We wczorajszym meczu Barcelony z Realem Valladolid od pierwszej minuty w drużynie gospodarzy zagrał Jules Koundé. Dla Francuza był to oficjalny debiut po dwutygodniowym opóźnieniu z rejestracją do rozgrywek ligowych.
Jules Koundé został zarejestrowany w sobotnie popołudnie i mógł zostać zgłoszony do gry we wczorajszym meczu z Realem Valladolid. Francuz wcześniej przegapił dwa pierwsze ligowe starcia z Rayo Vallecano i Realem Sociedad, ponieważ klub miał problem ze spełnieniem zasad finansowego fair play LaLigi.
Xavi wystawił Koundé w pierwszej jedenastce, ustawiając go na prawej stronie boiska. Klub pracuje wciąż nad sprowadzeniem nowego zawodnika na tę pozycję, ale dopóki to się nie stanie, to Francuz może występować tam podobnie jak Ronald Araujo, który również jest nominalnym stoperem. Były gracz Sevilii nie miał dużo pracy w defensywie w pierwszej połowie, dlatego przez większość czasu przebywał na połowie gości. Udzielał się w ataku, m.in. podczas stałych fragmentów gry. Momentami podłączał się także do akcji ofensywnych po swojej stronie boiska i wspierał Raphinhę lub zamieniającego się z nim miejscami Ousmane'a Dembélé.
W drugiej połowie Xavi postanowił dać odpocząć Ronaldowi Araujo i wprowadził Sergiego Roberto, dzięki czemu Jules Koundé mógł przesunąć się do środka obrony i stworzyć parę z grającym tam Erikiem Garcíą. W 67. minucie Francuz uratował Barcelonę od straty bramki, wybijając futbolówkę z linii bramkowej po strzale Roque Mesy.
Występ byłego gracza Sevilii trzeba ocenić pozytywnie. Choć w obronie nie miał wiele okazji do wykazania się, to pomógł jednak utrzymać czyste konto w kluczowym momencie po uderzeniu Mesy. Był aktywny w ataku, przebywając na połowie przeciwnika i aktywnie uczestnicząc w akcjach Barcelony. Xavi może być zadowolony ze swojego nowego zawodnika.
Komentarze (18)