Jak Real Madryt rozpracował taktycznie Barcelonę?

Mateusz Doniec

17 października 2022, 17:30

Marca, AS

30 komentarzy

Fot. Getty Images

  • Madryckie dzienniki Marca oraz AS przeanalizowały najawżniejsze aspekty niedzielnego El Clásico pod kątem taktycznym
  • Dzienniki zauważyły, że kluczem była drobna korekta ustawienia w pomocy w wykonaniu Carlo Ancelottiego
  • Bardziej defensywni Tchouaméni i Kroos, ofensywny Modrić i wszędobylski Valverde ograniczyli całkowicie rolę Pedriego, Busquetsa i De Jonga

Carlo Ancelotti powiedział przed Clásico, że nie zamierza wymyślać czegoś szalonego jak w ostatnim, rozegranym w marcu ubiegłego roku Klasyku. - Nie zamierzam niczego wymyślać. W zeszłym roku chciałem coś wymyślić i mi się dostało - przyznał Włoch. W pierwszym El Clásico bieżącego sezonu Carletto dokonał kilku korekt taktycznych, dzięki którym Real zaczął ugruntowywać swoje zwycięstwo. Real Madryt znów zagrał niskim blokiem defensywnym ustawionym 28 metrów od swojej bramki. Barcelona broniła z kolei 39 metrów od swojej. Królewscy nie grali zbyt szeroko i to pomogło im zmniejszyć luki, przez które mogli przechodzić zawodnicy Barcelony.

Oswobodzony Luka Modrić

Pomysł był jasny: Zniwelować zdolności kreacyjne Barcelony w środku pola. Aby to zrobić, konieczne było przeprowadzenie pewnych działań, z których wiele skupiało się na kryciu indywidualnym, a nie pozycyjnym. Pierwszym ciekawym pomysłem, na który wpadł włoski trener, było odwrócenie pozycji Tchouaméniego i Modricia. Mianowicie zamiast ustawić Francuza w centrum linii środkowej z Chorwatem po prawej i Kroosem po lewej stronie, Ancelotti postanowił odwrócić pozycje dwóch pierwszych. W ten sposób Modric mógł mieć więcej swobody w atakowaniu przez środek, ale przede wszystkim zmiana ta miała wpływ na defensywę. Modrić miał za zadanie przeszkadzać Busquetsowi, podporze Barçy, a jednocześnie zawodnika nie tak szybkiego i sprawnego jak De Jong czy Pedri.

"Heat mapa" Modricia przemawia za tym, że zajmował on pozycję bardziej centralną niż zazwyczaj. Na własnej połowie miał, co prawda, tendencję do zajmowania prawej strony boiska, ale mówimy o zawodniku, który czuje się swobodnie w grze, może poruszać się gdzie tylko chce i który jest w stanie dobrze przewidzieć, gdzie w danym momencie powinien się znaleźć.

Niewidocza praca Tchouaméniego

Zatrzymanie De Jonga i Pedriego było zadaniem dla Aureliena Tchouaméniego. Jeśli spojrzymy na liczby, to były zawodnik Monaco nie wyróżnił się niczym szczególnym. 4 odbiory, tyle samo wygranych pojedynków, ale za to 6 przegranych pojedynków i tylko jeden i do tego nieudany wślizg. To nie do końca imponujące liczby dla zawodnika o jego charakterystyce. Jednak to, co sprawiło, że Tchouaméni świetnie spisywał się w defensywie, to fakt, że zawsze był blisko swoich dwóch głównych celów. Francuz nie pozwalał Hiszpanowi oraz Holendrowi na wygodne przyjęcie piłki i tym samym uniemożliwiał im "podłączenie do prądu" Lewandowskiego.

Maestro Toni Kroos

Niewiele wspomina się o pracy defensywnej Toniego Kroosa, a częściej chwali się go za umiejętności gry w piłkę. W El Clásico po raz kolejny dowodził w ataku, ale jego praca w defensywie była wysublimowana. Niemiec odzyskał 6 piłek, najwięcej w tym sezonie LaLigi (razem z meczami z Atlético i Mallorką) oraz dołożył do tego 8 wygranych pojedynków i 5 odbiorów (również najwyższy wynik w sezonie). Był też zawodnikiem z największą liczbą akcji pressingowych w meczu, bo aż 22, oraz największą liczbą zablokowanych podań rywali (4).

Niestrudzony Valverde

"El Halcón" po raz kolejny okazał się decydujący. Urugwajczyk zdobył drugą bramkę w meczu, oddając doskonały płaski strzał, a także poprowadził akcję po której, sędzia odgzwizdał rzut karny po faulu Érica Garcíi na Rodrygo. Poza tym jego wkład w defensywę również był mistrzowski. Korzystając z możliwości fizycznych Fede, Ancelotti użył go do "zjedzenia" całej prawej flanki poprzez wybiegnięcia do przodu a także pomoc Carvajalowi w obronie.

"Złota iskra" Rodrygo

Ancelotti ma w zwyczaju przypominać, że ważne jest nie rozpoczynanie czy kończenie meczów, ale przesądzanie o ich losach. Rodrygo bez wątpienia doskonale zrozumiał te słowa. Brazylijczyk wszedł w 85. minucie Klasyku za Viníciusa, a w 89. został sfaulowany na rzut karny, którego sam wykorzystał, ustalając wynik spotkania na 3:1. Mimo pukania do drzwi wyjściowego składu, Carletto ma powody, by trzymać 21-latka jako asa w rękawie. W El Clásico po raz kolejny był złotą iskrą Realu.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Rozpracować naszego treneiro to nie lada sztuka :) Ciekaw jestem co by z tymi piłkarzami co są osiągnął Guardiola... Mogłoby się okazać że to co mówią o im jego przeciwnicy to prawda...
« Powrót do wszystkich komentarzy