Kolejny rozdział dramatu Barcelony na scenie Camp Nou

Dariusz Maruszczak

25 kwietnia 2022, 12:15

MD, Sport, AS, Marca, MisterChip

40 komentarzy

Fot. Getty Images

  • Barcelona przegrała wczoraj z Rayo, ustanawiając niechlubny rekord klubu w liczbie kolejnych porażek na swoim stadionie
  • Katalończycy stracili w kwietniu szanse na wszystkie pozostałe trofea, a co gorsza, doszło do tego na Camp Nou
  • Blaugranę dopadł kryzys porównywany z tym za kadencji Ronalda Koemana

Kwiecień bez wątpienia był fatalnym miesiącem dla Barcelony, choć nic nie zwiastowało kryzysu po pokonaniu w dobrym stylu Sevilli 1:0. Drużyna Xaviego wygrała jednak później tylko 2 z 6 meczów i zanotowała trzy porażki na Camp Nou, które zamknęły Katalończykom drogę do wygrania jakiegokolwiek trofeum. Ponadto Barça po raz pierwszy w swojej blisko 123-letniej historii przegrała trzy kolejne spotkania na swoim stadionie w jednym sezonie. Wcześniej taką serię miała tylko między końcówką kampanii 1997/1998 i początkiem rozgrywek 1998/1999. Pod względem zdobyczy punktowej w meczach wyjazdowych Barcelona jest na drugim miejscu w LaLidze, ale w klasyfikacji pojedynków u siebie znalazła się dopiero na piątej lokacie. W tym sezonie Blaugrana przegrała już sześć starć na swoim terenie, co jest jej najgorszym wynikiem od sezonu 1987/1988. Z twierdzy Camp Nou niewiele zostało. Ostatnie dwa sezony to jedenaście porażek u siebie, tyle samo, co w poprzednich ośmiu kampaniach.

Barcelona rozpoczynała kwiecień z dużymi nadziejami po rozbiciu Realu Madryt na Bernabéu, ale ten miesiąc kończy się ogromnym rozczarowaniem i niezrozumiałym zjazdem formy drużyny. Sytuacja na finiszu zmagań przypomina nieco tę za kadencji Ronalda Koemana, gdy pogrążona w marazmie i niemocy ekipa zaliczała wpadki z teoretycznie dużo słabszymi przeciwnikami. Podobnie było wczoraj z Rayo. Ekipa z Madrytu dopiero po raz drugi w swojej historii wygrała na Camp Nou, a poprzednim razem miało to miejsce w 2000 roku, na cztery lata przed narodzinami Gaviego. Rayo jest też czwartym beniaminkiem w dziejach LaLigi, który zwyciężył oba mecze z Barceloną w jednym sezonie. Co ciekawe, ostatnim trenerem przed Iraolą, który wygrał dwie konfrontacje z Blaugraną, nie tracąc przy tym gola, był Luis Carniglia (Real Madryt) w rozgrywkach 1957/1958.

Drużyna Xaviego rozjechała się w ostatnich pojedynkach i wróciły do niej wcześniejsze problemy, jeszcze sprzed zatrudnienia byłego pomocnika, zarówno w obronie, jak i w ataku. Znów pojawił się problem utraty gola na początku spotkania. W 23 z 48 starć tego sezonu Barça jako pierwsza traciła bramkę i musiała odrabiać straty. O pogorszeniu jakości ataku świadczy to, że jeszcze w lutym i marcu Barcelona strzeliła 31 goli, a do siatki trafiała średnio 2,8 raza na mecz. Z kolei w kwietniu zdobyła tylko osiem bramek (1,14 na spotkanie). Niepokojącą informacją jest to, że tylko trzech trenerów Blaugrany w ostatnich 40 latach miało gorszy odsetek zwycięstw od Xaviego (53%) z grona tych, którzy prowadzili drużynę w co najmniej 25 konfrontacjach. Słabszy wynik mieli Rexach (49%), Serra Ferrer (47%) i Luis Aragonés (46%), a dla porównania Koeman miał 58%. Pierwsze 32 mecze Xaviego w Barcelonie to 17 zwycięstw, 8 remisów i 7 porażek. W przypadku Koemana w analogicznym okresie było to 21 wygranych, 5 remisów i 6 porażek.

Oczywiście nie można zapominać o sytuacji, w jakiej Xavi obejmował Barcelonę, pogrążoną w kryzysie w niemal każdym obszarze, za co odpowiadał również niepotrafiący znaleźć rozwiązania holenderski szkoleniowiec. Hiszpan zaczynał pracę już w trakcie sezonu na dziewiątej pozycji w tabeli, a mimo ostatnich wpadek zespół wciąż jest wiceliderem. Trenerowi należy dać więcej czasu na uporządkowanie zespołu w lecie, ale już teraz można oczekiwać od niego i piłkarzy poprawy sytuacji w końcówce sezonu, ponieważ Barça wciąż nie ma pewnego udziału w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Katalończycy mają sześć punktów przewagi nad piątym w tabeli Betisem, ale też perspektywę bezpośredniego starcia na Benito Villamarín. Zespół musi nadal walczyć o dopisanie pozytywnego i dającego nadzieję na kolejny sezon rozdziału w tym bardzo trudnym roku dla wszystkich culés.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Kryzys nie jest wywołany kwestiami kadrowymi, ani nawet brakiem rotacji i spadkiem intensywności niektórych piłkarzy,tylko taktycznym betonem,który jak rak od lat toczy ten zespół . Xavi musi odejść od DNA i zacząć rotować stylem i taktyką,a nie w koło grać do znudzenia to samo. Każdy nawet przeciętny klub wie jak się przed nami bronić.Kontra u nas nie istnieje.W momencie kiedy przegrywamy,to spowalniamy tempo i klepiemy w dziadka w poprzek lub do bramkarza.Gdzie są strzały z dystansu?Gdzie jest kontra?Nic się nie zmieni,choćby kupili najlepszych zawodników na każdą pozycję,jeśli będą ciągle klepać tę cholerną tiki-takę.Owszem można od czasu do czasu tak pograć z niektórymi klubami,które dają nam na to przestrzeń,ale większość drużyn gra dzisiaj inaczej siłowo i z kontry,mając silny środek pola.Szybkość intensywność i siła i różnorodność-tego nam brakuje.

@Hugo76 jak wy chcecie grać z kontry w meczu gdzie drużyna broni się w 11 w polu karnym. W el classico było granie z kontry, ale nie wiem jak wy sobie wyobrażacie kontry Barcelony w meczu z Cadizem

@Hugo76 Xavi powinien brać przykład z niemieckich trenerów, ponieważ to Oni teraz górują jeśli chodzi o taktyki, a w hiszpańskiej lidze jedna taktyka od kilkunastu lat jest powielana i każdy nas przewiduje. Trzeba odchodzić od DNA, bo taka gra już się skończyła.

@Cobra303 no to wystawianie w pierwszym składzie Aubameyanga, który do grania wymaga przestrzeni i miejsca, czy Torresa, który przy swoim braku szybkości i dryblingu znika przy konsekwentnym kryciu, też nie wydają się rozsądne w konfrontacji z takimi rywalami

@Cobra303 Jest to możliwe ale jeżeli taki Busquets czy De Jong każdą akcje muszą spowolnić i oczywiście przytrzymać piłkę lub ją wycofać no to sory ale nigdy te kontry nie będą wychodzić. W el classico zagrali tak jakby to był finał tym bardziej że chcieli przełamać złą passe meczów z nimi (bo przecież regularnie nas lali w ostatnim czasie i trzeba to przyznać).
« Powrót do wszystkich komentarzy