W środę wieczorem dyrekcja sportowa Barçy w składzie: Joan Laporta, Rafa Yuste i Mateu Alemany spotkała się z Gerardem Piqué oraz jego agentem Arturo Canalesem. Dziennik ARA informuje, że tematem rozmów miało być zrzeknięcie się przez obrońcę należnych mu 52 milionów euro wynikających z odroczonego wcześniej wynagrodzenia. Taki gest ze strony Katalończyka uchroniłby klub przed sprzedażą kolejnych aktywów.
Jak podaje dziennik ARA, FC Barcelona jest zobowiązania do wypłacenia Gerardowi Piqué 52 milionów euro w sezonie 2022/23. Powodem tak wysokiej kwoty jest fakt, że obrońca uzgodnił Josepem Marią Bartomeu nowy kontrakt do 2022 roku, a podczas pandemii uaktualniono umowę, włączając w nią serię odroczeń i przedłużając ją do 2024 roku. Z kolei latem zeszłego roku Piqué obniżył swoje wynagrodzenie, aby klub mógł zarejestrować Memphisa Depaya oraz Érica Garcíę, ale 35-latek zrobił to, według ARA, zrzekając się niewielkiej części wynagrodzenia, ale za to odraczając ponad 70%.
Właśnie z tego powodu w środę wieczorem Joan Laporta, Mateu Alemany i Rafa Yuste spotkali się na kolacji z Gerardem Piqué i jego agentem Arturo Canalesem. Wspomniane 52 miliony euro obciążają budżet płacowy klubu. Piłkarz jest zdeterminowany, aby pozostać w klubie mimo sporej konkurencji, ale klub naciska, aby Katalończyk tym razem rzeczywiście obniżył wynagrodzenie, dopasowując się do nowej drabinki płacowej oraz do nowej roli, jaką przewiduje dla niego Xavi. Szkoleniowiec Barçy już na początku lata miał przekazać obrońcy, że będzie grał mniej. Sztab szkoleniowy uważa, że Piqué wygląda już lepiej fizycznie, ale wątpi, czy 35-latek utrzyma tempo rywalizacji. Podkreśla się także sporą konkurencję w defensywie.
Zdaniem ARA klub chce obniżyć budżet płacowy do 400 milionów euro, negocjując obniżki wynagrodzenia. Z pozostałymi kapitanami: Sergio Busquetsem i Jordim Albą oraz z Ter Stegenem również mają toczyć się już rozmowy w sprawie renegocjacji kontraktów, ale w ich przypadkach negocjacje nie są tak zaawansowane, ponieważ są oni nadal zawodnikami wyjściowego składu, w przeciwieństwie do Piqué. Co więcej, w przypadku Busquetsa pojawia się inny problem, a konkretnie długość jego obecnej umowy. Kontrakt pomocnika wygasa już w 2023 roku. 34-latek nie chce go przedłużać, co z kolei zmniejsza szanse na nową umowę i odroczenie płatności.
Klub wie już, że własna interpretacja pierwszych dwóch „dźwigni finansowych” dotyczących sprzedaży praw telewizyjnych jest wyższa niż interpretacja LaLigi, a uruchomienie trzeciej „dźwigni” w formie sprzedaży 24,5% praw do Barça Studios nadal jest niewystarczające do rejestracji zawodników. Barça ma jeszcze w zanadrzu sprzedaż kolejnych 24,5% praw do Barça Studios, ale na razie tego nie zrealizuje, ponieważ chce maksymalnie wykorzystać czas do startu LaLigi, sprawdzając, czy z samych transferów z klubu oraz obniżek wynagrodzenia uda się wygenerować wystarczające finansowe fair play. Główna uwaga ma skupić się zatem na dwóch zawodnikach: Frenkiem de Jongu, za którego przybyłby do klubu Bernardo Silva, oraz na Gerardzie Piqué, który wie, że będzie odgrywał dużo mniejszą rolę niż dotychczas.
Aktualizacja
9:45
Mundo Deportivo: Zarówno Busquets, jak i Piqué są gotowi do pomocy klubowi, jeśli będzie to konieczne, aby zarejestrować nowych piłkarzy. Środkowy obrońca pomógł już w zeszłym sezonie, odraczając część swojej pensji na kilka lat, dzięki czemu możliwe było zarejestrowanie Memphisa i Érica Garcíi. W tym przypadku jednak samo odroczenie może nie wystarczyć, a wręcz konieczne może być obniżenie wynagrodzenia.
Komentarze (165)
Zaległości wobec Pique są olbrzymi, ale dotyczy to niemal każdego zawodnika - nawet teraz gdy mowa o sprzedaży de Jonga ten też chce zaległe pensje rozliczyć (20mln euro).
Być może wielu kibiców nie jest tego świadomych, ale łączne zaległe płatności wobec piłkarzy to nie są kwoty typu 100mln euro, a mowa o dużo większych pieniądzach (sam Pique i de Jong to 72mln euro. Ludzie dziwią się dlaczego Roberto został przedłużony kontrakt o rok - jednym z powodów jest to że dzięki temu o rok została odroczona wypłata zaległych pieniędzy. Pamiętajmy że większość piłkarzy szła na rękę klubowi, gdy była tego potrzeba, a w szczególności nasze grające legendy.
Laporta w wywiadzie powiedział że część dźwidni pójdzie na spłatę długów, ale nie sprecyzował jakich długów - to nie zobowiązania wobec zewnętrznych wierzycieli, a koszty wewnętrzne klubu.
Czy proszenie o zrezygnowanie z odroczonych 52mln euro jest moralne z punktu widzenia relacji pracodawca-pracownik? Zdecydowanie nie, ale to pokazuje jaką kartą gra Laporta - totalnie wszystko jest pompowane w zespół z nadzieją że wyniki sportowe pomogą odbić się Barcelonie od dna - wszystko albo nic. Zgodnie z tym co mówią ludzie znający się na finansach Barcelony - tutaj nie ma plan B, a brak powodzenia planu Laporty będzie oznaczał wielokrotnie większy kryzys niż ten, który właśnie przechodzimy.
Trzymajmy kciuki aby się wszyskto udało - klub musi czuć się jak szmata prosząc zawodników o tak wiele, ale nie ma wyjścia - nawet jeśli Pique zgodzi się na częściową rezygnację z tych 52mln euro to będzie wielki gest. Dlatego powtarzam - dźwignie pozwoliły klubowi zachować stabilność, ale nadal jest bardzo źle i brakuje pieniędzy bo wszystko zostało wpompowane albo w drużynę która przejdzie do historii zdobywając wielką liczbę trofeów, albo to będzie last dance na najbliższe 20-30 lat. Ktoś powie po co Barcelonie Bernardo Silva, albo kolejny doświadczony obrońca - właśnie po to aby zwiększyć szanse na triumf sportowy, bo władowaliśmy w to wszystko, a ewentualne 100mln euro na 2 dodatkowych zawodników już nie robi różnicy w ogólnym rozrachunku bo na szali postawiono wszystko.
Wielokrotnie pisałem o tym, że istnieją inne sposoby, mniej ryzykowne (ale też wydłużone w czasie), ale tutejsi "ekonomiści" pisali że człowiek się nie zna...
Naprawdę mam solidne obawy o najbliższe kilka dobrych lat tego klubu...
"Najlepsze jest w tym wszystkim to że większość krytykujących za to co się dzieje teraz, jakby klub poszedł drogą oszczędzania (choć i tak idzie w pewnym sensie) i nie ryzykował pierwsi by płakali jakbyśmy dostawali w tyłek i grali w LE. To jest zwykły cynizm!!!"
Co za pier.... Ja o tym pisałem już wielokrotnie, że to właśnie Laoprta postawił wszytsko na jedną kartę, zaryzykował przyszłość klubu bo taki populista nie mógłby sobie pozwolić na 1/2 sezony nazwijmy to przejściowe. On musi za swojej kadencji zrobić wynik nawet ryzykując poważnie przyszłością klubu na wiele, wiele lat do przodu.
Moim zdaniem spokojnie jeszcze ten sezon moglibyśmy zagrać tym samym składem co rok wcześniej, z Xavim na ławce pod koniec sezonu wyglądało to dobrze. W lidze byśmy o mistrza spokojnie mogli rywalizować. W LM wyjście z grupy to na spokojnie a optem już dużo by zależało od losowania, ale taka 1/4 LM byłaby w zasięgu.
Po tych nowych wzmocnieniach dużo więcej nie zrobimy, no chyba że już liczycie na tryplet z LM na czele...
Problem z kibicami jest taki, że chcą (chcecie) by drużyna wygrywała tu i teraz, nie liczy się dla was aktualnie co może być za 2/3/4 lata.
Za to odpowiedzialni działacze klubowi powinni mieć w pierwszej kolejności długofalowe dobro klubu, a nie tu i teraz.
Podkreślam raz jeszcze Laporta poszedł vabank, jeśli w przeciągu tego i kolejnego sezonu nie zaczniemy grać w okolicach finału LM (półfinały przynajmniej), nie poprawiając wyników sportowych, a tym samym marketingowych (z czego już sporą część będziemy musieli oddawać), a do tego nie oddłużając klubu (a gdzie przy tym jeszcze projekt espai Barcelona...) to może się okazać że będzie cienko...
@sokot tak, czemu nie 50 lat...
Matko boska...
Co wy za bzdury pie...
Należy pamiętać że to Ferran Reverter naprawił finanse Barcelony, to on zorganizował genialne przedsięwzięcie w postaci kredytu w wysokości 500mln euro na prawie zerowym oprocentowaniu i jeszcze odroczył to w czasie, aby klub złapał oddech. Odszedł bo nie chciał firmować tego co widzimy dzisiaj swoim nazwiskiem, bo stworzył idealne środowisko do spłaty długów, a wyszło na to że pieniędze z dźwigni wpompowaliśmy w kadrę i jej utrzymanie.
Historia pokaże czy Laporta będzie uznany za niemal boga ratującego klub, czy będzie uznany za gorszego od Bartomeu. Dwie totalnie różne opcje, ale ani jednej ani drugiej wykluczyć się nie da. Oby się udało.
@MarFan Nikt tu nie panikuje - wiedza, umiejętność interpretacji zdarzeń czy szersze spojrzenie od przeciętnego kibica to nie panika.
Podniesienie jakości zespołu nie gwarantuje większych zysków bo nie daje to pewności zdobywania trofeów. Podnoszenie jakości zespołu to też rozwijanie mlodych piłkarzy - aktualna kadra nie rozwinie mocniej Fatiego, Pedriego czy Gaviego. Pójcie drogą rozwojową też mogło przynieść podobne efekty, a być dużo tańsze. Nie możesz zakładać z góry że wygramy tryplet, LM czy chociaż LaLigę bo bez względu na ilość zawodników, która przyszła nasza linia pomocy i tak jest mało doświadczona, a zawodnicy z doświadczeniem do Busi, Kessie i de Jong, który jest na wylocie.
Odnośnie Lewandowskiego - on pomoże wypełnić trybuny bo jest gwiazdą, ale to nie Messi. Koszt 45mln kwoty stałem + 5mln zmiennych + 10mln prowizji to nie są grosze - przy dobrych wiatrach średniorocznie niech zarobi dla Barcelony 20mln euro to nadal zostaje do opłacenia jego pensja.
Cynizm - chyba nie znasz definicji tego słowa - to postawa, którą charakteryzuje nieuznawanie i podważanie wartości i norm obowiązujących w danym środowisku. Bliżej Barcelonie do cynicznego zachowania, niż ludziom trzeźwo myślącym i biorącym pod uwagę że coś może nie wypalić - nikt jeszcze zawodnikami na papierze nic nie wygrał.
@sokot Nie wiem czemu zakładasz że Barcelona bez wpompowania kilkuset milionów w kadrę jest nic nie warta. Zauważ że Fati, Pedri, Gavi za 2-3 sezony nadal będą dzieciakami i nadal w LM nie będą na uprzywilejowanych pozycjach w stosunku do dużo bardziej doświadczonych zawodników.
Laporta musiał skorzystać z dźwigni finansowych ze względu na FFP, ale nie musiał wszystkiego wydać, mógł wybrać opcję spłaty długów, mógł też zrobić mix i część wydać na wzmocnienia, a część na spłatę długów. W trakcie tego okienka gigantyczna ilość darmowych i jakościowych zawodników była dostępna, zatem nie trafiają do mnie te argumenty.
Genialny Sergio Gomez trafi do MC pewnie za 15mln, a my w tej cenie kupimy średniaka z doświadczeniem bo już nie rozwijamy zespołu - musimy go tylko zgrać. Pedri, Gavi, Nico, Fati już nie będą się tak szybko rozwijać bo będą zgrywać się pod schematy pozwalajace robić wynik, a nie rozwijać umiejętności. Szkoda że ludzie tego nie widzą - mamy 8-10 zawodników którzy potrzebują jeszcze się rozwijać i to jest kolejna rzecz niepodważalna.
Nie uważam że jest nic nie warta ale presja w tym klube wymusza zmiany teraz Laporta własnie to robi. Poszedł by inną drogą to presja by zmiażdzyła i Laporte i większość zawodników poczynając od trenera który prawdopodobnie przeszedł by drogę krzyżową Koemana od legendy po Ludwiczka i to w połowie sezonu. Mówie o presji medialnej i od kibiców.
hahaha,hhahaha,
Spadłem z krzesła....
Samo zakładanie, że Fati czy Gavi nie będą się tak szybko rozwijać to też jakieś wróżenie z fusów. Jeszcze rok temu wielu o Gavim nie słyszało a teraz chłopak gra w dorosłej reprezentacji.
Odnośnie rozwoju młodych zawodników siedzę w tym temacie od wielu lat - w ostatnim sezonie u mnie w Rennes też poświęciliśmy rozwój młodych zawodników dla wyniku sportowego. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka - albo rozwijasz albo grasz dla dobra zespołu. Nie ma półśrodków - nasze talenty w nadchodzącym sezonie zdobędą trochę doświadczenia i tyle - piłkarsko będą lepsi, ale jakość będzie na tym samym poziomie.