Barcelona tylko raz w historii odpadła w dwóch kolejnych edycjach fazy grupowej Ligi Mistrzów

Dariusz Maruszczak

11 października 2022, 20:00

Mundo Deportivo

1 komentarz

Fot. Getty Images

  • Barcelona już jutro zagra z Interem na Camp Nou o być albo nie być w Lidze Mistrzów
  • Dla klubu drugie z rzędu odpadnięcie w fazie grupowej byłoby katastrofą
  • W całej historii Dumy Katalonii tylko w jednym przypadku Barça pożegnała się z rozgrywkami na tak wczesnym etapie zmagań w dwóch kolejnych sezonach

Barcelona musi wygrać z Interem, najlepiej z odpowiednią przewagą bramkową, aby nie być jedną nogą poza Ligą Mistrzów. W przypadku porażki i chociaż remisu Bayernu z Viktorią Pilzno Barça od razu straciłaby szansę na udział w dalszej części rozgrywek. Aby zależeć tylko od siebie, Katalończycy muszą wygrać wszystkie pozostałe spotkania, o co nie będzie łatwo. Po porażce w Mediolanie Barcelona stanęła przed groźbą drugiego z rzędu odpadnięcia w fazie grupowej Ligi Mistrzów, co do tej pory przydarzyło się jej tylko raz.

Taka sytuacja miała miejsce jeszcze w poprzednim stuleciu. W sezonie 1997/1998 drużyna Louisa van Gaala kiepsko zaczęła zmagania od porażki z Newcastle 2:3 na wyjeździe, w której hat-trickiem popisał się Faustino Asprilla. Remis z PSV na Camp Nou (2:2) nie przekreślił jeszcze szans Barcelony, ale w kolejnych dwóch starciach z Dynamem Kijów doszło do prawdziwej katastrofy. Na wyjeździe Barça sensacyjnie przegrała 0:3, a u siebie 0:4. Luis Figo, Rivaldo i spółka kompletnie nie poradzili sobie z Andrijem Szewczenką i Serhijem Rebrowem, prowadzonymi przez legendarnego Walerego Łobanowskiego. Punkty zdobyte w wygranym meczu z Newcastle (1:0) i zremisowanym spotkaniu z PSV (2:2) nic już Barcelonie nie dały. Katalończycy zakończyli zmagania na ostatnim miejscu w grupie za Anglikami (7 pkt), Holendrami (9) i Ukraińcami (11).

W kolejnym sezonie oczekiwania kibiców Barcelony zostały bardzo rozbudzone, ponieważ na stulecie klubu finał Ligi Mistrzów miał odbyć się na Camp Nou. Losowanie fazy grupowej nie było jednak sprzyjające dla Blaugrany, która trafiła do jednej grupy z Bayernem, Manchesterem United oraz Brøndby. Barça wciąż prowadzona przez Van Gaala (mimo odpadnięcia z Ligi Mistrzów zakończył sezon z krajowym dubletem) nie zaczęła zmagań źle, ponieważ po dwóch kolejkach miała cztery punkty zdobyte w starciach z Czerwonymi Diabłami (3:3) i Duńczykami (2:0). Potem jednak znów zabójczy okazał się dwumecz, tym razem z Bayernem. Barcelona oba spotkania przegrała (1:0 na wyjeździe i 1:2 u siebie), co miało wielkie znaczenie dla końcowych rozstrzygnięć. Warto dodać, że także wtedy doszło do sporych kontrowersji sędziowskich, ponieważ na Camp Nou Pierluigi Collina nie uznał prawidłowo zdobytej bramki Giovanniego. Remis z Manchesterem (3:3) i wygrana z Brøndby (2:0) nic już nie dały, ponieważ to Anglicy (10 pkt) wyszli z grupy obok Bayernu (11). Te ekipy spotkały się zresztą w pamiętnym finale tamtej edycji, w którym rzutem na taśmę trofeum wywalczyły Czerwone Diabły.

Barcelona od tamtego czasu jeszcze dwa razy nie zdołała awansować do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Niedługo po wspomnianych wyżej wydarzeniach w sezonie 2000/2001, już pod wodzą Llorenca Serry Ferrera, została wyprzedzona przez Milan i bardzo mocne wówczas Leeds United. Barça awansowała do Pucharu UEFA, gdzie odpadła w półfinale z Liverpoolem. W kolejnej kampanii dotarła jednak aż do półfinału Ligi Mistrzów, ale tam musiała uznać wyższość Realu Madryt. Do ostatniego odpadnięcia w fazie grupowej doszło w poprzednich rozgrywkach, w których Blaugrana (7 pkt) została wyprzedzona przez Bayern (18) i Benficę (8). Z kolei w Lidze Europy Katalończycy odpadli po ćwierćfinałowej rywalizacji z Eintrachtem. Drużyna Xaviego musi powalczyć o uniknięcie katastrofy z poprzedniego sezonu, pamiętając, że na kolejny sukces w Lidze Mistrzów po dwukrotnym z rzędu odpadnięciu już w pierwszym etapie zmagań, trzeba było czekać siedem długich lat.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

The time has come...
Komentarz usunięty przez użytkownika