysz i faul.
Mam poczucie że sędziowanie nigdy nie stosują tych samych kryteriów.
Vamos Barcelono!!
Sugerując się meczem z Villareal i dzisiejszą połówką - jednoznacznie można stwierdzić trakże że rezerwowi powinni dostawać szasnę aby być w rytmie meczowym. Posiadamy bardzo dobrych zmienników - trzeba z nich korzystać, aby cały czas utrzymywać lub podnosić ich formę.
Liczę na dużo zmian w 2 połówce i że nadal będzie przyjemnie się oglądało.
MATS chyba bez babola zyc nie moze. Dobrze, ze koledzy byli na posterunku. O OD juz pisalem. Nie jest to moj ulubiony grajek, ale zdaje sie, ze wyniki druzyny sa w bardzo duzym stopniu zalezne od jego dyspozycji. Gosc nieobliczalny w dwie strony. Nie wiadomo kiedy odpali, a kiedy zgasnie. Szkoda mi cholernie Roberto. Pokazal sie dzis naprawde z dobrej strony i na koniec kontuzja. Mam tez nadzieje, ze Gaviemu nic nie jest i to starcie pozwolilo mu dzis odpoczac. Pedri gasnie w oczach, a maraton dopiero sie rozpoczal.
Sorry za literki, ale pisze z takiego sprzetu co nie ma polskich znakow.
Zostawiając ten temat...Vamos! W końcu gramy jak należy.
https://bit.ly/Barcelona-AthleticClub_transmisja
Nie jest bowiem naturalnym by w 11 meczach nie przyznać ani jednego karnego mimo ewidentnych sytuacji, które pozwalały na ich przyznanie.
Wtedy okaże się czy tak silna jest Barcelona czy tak nędzny jest poziom LL.
Torres w kolejnym meczu daje konkretne liczby, tym razem dwie sytuacje bramkowe i bramka, oby tak dalej!