W najbliższy wtorek Ansu Fati przybędzie na Estadio Giuseppe Meazza, na którym w 2019 roku stał się najmłodszym strzelcem gola w historii Ligi Mistrzów. Wychowanek zdobył wtedy bramkę w dającą zwycięstwo nad Interem Mediolan po kilkadziesięciu sekundach od wejścia na boisko po asyście Luisa Suáreza.
Ansu Fati wraca do Mediolanu. To właśnie w światowej stolicy mody na Estadio Giuseppe Meazza wychowanek po raz pierwszy zapisał się na kartach historii europejskiego futbolu. 10 grudnia 2019 roku mający wówczas 17 lat i 40 dni Ansu zdobył bramkę dającą Barcelonie zwycięstwo nad Interem Mediolan, stając się dzięki niej najmłodszym strzelcem w historii rozgrywek Ligi Mistrzów. Zaraz za nim w tym zestawieniu plasuje się Antonio Nusa z Club Brugge, który w bieżącej edycji strzelił gola w meczu z Porto, mając 17 lat i 149 dni oraz Peter Ofori-Quaye, który w 1997 roku zdobył bramkę w wieku 17 lat i 194 dni.
Ansu strzelił tego gola w 86. minucie meczu po zaledwie kilkudziesięciu sekundach od wejścia na murawę. Grający jeszcze z numerem 31 Fati zagrał „na ścianę” z Luisem Suárezem i uderzył sprzed pola karnego mocno po ziemi w kierunku dalszego słupka. Samir Handanović nie sięgnął piłki, a Fati mógł cieszyć się z trzeciej bramki w dorosłej karierze. Młody napastnik wyprowadził Barcelonę tym golem na prowadzenie 2:1 i takim wynikiem zakończyło się to spotkanie. Barça Valverde miała już przed tym meczem miała zapewniony awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów z pierwszego miejsca w grupie, więc baskijski trener zdecydował się na rotacje. W pierwszym składzie zagrali wtedy: Neto, Todibo, Umtiti, Lenglet, Wagué, Vidal, Rakitić, Aleñá, Firpo, Carles Pérez i Antoine Griezmann. Z kolei z ławki oprócz Ansu podnieśli się też Frenkie de Jong i Luis Suárez.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższy wtorek Ansu znów zagra w meczu z Interem, wchodząc z ławki, choć zapewne w 2019 roku liczono, że trzy lata później Fati będzie kluczowym elementem wyjściowej jedenastki. Znamy jednak historię kontuzji wychowanka i wiemy, że obecnie trwa długotrwały i trudny proces powrotu do najwyższej formy 19-latka. Nie zmienia to jednak faktu, że bramka zdobyta we wtorkowym meczu byłaby równie ważna dla Ansu, co ta rekordowa. „Dziesiątka” Barçy potrzebuje teraz takich pozytywnych bodźców, aby nie tylko wrócić do pełnej sprawności, ale też, żeby podbudować się na październikowy maraton meczów co trzy dni, ale też na całą karierę.
Komentarze (11)