LaLiga zwołała na dziś konferencję prasową, na której omawiane były kwestie finansowe klubów Primera Divisón, m.in. FC Barcelony. Prezes rozgrywek Javier Tebas wypowiedział się na temat sytuacji Antoine'a Griezmanna oraz skomentował nowy limit wynagrodzeń Barcelony. Z kolei Javier Gómez, dyrektor generalny LaLigi, wyłumaczył, jak zarejestrowano Julesa Koundé.
Javier Tebas: My (LaLiga) nie interpretujemy spraw takich jak ta Griezmanna, ale to nie pierwszy raz, gdy coś takiego się dzieje. Sprawa została przekazana do trybunału arbitrażowego, który ma sześć miesięcy na decyzję. To temat między klubami. Trzeba szanować to, co zostało napisane. Tutaj LaLiga nie może wydawać opinii.
- Albo Barcelona będzie aktywować kolejne „dźwignie”, albo obniży wynagrodzenia do maksymalnie nieco ponad 400 milionów euro. Niemożliwe będzie, aby podtrzymali obecny limit w przyszłym roku. Teraz wychodzą jej 653 miliony limitu wynagrodzeń, ale muszą go obniżyć, bo spodziewamy się, że nie będzie więcej „dźwigni”. Oni to wiedzą.
- Barça nie była zagrożona bankructwem. Płace są wysokie, ale klub ma wystarczający kapitał. Jeśli jednak nie będzie kontrolować wynagrodzeń, może być zagrożony. Barça nie otrzymała od nas żadnych ułatwień, po prostu spełniła warunki. Pracowaliśmy, aby dług Barcelony już nie wzrastał, ale trzeba zmniejszać wynagrodzenia, bo obecnie przekraczają one zysk o ponad 200 milionów euro.
- Sprzedaż praw telewizyjnych Barcelony stanowi 5% jej całkowitych przychodów. To niewielka kwota dla Barçy i nie zagraża przychodom ani rentowności klubu. Nie ma ryzyka bankructwa. Bardziej cieszylibyśmy się, gdyby użyto mniej "dźwigni" i zmniejszono płace, ale było to bardzo trudne.
- Prawdziwym źródłem długu Barçy są: pandemia Covid-19 (394 miliony) oraz wcześniejsza spłata amortyzacji, czego klub nie musiał robić, ale tego dokonano. Nie mogę oceniać kontraktów, bo w tym miejscu pojawia się wolność klubu. To nie jest karalne.
- Pracujemy nad kontrolowaniem PSG i City, ponieważ trzeba wyjaśnić temat klubów-państw. UEFA ukarała PSG i City zakazem rywalizacji w Europie, ale to Sportowy Sąd Arbitrażowy (TAS) zniósł sankcję. UEFA wie, gdzie leży problem. Kontrola finansowa w futbolu to byłaby inna historia, gdyby TAS podtrzymał sankcję UEFA.
- Premier League ma większe obroty, co jest możliwe tylko dzięki czekom akcjonariuszy. To odmienne modele. Zamierzamy przedstawić tę kwestię organowi UEFA. W LaLidze wystarczy 277 milionów na wyrównanie strat. W Premier League potrzeba 3,761 miliarda...
- Gdybyśmy zezwolili na wejście szejków lub dużych udziałowców, najbardziej uderzyłoby to w Barçę, Real Madryt, Athletic i Osasunę. To musi być uregulowane. Barcelona musiała sprzedać 700 milionów euro swoich aktywów, aby uporządkować swoją sytuację finansową... Nie wiem, czy powinno być to usankcjonowane, czy nie, ale zostało to uporządkowane. Trzeba pamiętać też, że wychodzimy z pandemii, podczas której kluby straciły pieniądze. Jeśli kontrola finansowa LaLigi jest respektowana, nie mam obaw.
Javier Gómez, dyrektor generalny LaLigi: Klub nie wpłacił żadnej gwarancji, aby zarejestrować Koundé. Zrobili to dyrektorzy. To pierwszy raz, gdy Barça z tego skorzystała. Złożono depozyt oraz gwarancję bankową.
- Na 30 czerwca 2021 roku dług Barçy wynosił 875 milionów euro. Taka kwota widnieje na ich stronie internetowej, wystarczy kliknąć siedem razy. Słyszałem, że dług wynosi 1,3 czy 1,5 miliarda… jeśli tak będziemy powtarzać, to w końcu dojdziemy do wyższych (nieprawdziwych) kwot.
Komentarze (50)
W tym zdaniu są dwa kłamstwa. Niezły jest.
"Premier League ma większe obroty, co jest możliwe tylko dzięki czekom akcjonariuszy."
To ja myślałem, że robotą szefa la ligi jest między innymi przyciąganie "czeków akcjonariuszy/inwestorów" do swojej ligi a nie zaglądanie komuś do portfela.
'W LaLidze wystarczy 277 milionów na wyrównanie strat. W Premier League potrzeba 3,761 miliarda...' ciekawe bo Barca wrzucila poczatkowo 500 i miala dalej problemy z rejestracja. Widac ze ludzie graja danymi aby dzialaly dla nich. Zawsze tak jest.
Nie zmienia to jednak przypuszczeń że Lapcio poszedł na całość i projekt sportowy oparł na zdobyciu trofeów tu i teraz, inaczej będzie kapa
Barca ma place o 200 większe niż zysk?
I zachęca do ich obniżania.
Ale przecież klub ma wiele sekcji i większość z nich są niedochodowe więc zawsze będzie miał wysokie place, bo ma więcej graczy w strukturze na liście płac niż jakikolwiek inny klub.
Dodatkowo co z tego że ma o 200 mln place wyższe niż zysk?
Absurdalna argumentacja.
Wystarczy że klub w kolejnym roku zwiększy zysk np. że stadionu, z nagród za sukcesy, że sponsoringu czy że sprzedaży zawodników i wcale nie będzie musiał ciąć płac.
Bo o ile klub ma zysk to oznacza że suma wszystkich operacji jest na plusie i na to powinien patrzeć Tebas a nie na jakiś wydumana przelicznik place/zysk.
No chyba, że zaleca zmniejszać place wiedząc że będzie to skutkowało problemami z kontraktowaniem przyszłych dobrych graczy do Barcy bo za grosze nie będzie chętnych na odpowiednim poziomie do gry tutaj i pośrednio będzie to wpływać na jakość kadry.
A więc zawsze to jakaś dobra informacja dla klubów konkurencyjnych :-)
No ale to już taka wielopoziomowa interpretacja, możliwe że mało realna :-)