El Confidencial informuje, że Laporta odbył w czwartek decydujące spotkanie w celu odblokowania umowy z CVC, a do dziś ma dać ostateczną odpowiedź funduszowi. Oferta wynosi 270 milionów, ale prezydent oczekuje kwoty zbliżonej do 300 milionów. Zgodnie z tymi doniesieniami analizy pokazują, że zastrzyk gotówki nie byłby zaliczany jako zadłużenie, co ma zasadnicze znaczenie dla klubu. Barça początkowo nie zamierzała przystępować do porozumienia z CVC dotyczącego sprzedaży 10% przychodów z transmisji meczów Primera División na najbliższe 50 lat, ale ostatecznie może dołączyć do pozostałych klubów, które podpisały umowę, ze względu na swoją trudną sytuację finansową i zadłużenie brutto sięgające 1,35 miliarda.
Barcelona otrzymałaby od razu od CVC 162 miliony (60% całości), ale tylko 24,3 miliona (15%) mogłaby przeznaczyć na kadrę drużyny. Dla Laporty zamierzającego stworzyć zespół aspirujący do wygrania wszystkiego to może być za mało. Jak donosi El Confidencial, Barcelona zamierza więc sprzedać dodatkową część praw telewizyjnych, które obecnie są zastawione w związku z pożyczką udzieloną przez Goldman Sachs ubiegłego lata na kwotę 525 milionów euro. Laporta negocjuje rozszerzenie tej sumy w zamian za 30% praw telewizyjnych, ale na okres krótszy niż w przypadku umowy z CVC. Informacje o rozmowach w tej sprawie ma potwierdzać Goldman Sachs.
El Confidencial podaje, że Barcelona negocjuje też z All Sports Finance, kolejnym funduszem zajmującym się finansowaniem klubów w zamian za przyszłe przychody. Podmiot mógłby udzielić Blaugranie kapitału na kwotę 400 milionów. Prawdopodobnie byłoby to spłacane określonym procentem zysków z działalności Espai Barça. Ponadto Laporta jest na dobrej drodze do sprzedaży 49% praw do Barça Licensing & Merchandising. Finalizowane są bowiem negocjacje z funduszem Investindustrial, ale akurat ta operacja musi zostać zatwierdzona na zgromadzeniu socios compromisarios, więc jeżeli nie zostanie ono zwołane błyskawicznie, potencjalne zyski zostałyby odnotowane dopiero w budżecie na następny sezon.
El Confidencial podsumowuje, że Barcelona znów zakończy rok obrachunkowy ze stratami, choć mimo trudnej sytuacji wciąż utrzymuje zdolność kredytową. Według dziennika, jeżeli dwie z trzech „dźwigni finansowych”, jak to określił Laporta, zostanie uruchomionych, Barça będzie mogła zarejestrować nie tylko Francka Kessiego i Andreasa Christensena, ale także Roberta Lewandowskiego. El Confidencial szacuje, że Barça może uzyskać na porozumieniach około 900 milionów euro.
Komentarze (76)
Barca ma 1,5 miliarda zadłużenia, problemy kadrowe i stadion do remontu. W ostatnie lato wzięła kredyt na 500 mln by zrobić cokolwiek na rynku i zarejestrować piłkarzy itd. Minął sezon, strata jest jeszcze większa, nie udało się sprzedać zawodników za duże pieniądze (Cou, dembele), nie udało się nic ugrać co by dało zastrzyk gotówki a największe talenty (potencjalne przychody) siędzą więcej w szpitalu niż szatni. Teraz Laporta, żeby w kolejnym okienku móc znowu zrobić cokolwiek to chce się zrzec na 50 lat znacznej części przychodów, wyprzedać 49% BLM i dać obleźć się pasożytom, które będą im wisiały na dochodach przez wiele lat. To wszystko to srogie ciosy dla ekonomii Barcy w przyszłych sezonach.
Banki na kredytach byczku zarabiają i branie kolejnych w panice, by "przedłużyć życie" prawie nigdy nie kończy się dobrze. " Fundusz zajmujący się finansowaniem klubów w zamian za przyszłe przychody" - też nie robi tego charytatywnie i będzie żerował na przychodach Barcy w kolejnych latach. Laporta to playboy i ma swojego "ego". Chce teraz szybko bez względu na koszty pokazać, że jest zajebisty i dźwignął Barcelonę z kryzysu. A to jak będą sobie radzić kolejni prezesi Barcy gdy jego ruchy po latach zaatakują ze zdwojoną siłą - już go wali bo albo kopnie wcześniej w kalendarz albo będzie na emeryturce opowiadał jak uratował Barce a teraz obecni prezesi są nieudolni.
Jeśli "sportowo" Barca szybko i skutecznie nie wróci na szczyt (mam na myśli regularne mistrzostwa i rywalizację do ostatnich faz LM) bo transfery nie wypalą a młodych zjedzą kontuzję to Laporta może po sobie zostawić dużo większy syf niż Bartek... Jeśli nie widzisz tego, że Laporta praktycznie wchodzi "all in" to chyba to ty nie za dużo wiesz o ekonomii i finansach ;)
Barca nawet jakby dała na wstrzymanie na 3/4 lata z transferami typu Torres, Lewy, Kessie itd i sprzedałaby np. FDJ to poza europejskie puchary i tak by nie wypadła. A w tym czasie można byłoby w dużej mierze poprawić sytuację finansową i rozwinąć kilku młodych by po tym czasie wrócić z hajsem i przytupem do walki. Barca po prostu nie wygląda z boku tak jakby podejmowała chłodne decyzję dla swojego dobra tylko jakby robiła na gorąco wszystko co się da aby Real nie obronił za rok tytułu.
Rozumiem wagę rywalizacji Madryt-Barcelona ale chyba mamy sytuację gdzie lata tragicznych rządów doprowadziły do tego, że dla swojego dobra Barca powinna odwrócić wzrok od wiecznego wyścigu z Realem i szukać rozwiązań innych niż "all in". Inaczej wystarczą nie trafione wzmocnienia Barca głównie za Laporty romansuje z niechcianymi piłkarzami jak Torres, Traore, Auba lub w mocno zaawansowanym wieku Lewy, Azpi, Alves itd.. W takiej sytuacji łatwo o wtopy czy kontuzję. Może to się kiedyś skończyć zrzutką dla Barcy na patronite ;p
https://www.youtube.com/results?search_query=salary+in+barcelona
Pensję wychowanków to żadna kasa dla takich klubów. Sam widzisz, że taki Gavi zarabia 30 razy mniej niż Puiq. Większość zawodników, która wnosi coś do gry jest w "pierwszej płacowej połowie". Zawodnicy jak Lenglet, Neto, Umtiti, Puiq, Braithwite itd. siorbią miliony i prawie nic nie wnoszą. Serio uważasz, że nie da ich się zastąpić tak by sportowo przynajmniej nie stracić a zacząć schodzić z kosztów? To tylko przykłady tych grubo przepłacanych bo np. śmiało też można za mniejszą kasę znależć kogoś kto by dawał tyle co Ter Stegen, Eric czy Dest. Sama pensja Puiqa to kasa na kontrakty dla wychowanków na kolejne 10 lat. A jak zobaczysz ile dostaje Fati po podwyżce to zobaczysz, że to nadal są małe pieniądze w skali FCB.
Gdy Barca rozdawała karty przez dekadę to jakoś inne kluby w Hiszpanii dalej znajdowały sponsorów, kontraktowały młodych itd. Nie trzeba być na szczycie, żeby klub mógł funkcjonować na dobrym poziomie i miał sensownych sponsorów (patrz Sevila). Ja tylko jestem zdania, że Barca powinna odsapnąć finansowo przez np. 3 lata bo sportowo by nie upadła, młodzi by się rozwinęli i wtedy ruszyć po bardziej kosztowne wzmocnienia i wrócić do walki o szczyt. A to co chce zrobić Laporta to postawienie wszystkiego na jedną kartę. Nie masz pewności, że Laporta wzniesie szybko Barce na szczyt a ja nie mam pewności, że mu się nie uda. Natomiast można być pewnym, że jeśli mu się nie uda to sytuacja sportowa będzie taka sama a finansowa już wtedy z 3 razy gorsza i wyjście z tego będzie graniczyło z cudem.
Jeśli uważasz, że to co robi Laporta to JEDYNA opcja i nie ma alternatyw to spoko. Sam trzymam kciuki, że zrobi to co zamierza ;)
Odwrócę Twoje pytanie: serio uważasz, że gdyby Koeman został przy tych wzmocnieniach i powrotach to Barca byłaby na drugim miejscu a to, że Xavi wprowadził większą intensywność, zupełnie inną atmosferę i narrację w mediach było bez znaczenia?
Co do Milanu.... kompletnie inny przykład. Zupełnie co innego doprowadziło do kryzysu, przebiegał inaczej i mają wielkiego rywala za miedzą a Barca jest katalońskim rodzynkiem potrzebnym całemu regionowi i społeczności. Gdy Hala dzieci pisały, że Barca to będzie drugi Milan to ani przez chwilę nie brałem tego poważnie. Pisząc "anomalia" nie mam na myśli tylko niskiego miejsca w tabeli a całego kontekstu. Frajersko gubione punkty, brak zaangażowania, trener cisnący zawodników, prezes mówiący, że go zwolni itd. To była wyjątkowo absurdalny i toksyczny okres w Barcelonie. Nawet Milan przez prawie wszystkie lata kryzysu łapał się w okolicach top 5. Więc 10 miejsce Barcy po tylu meczach moim zdaniem było anomalią.
Co do przykładu Milanu - chodzi o to, że wielki klub może popaść w bylejakosc, drugim przykładem niech będzie Arsenal. Pomijając to, jak do kryzysu w tych drużynach doszło i jak się rozwijał, to chodzi jedynie o sam fakt, że wielka marka w dzisiejszych czasach nie jest w stanie sama w sobie się obronić
Co do Milanu i Arsenalu dorzuciłbym jeszcze Manchester, Lyon (jak na warunki Lique 1) i pewnie kilka przykładów by się znalazło. Oczywiście, że wielkie kluby momentami upadają. NIe pisałem, że Barca bez transferów z zewnątrz będzie spokojnie walczyć w fazie pucharowej LM. Pisałem, że to mogłyby być dużo bardziej subtelne wzmocnienia i ruchy bez wykorzystywania jednocześnie kolejnego kredytu, do tego CVC i sprzedaż 49% BLM. Christensen za darmo? Brawo. Auba za grosze? Brawo. Ale jak już wydawać około 50mln podczas kryzysu finansowego to według mnie nie na siedzącego w City i wracającego po kontuzji Ferrana albo 34 letniego Lewego. To są transfery, które bym rozumiał w czasach gdy byłoby sianko. Podsumowując: jak dla mnie Barca nie ogranicza ryzyka i jak wydaje lub chce wydać duży hajs to cel mnie po prostu dziwi bo jest dużą niewiadomą albo zawodnikiem 34+.
Biorąc pod uwagę też w jakiej kondycji aktualnie w Hiszpanii są: Sevilla, Atleti, Bilbao, Valencia i RSC to serio uważam, że przez 3 lata bez wielkich wzmocnień, z Xavim na ławce, rozwijając dalej Gaviego, Fatiego, Pedriego, Nico itd, (pewnie ktoś by się pojawił z rezerw ) Barca byłaby w top 5. A taka wielka marka jak Barca nawet po kilku sezonach walki o miejsce w LM a nie o mistrza i tak by wizerunkowo dużo nie straciła, dalej byliby sponsorzy i zawodnicy marzący o grze na camp nou.
Dla mnie Laporta to bardziej showman niż prezes. Ciężko znaleźć innego prezesa (poza Berlusconim i jego bunga bunga), który miałby takie parcie na szkło, gwiazdy porno za rozkładzie itd. Dlatego jego ruchy oceniam jako narcystyczne próby bycia bohaterem tu i teraz, gdzie swoje "bohaterstwo" przekłada nad sytuację Barcelony w dłuższej perspektywie.
Myśle, że temat wyczerpany i nikt nikogo nie przekona. Miłego wieczora ;)